Pierwotnie ten tekst miał ukazać się w godzinnach porannych lub okołopołudniowych, lecz ostatecznie zastało mnie dobre popołudnie. Udostępniona wczoraj aktualizacja dla wielu modeli Lumii dotyczyła także posiadanego przez mnie smartfona, czyli 640. Jej zakupu dokonywałem właśnie z perspektywą tego uaktualnienia, dlatego ze sporym entuzjazmem rozpocząłem dzisiejszego ranka proces aktualizacji do Windows 10 Mobile.
Proces aktualizacji - koszmar
Zaczęło się dość niewinnie i nie spodziewałem się, że na "wielki finał" będę musiał zaczekać do południa. Zgadza się, Lumia 640 aktualizowała się ponad 4 godziny i na kilku etapach byłem już przekonany, że cały proces będę musiał przerywać, odwracać i próbować ponownie od początku. Na całe szczęście nic takiego się nie stało i mozolnie, krok po kroku, telefon poradził sobie ze wszystkimi czynnościami, które musiał wykonać po drodze. Dodam, że moja Lumia rzeczywiście pełna jest multimediów i zainstalowanych aplikacji, ale żaden ze smartfonów z Androidem czy iOS-em, które aktualizowałem nie potrzebował aż tyle czasu na instalację nowej wersji oprogramowania. Prawdziwy ewenement.
Sama system - jest naprawdę nieźle
Jakie więc wrażenie wywołuje sam Windows 10 Mobile? Muszę przyznać, że na pierwsze godziny po uaktualnieniu, Lumia jest bardzo żwawa i nie zalicza żadnych przestojów w trakcie normalnego użytku. Wizualnie mobilna "dziesiątka" prezentuje się całkiem atrakcyjnie i dysponując tym bezpośrednim porównaniem "przed" i "po" muszę przyznać, że jest faktycznie o niebo lepiej - nowocześniej i delikatnie przejrzyściej. Najlepszym chyba przykładem są Ustawienia, gdzie nareszcie pojawiły się o wiele lepiej dobrane kategorie i nie ma potrzeby przewijania przez dłuższą chwilę, by dotrzeć do poszukiwanej przez nas sekcji. Jedyne do czego mógłbym się przyczepić, to foldery na ekranie głównym, które wcześniej wyglądały odrobinę lepiej.
Jednym z elementów systemu, na który czekałem najbardziej, to aplikacje pakietu Office - Word, Excel i PowerPoint. Miałem z nimi styczność w wersji uniwersalnej na komputerze i tablecie. Regularnie korzystam wydań dla iOS-a i Androida, dlatego cieszy mnie fakt, że nareszcie pełnoprawne odsłony aplikacji dotarły na smartfon z Windowsem. Zgodnie z oczekiwaniami sprawdzają się znakomicie. Pewnym powodem do radości jest też bezproblemowa (przynajmniej dotychczas) obsługa aplikacji zainstalowanych wcześniej, czyli rodem ze środowiska Windows Phone 8. Nawet bardziej zaawansowane gry wczytują się w porównywalnym do wcześniejszego czasie i nie występują żadne kłopoty z ich wydajnością. To chyba najważniejsza informacja dla każdego ("zwykłego") użytkownika, który będzie kuszony uaktualnieniem.
Do podobnych wniosków doszedł Kuba opisujący wrażenia z Windows 10 Mobile na Lumii 930, co pokazuje, że niezależnie od tego czy sprzęt pochodzi z roku 2014 czy 2015 oraz czy posiada ciut lepsze lub ciut gorsze podzespoły, to system zachowuje się dokładnie tak, jak przyzwyczaił nas Windows Phone.
Czas na prawdziwy test
Przez najbliższe kilka dni Lumia stanie się więc jednym z moich głównych urządzeń. W tym czasie z chęcią przekonam się, czy i jak poczynione przez Microsoft zmiany wpływają na codzienne użytkowowanie smartfonu. Im więcej czasu upływa od porannej "przygody" z aktualizacją, z tym większym dystansem podchodzę do tego zamieszania, choć nie będę ukrywał, że informacja o potrzebie tak dużej ilości czasu na aktualizację powinna być wcześniej w odpowedni sposób zakomunikowana. Jeżeli Lumia byłaby moim jedynym telefonem, to byłbym potężnie zbulwersowany sytuacją, która zaszła.
P.S. Dlaczego ostatnio używane aplikacje w widoku multitaskingu wyświetlają się teraz od lewej do prawej, odwrotnie niż było to w WP8?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu