Rano pisałem o Apple jako hegemonie rynku mobilnego - zdobyli na nim pozycję, o której inni mogą tylko marzyć. Działają sami, trzymają wszystkie eleme...
Sprzedaż Watcha niedawno wystartowała, a już pisze się o słabych wynikach. Przesada
Rano pisałem o Apple jako hegemonie rynku mobilnego - zdobyli na nim pozycję, o której inni mogą tylko marzyć. Działają sami, trzymają wszystkie elementy układanki w swoich rękach. Niektórzy twierdzą, że wearable też zostanie zdominowane przez Apple, a wstępem będzie Watch. Zegarek już teraz pokazał konkurencji, że to do niego należy pozycja lidera rynku. Szybko jednak zaczęto doszukiwać się problemów w sprzedaży nowego produktu. Chyba za szybko.
Na AW pojawiały się już wpisy dotyczące dobrej sprzedaży Watcha - łatwo je znajdziecie. Okazało się, że sprzęt Apple cieszy się takim powodzeniem, na jakie nie mogą liczyć producenci podobnych produktów. Oni działają na pułapie tysięcy, Apple przeskoczyło do milionów. Zaskoczenie? Niekoniecznie - setki milionów ludzi korzystają z ich sprzętu, procent z tej liczby to już spora grupa potencjalnych klientów. Po pierwszych wynikach było zatem "wow", ale wow do przewidzenia.
Teraz atmosfera trochę się zmieniła. Od kilku dni trafiam na teksty, w których przekonuje się, że wyniki nie są takie dobre. Przywołuje się badania Slice Intelligence, a te jasno pokazują, że sprzedaż spada. Na początku były to setki tysięcy zegarków każdego dnia, teraz zjeżdżamy do kilku tysięcy (mowa o rynku amerykańskim). Mówi się nawet o 90% spadku sprzedaży, potwierdzają to wykresy. Miał być cud, nowy silnik sprzedaży, a tu przykra niespodzianka.
Przyznam, że dziwi mnie takie podejście. Ludzie, którzy w ten sposób podchodzą do tematu albo chcą wywołać sensację albo nie rozumieją prostych zasad właściwych dla tego rynku. Na początku wielkość sprzedaży nowego produktu (topowego, wyczekiwanego) zawsze przyprawia o zawrót głowy, ale z czasem słabnie. Pierwsze dni po wprowadzeniu do sprzedaży nowego iPhone'a przynoszą piorunujące wyniki, Apple chwali się milionami sprzedanych telefonów. Ale z każdym miesiącem jest coraz słabiej. Cudów i tajemnicy w tym nie ma.
Czy to oznacza, że Apple Watch sprzedaje się bardzo dobrze? Tego nie wiem, korporacja nie chwali się tabelkami i wykresami, trudno stwierdzić. Nawet, gdyby to zrobiła, mielibyśmy problem z wyciągnięciem sensownych wniosków. Ten sprzęt jest na rynku dopiero od kilku miesięcy. iPhone okazał się hitem, ale zajęło mu to kilka lat, wcześniej niektórzy nie wierzyli w sukces. iPad z kolei miał zajść znacznie dalej, niż rzeczywiście zaszedł. Nie wiadomo, która ścieżka pisana jest zegarkowi. O tym przekonamy się za kilka lat, pierwsze sensowne prognozy warto stawiać za kilka kwartałów.
Może to faktycznie będzie niewypał. Ale nie stawiałbym takich tez po kilkunastu tygodniach od wprowadzenia sprzętu do sprzedaży. Rozumiem, że to ważny produkt dla Apple, dla Tima Cooka, dla segmentów wearable i smartwatchy, swoisty papierek lakmusowy. Sam zastanawiam się, czy to wypali. Na razie można jednak tylko strzelać, jak się sprawy potoczą. Na podstawie dostępnych danych niewiele da się wywnioskować. No, może tyle, że blisko 2 tysiące Amerykanów nie ma co obić z pieniędzmi i kupuje złote gadżety z nadgryzionym jabłkiem w logo...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu