Felietony

Sprzedajecie swoje elektro skarby? Za kilka dyszek trochę szkoda...

Maciej Sikorski

Fan nowych technologii, ale nie gadżeciarz. Zainte...

25

Niedawno Grzegorz pisał o cenie starszego modelu Nokii - dość wysokiej cenie. Osoba sprzedająca ten sprzęt życzyła sobie za niego blisko 6 tysięcy złotych. Dużo, nawet bardzo dużo, niektórzy stwierdzą, że to szaleństwo, ale pewnie wielu przestałoby drwić i pukać się w czoło, gdyby znalazł się kupiec...

Niedawno Grzegorz pisał o cenie starszego modelu Nokii - dość wysokiej cenie. Osoba sprzedająca ten sprzęt życzyła sobie za niego blisko 6 tysięcy złotych. Dużo, nawet bardzo dużo, niektórzy stwierdzą, że to szaleństwo, ale pewnie wielu przestałoby drwić i pukać się w czoło, gdyby znalazł się kupiec na ten produkt. Wtedy sami zaczęliby szukać podobnych skarbów w szafkach. Kto wie, może poszukiwania już miały miejsce. Sprawdzaliście, co leży na strychu i w garażu?

Jestem ciekaw, ilu z Was zastanowiło się, jaki sprzęt ma w domu, gdy przeczytało przywołany tekst Grzegorza. Ile osób otworzyło szufladę, pudło schowane na pawlaczu albo skrzynkę zaniesioną lata temu do piwnicy czy garażu. Może ktoś nawet przyniósł ją do pokoju i wygrzebał skarby: stary telefon, walkmana, konsolę do gier, zegarek, zdalnie sterowany samochód. Podejrzewam, że w wielu domach znajdziemy takie rzeczy, ludzie nie chcą ich wyrzucać, nawet jeśli nie są sprawne.

Wracam do tematu, ponieważ trafiłem dzisiaj na zestawienie starych gadżetów, które można dzisiaj kupić za pośrednictwem serwisu eBay. Dobrze wiedzieć, że można je kupić, sam raczej bym nie szukał, nie wpadł na pomysł, by nabyć starą konsolę, ale teraz zaczynam się nawet nad tym zastanawiać. Jednocześnie dobrze wiedzieć, że taki sprzęt można sprzedać - niedawno jeden z redakcyjnych kolegów uzmysłowił mi, że w ten sposób mogę się pozbyć nawet kolekcji kaset magnetofonowych. I na to są kupcy. Wcześniej nie przyszło mi do głowy, że ktoś może to kupić, rozważałem 2 opcje: znaleźć miejsce w piwnicy albo wyrzucić. Teraz zastanawiam się nad trzecią możliwością.

Muszę jednak zaznaczyć, że chyba nie sprzedałbym takiego sprzętu za kilkadziesiąt złotych czy nawet za kilkadziesiąt dolarów. To nie jest duża kasa, a sentyment spory. Komputer Apple za kilkaset tysięcy dolarów pewnie bym spieniężył, lecz swoją pierwszą konsolę? W obce ręce za 50 złotych? Szkoda. Lepiej schować i pokazać potomkowi za 10 czy 20 lat. Może nawet wnukom... Ostatecznie można też wrócić do tego sprzętu, dać mu drugą szansę. Nawet, jeśli urządzenie będzie się pojawiać w salonie od święta, to zabawa i tak może być przednia. Niezły pomysł na imprezę ze znajomymi. Większa frajda, niż te kilka dyszek zainkasowane w serwisie aukcyjnym.

Jestem ciekaw, jakie niespodzianki elektroniczne można znaleźć w polskich domach, na strychach i w piwnicach. Może gdzieś leży egzemplarz legendarnego komputera Apple albo rzadka konsola, za którą kolekcjoner byłby w stanie zapłacić sporo. I czy właściciel zdaje sobie sprawę z tego, co posiada? Kto wie, może ten rynek będzie się dynamicznie rozwijał i retro sprzęt stanie się znacznie droższy, bo poważnie wzrośnie na niego popyt. Jesteście gotowi na taką możliwość, w domu są schowane elektro skarby sprzed kilku dekad?

Grafika tytułowa: youtube.com

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

sprzedażelektronikaretro