Nie trzeba było długo czekać na zhakowanie lokalizatora Apple AirTag.
Lokalizator Apple AirTag to akcesorium, o którym plotkowało się latami. Klienci nareszcie doczekali się nowego gadżetu giganta z Cupertino i... nie trzeba było długo czekać na to, by wokół sprzętu zaczęła toczyć się spora dyskusja. Pierwsza związana jest z potencjalnym podrzucaniem pastylki przypadkowym osobom, które chcielibyśmy śledzić — bo informowanie o tym potencjalnej ofiary nie jest tak sprawne, jak wielu by sobie tego życzyło. Ale teraz dochodzi jeszcze kolejny aspekt — opcję złamania sprzętu przez hakerów. I wygląda na to, że poszło szybciej, niż ktokolwiek mógł się spodziewać.
Zobacz też: Apple AirTag - jak działa? Specyfikacja i cena
Specjaliści już złamali AirTag. Co to oznacza dla użytkowników?
Specjalista do spraw bezpieczeństwa IT znany na Twitterze jako @ghidraninja pochwalił się efektami swojej pracy. We wpisie pochwalił się że po dwóch zbrickowanych AirTagach udało mu się w końcu dostać do mikrokontrolera. Dzięki temu miał możliwość zgrania oprogramowania, samo urządzenie może zostać reflashowane, a po modyfikacjach — wymuszenie wyświetlania wpisanych przez nas powiadomień/wiadomości na okolicznych iPhone'ach. Jeden z przykładów ze wskazanym przez siebie linkiem można zobaczyć na poniższym wideo demonstracyjnym:
Czy jest się czego obawiać? Szczerze mówiąc — nie wiem. Z jednej strony niewielkie urządzenia śledzące z rozmaitymi modyfikacjami brzmi jak koszmar. Z drugiej jednak: możliwości urządzenia są mocno ograniczone, zaś sama modyfikacja nie wygląda na łatwą. Tym samym nie będzie czymś, co będzie w zasięgu każdego użytkownika. Mimo wszystko warto temat mieć na oku, bo nie jest wykluczone, że kreatywni znajdą sposoby na niecne wykorzystanie pastylek lokalizacyjnych — w zależności od tego, na ile pozwolą same urządzenia i kolejne modyfikacje.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu