Nauka

Starliner wrócił w jednym kawałku. Przynajmniej to im się udało. Co dalej?

Patryk Łobaza
Starliner wrócił w jednym kawałku. Przynajmniej to im się udało. Co dalej?

Zhańbiony Starliner w końcu dotarł na Ziemię. Bez załogi i jedynie z ich skafandrami na pokładzie. Jakie będą dalsze kroki Boeinga?

Wyprawa na Międzynarodową Stację Kosmiczną miała być prostą misją "na rozgrzewkę" dla statku kosmicznego Starliner. Kapsuła miała dostarczyć dwójkę astronautów Butcha Wilmore’a i Suni Williams na pokład ISS. Planowo misja miała potrwać 8 dni i początkowo wszystko szło zgodnie z planem aż do pewnego momentu. Pięć z 28 kontrolnych silników manewrowych przestało działać, zmuszając załogę do przejęcia manualnej kontroli. Dodatkowo wykryto kilka wycieków helu w systemie napędowym, które, choć mieściły się w granicach tolerancji, były niepokojące.

Ostatecznie zdołano przywrócić działanie czterech z pięciu silników, ale obawy dotyczące ich stabilności pozostały. NASA podjęła ostrożną decyzję o zakończeniu misji bez załogi na pokładzie, mimo że Boeing zapewniał o bezpieczeństwie Starlinera. W taki sposób ośmiodniowa misja zamieniła się w ośmiomiesięczną, gdyż astronauci wrócą na Ziemię kapsułą Dragon dopiero na początku przyszłego roku. Jednak Starliner musiał wrócić na Ziemię już wcześniej, by nie blokować możliwości dokowania innym statkom.

W piątkowy wieczór w Nowym Meksyku, po trzymiesięcznej misji testowej, kapsuła załogowa Boeinga Starliner wylądowała na pustyni, przynosząc ulgę, choć nieco gorzką dla zespołu NASA. Zamiast planowanego triumfalnego powrotu astronautów Butcha Wilmore’a i Suni Williams, statek kosmiczny wrócił pusty.

Starliner wrócił już na Ziemię

Starliner, wspomagany trzema spadochronami i poduszkami powietrznymi, wylądował w White Sands Space Harbor o 22:01 czasu lokalnego (sobota 6:01 w Polsce). Z perspektywy zewnętrznej lądowanie przebiegło gładko, jednakże atmosfera była mieszana. Kapsuła miała przewieźć astronautów, jednak NASA, ze względu na obawy związane z problemami technicznymi, zdecydowała się na bezzałogowy powrót. Wilmore i Williams powrócą na Ziemię dopiero w lutym 2025 roku na pokładzie statku SpaceX Dragon.

Obawy NASA okazały się w pełni uzasadnione, gdyż podczas powrotu jeden z silników również zawiódł.

Pomimo ogromnego fiasko, jakim okazał się być lot Starlinera, NASA nadal stoi murem za Boeingiem. W rozmowie z mediami Bill Nelson przyznał, że współpraca będzie kontynuowana. Administrator agencji podkreślił, jak ważne dla NASA jest posiadanie dwóch prywatnych statków kosmicznych będących w stanie zabrać astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Ponadto zaznaczył, że obowiązuje ich z góry opłacony kontrakt, więc głupotą byłoby teraz się wycofywać, gdy już za to wszystko zapłacili.

Co dalej z Boeingiem i Starlinerem?

W wyniku trudności technicznych NASA i Boeing muszą teraz zdecydować o dalszych losach Starlinera. Choć wiele aspektów misji zakończyło się sukcesem, takich jak lądowanie czy bezpieczne oddokowanie od ISS, pozostały poważne wątpliwości dotyczące niezawodności systemu napędowego. NASA nie wyklucza konieczności przeprowadzenia kolejnej misji testowej przed formalną certyfikacją Starlinera do regularnych lotów załogowych.

Kluczowe w tym celu będzie przeanalizowanie danych zebranych podczas misji, aby zrozumieć, co poszło nie tak, i jak poprawić systemy Starlinera przed kolejnym startem. Jednym z możliwych rozwiązań jest modyfikacja termiczna silników, które przegrzewały się podczas manewrów. NASA rozważa również zmiany proceduralne, które mogłyby poprawić działanie silników bez konieczności ich fizycznej modyfikacji

Pomimo problemów technicznych, misja Starlinera nie była całkowitą porażką. Kapsuła spędziła na ISS trzy miesiące, co dostarczyło cennych danych, które mogą pomóc w przyszłych misjach. Steve Stich, menedżer programu załogowego NASA, podkreślił, że mimo braku załogi na pokładzie, misja zrealizowała około 85-90% swoich celów. Choć wygląda to trochę, jak robienie dobrej miny do złej gry.

Grafika: NASA

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu