Paliwa na stacjach benzynowych drożeją. Okres wakacyjny zdecydowanie temu sprzyja, a ceny za benzynę oraz olej napędowy coraz częściej przekraczają magiczną barierę 5 złotych, co zdecydowanie nikomu się nie podoba. Eksploatacja samochodu staje się mniej atrakcyjna, zatem wszystkie obniżki są mile widziane. Tu Mitsubishi wpadło na nietypowy pomysł. W USA startuje program wymiany danych w zamian za pewne ulgi, m.in. tańszy serwis auta.
Komputery na kołach
Samochody przestały być wyłącznie środkami lokomocji. To właśnie one pozwalają podkreślić status społeczny czy też stanowić po prostu zabawkę, przedmiot radości. Do tego w ciągu ostatnich dziesięcioleci przeszły prawdziwą metamorfozę. Zaczęto od stosowania niewielkiej ilości elektroniki, z czasem ją dokładano, aż finalnie aż prosi się o nazwanie ich komputerami na kołach, gdzie na każdym kroku natkniemy się na kable, czujniki, a we wnętrzu gości system multimedialny z pokaźnym ekranem. Albo dwoma. Czy trzema.
Już za rogiem czekają autonomiczne samochody. Owszem, wymagają jeszcze dopracowania, lecz ich fundamenty są na tyle solidne, aby mogły wyjechać na drogi publiczne i by pomagały ludziom w codziennej jeździe. W końcu dla niektórych to żadna przyjemność. Dodając do tego korku czy nużącą jazdę na autostradzie, rozwiązania z zakresu sztucznej inteligencji naprawdę by się przydały i wbrew opiniom niektórych szybko by się przyjęły.
Jednocześnie nowoczesne samochody gromadzą cenne dane. Teraz nie opierają się one wyłącznie na diagnostyce, ale również analizie jazdy oraz różnych parametrów związanych z pracą systemów cyfrowych, które to jednak wciąż wymagają poprawek. Akurat w tej kwestii auta są prawie jak komputery czy smartfony.
Mitsubishi daje tańszy serwis auta
Trzeba sobie radzić. Rynek samochodowy nie jest najłatwiejszy i lepiej zabezpieczyć się finansowo na możliwie jak najwięcej sposobów. Przynajmniej z takiego założenia wyszedł amerykański oddział Mitsubishi. Na razie tym wszystkim, co opiszę poniżej, zajęto się w USA, ale wcale bym się zdziwił, gdyby podobny program pojawił się również w Polsce. W końcu chodzi tu o współpracę producenta z firmami ubezpieczeniowymi.
Japończycy uruchomili w USA aplikację na telefon, która najpierw pyta się użytkowników, czy zgadzają się na udostępnianie danych diagnostycznych, takich jak prędkość na danych odcinkach, częstotliwość hamowania i inne, a wykazywanie się wysoką kulturą jazdy pozwala zdobyć akcesoria samochodowe, darmową kawę, kartę podarunkową czy tańszy serwis auta. Szczerze mówiąc, brzmi to trochę jak oferta wyjątkowych kart na stacjach benzynowych.
Gdzie jednak jest haczyk? W zasadzie to nie ma, ponieważ po prostu oddajemy nasze dane ubezpieczycielom, co też pozwala im lepiej tworzyć usługi na przyszłość i ustalać stawki na podstawie takich analiz. Moim zdaniem to dla nich bardzo ważne, aby rzeczywiście stawiać na wyciąganie wniosków i korzystanie właśnie z takich narzędzi oraz pomoc kogoś znanego i cenionego w branży. Sami przedstawiciele Mitsubishi podkreślają, że to pomysł na ustabilizowanie biznesu, nawet gdyby sprzedaż nowych samochodów spadła. Muszę przyznać, że całkiem kreatywnie.
Oczywiście można mieć obawy, czy używanie tej aplikacji nie wpłynie bezpośrednio na cenę ubezpieczenia dla nas, która to może wzrosnąć, ale równie dobrze spaść. Tu również widać pewną potencjalną ścieżkę. Otóż ubezpieczyciele mogą uznać, że jeżeli nie posiadasz stosownego programu na smartfonie czy w samochodzie, który sprawdza twój styl jazdy, to nie zasługujesz na niższe składki. Wówczas by przysługiwała jedynie taryfa standardowa. Brzmi to na razie irracjonalnie, ale w dobie wszechobecnych źródeł informacji oraz danych to przemyślany kolejny krok w takich usługach. Zresztą w Polsce działa już cos podobnego. Użytkownicy NaviExpert mogą liczyć na ubezpieczenie OC tańsze nawet o 30%, jeżeli zgodzą się na "współpracę" z Link4.
źródło: The Wall Street Journal, Mitsubishi
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu