Kilkanaście dni temu furorę w Sieci robiły grafiki przedstawiające ludzką twarz za kilkadziesiąt tysięcy lat. Trzeba przyznać, że zmiany są widoczne -...
Kilkanaście dni temu furorę w Sieci robiły grafiki przedstawiające ludzką twarz za kilkadziesiąt tysięcy lat. Trzeba przyznać, że zmiany są widoczne - część z nich wywołać ma majstrowanie przy kodzie genetycznym, część stanie się dziełem ewolucji. Temat ciekawy, ale odległy. Przy okazji zacząłem się jednak zastanawiać, jak wpływają na nasze organizmy nowe technologie i co mogą przynieść w niedalekiej przyszłości. Właśnie wtedy trafiłem na dość osobliwy wynalazek związany z tym zagadnieniem.
Nikt nie jest oczywiście w stanie stwierdzić, jak człowiek będzie wyglądał za 100 tys. lat – to czysta loteria i zabawa naukowców, artystów oraz wszelkiej maści wizjonerów. Z czystej ciekawości można jednak zapoznać się z ich przewidywaniami. Grafiki, o których wspominałem we wstępie są częścią pewnego amerykańskiego projektu. Sporą wagę przywiązano w nim do roli, jaką w zmianach naszego wyglądu odegrają podróże międzyplanetarne oraz zasiedlanie kosmosu. Oczy ulegną powiększeniu, to samo nastąpi w przypadku nosa, ewolucji ulegnie skóra. Chciałbym to zobaczyć.
Przywołany projekt dotyczy dalekiej przyszłości i skupia się na zmianach, jakie na wygląd człowieka może wywrzeć podróżowanie w Układzie Słonecznym. A gdybyśmy tak zostali bliżej Ziemi (właściwie to na jej powierzchni), oczyma wyobraźni wybiegli tylko trochę w przyszłość i wmieszali w to nowe technologie? Przecież towarzyszą nam one praktycznie każdego dnia i to w natężeniu, które dzisiaj wydaje się duże, a za kilka dekad będzie olbrzymie. Przykładów nie trzeba daleko szukać – wady wzroku, dziwne zmiany palców związane np. z ekranami dotykowymi czy klawiaturą, efekty siedzącego trybu życia niemożliwe do streszczenia w jednym akapicie, a może nawet w książce.
Do tego, że ciągłe siedzenie przy biurku czy stole szkodzi zapewne nie muszę nikogo przekonywać. Ale jak tu nie siedzieć, skoro pracuje się przy komputerze kilka, a nierzadko kilkanaście godzin dziennie? Niektórzy decydują się podobno na stanie – pojawiają się specjalne stanowiska pracy dla stojących osób skomputeryzowanych. Niby jest to zdrowsze od siedzenia, ale swoje minusy też ma i w dłuższej perspektywie może zaszkodzić organizmowi. Zresztą, nawet gdyby nie było przeciwwskazań natury zdrowotnej, to pojawia się kwestia wygody. Właśnie do tego zagadnienia odnosi się ów osobliwy wynalazek zapowiedziany na początku tekstu.
W serwisie Kickstarter pojawił się niedawno projekt o nazwie Standing Task Chair. Nazwa dość dziwna, sam mebel zresztą też. Twórcy krzesła przekonują, że to idealne rozwiązanie dla osób pracujących w pozycji siedzącej, które z jednej strony chciałyby zmienić pozycję, ale z drugiej strony kręcą nosem na opcję stania w pracy. Pisząc krótko: dzięki temu rozwiązaniu można stać siedząc i siedzieć stojąc. Ma sens?
Ludzie, którzy zaprojektowali to "cudo" zapewniają, że sprzęt jest wart swej ceny, czyli 700-800 dolarów (to nie żart – za mebel z dębowym drewnem trzeba będzie zapłacić 800 dolarów). Użytkownik dostaje przecież siedzisko przypominające rowerowe siodełko i może regulować jego wysokość. Kolejne elementy znajdują się na wysokości kolan oraz pod stopami (wszystko widać na załączonych obrazkach). Całość gwarantuje ponoć wygodę i jest lepsze od zwykłego krzesła albo opcji stania.
Choć znaleźli się chętni, którzy dofinansowali ten projekt na Kickstarterze (pewnie skusiła ich promocyjna cena – 500 dolarów), to Standing Task Chair nie porwał tłumów i raczej nie osiągnie założonego celu, czyli 40 tys. dolarów. Czy to może dziwić? Chyba nie. Być może nie powinienem krytykować czegoś, z czego nie miałem okazji korzystać i mogłoby się okazać, że to świetne rozwiązanie, ale na pierwszy, drugi, a nawet dziesiąty rzut oka, nie jest to mebel, w który zainwestowałbym wspomniane pieniądze.
Jak widać, pojawiają się już rozwiązania, mające nam pomóc w świecie wypełnionym nowymi technologiami (one same w sobie też mają nam pomóc), ale czasem warto chyba postawić na "tradycję". Co prawda, uszczerbek na zdrowiu gwarantowany, ale przynajmniej powody są znane i łatwo je wytłumaczyć. A zmiany genetyczne wywołane rewolucją technologiczną? Przyszłe pokolenia pewnie znajdą na to jakiś sposób i będzie bardziej sensowny niż krzesło do stania…
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu