Spotify

Spotify usuwa piosenki z platformy, tych już nie posłuchasz

Bartosz Gabiś
Spotify usuwa piosenki z platformy, tych już nie posłuchasz
Reklama

Szok i zawód muszą przeżywać fani artysty, który milczał od ponad trzech dekad. Nic dziwnego! W końcu nie żyje od 36 lat, więc pośmiertna piosenka znikąd musiała ucieszyć. Jednak Spotify właśnie ją usunął i miał ku temu bardzo dobry powód.

Spotify usuwa piosenki zmarłego artysty z platformy, ale to jest dobry znak

Platforma Spotify musiała podjąć bardzo zdecydowany ruch i usunęła piosenkę, która pośmiertnie zawitała na streamingu. W pierwszej chwili może się to wydawać dziwne i co najmniej niegrzeczne, lecz miała ku temu bardzo dobry powód. Bowiem pojawiła się ona na platformie bez zgody właścicieli praw. I nie było to po prostu skopiowanie czyjejś twórczości, lecz coś znacznie bardziej osobliwego – piosenka została wygenerowana przez AI i przypisana zmarłemu artyście, który nijak nie może bronić swojego dorobku.

Reklama
u/Emotional_Fix7352; Reddit

Nowy singiel country „Together”, który pojawił się na oficjalnej stronie Blaze’a Foley’a – muzyka zastrzelonego w 1989 roku. Wszystko wyglądało profesjonalnie, wliczając okładkę, twórców i informację o prawach autorskich. Tyle że piosenka była kompletnym fałszerstwem, stworzonym przez AI i wrzuconym na Spotify przez dystrybutora SoundOn, należącego do TikToka.

Sytuacja wyszła na jaw dopiero, gdy fani i wytwórnia Lost Art Records zgłosili sprawę, a media nagłośniły temat. Spotify zareagowało i utwór zniknął z platformy. Co więcej, w parze z kolejnym, który również prześlizgnął się zabezpieczeniom Spotify. Guy Clark, zmarły w 2016, również padł ofiarą fałszerstwa i jego "nowy" singiel także usunięto. Co ciekawe, oba utwory miały wpisanego właściciela praw – firmę Syntax Error. Playlisty z muzyką generowaną przez AI istnieją na Spotify od dawna, ale zwykle są podpisane fikcyjnymi nazwami, a ich pochodzenie jest w miarę jasne. Tutaj jednak ktoś przekroczył granicę: podszywanie się pod prawdziwych, nieżyjących artystów to już nie tylko kwestia technologii, ale i etyki.

Czy systemy Spotify poradzą sobie w przyszłości?

Spotify tłumaczy się, że takie treści łamią politykę platformy dotyczącą „zwodniczych treści”, które zabraniają podszywania się pod inne osoby czy marki. Firma zapewnia, że podejmuje działania wobec dystrybutorów, którzy nie pilnują jakości zgłaszanych utworów, a recydywiści mogą zostać usunięci na stałe. Tyle teorii – w praktyce jednak problem istnieje, bo automatyczne systemy weryfikacji nie są w stanie wyłapać wszystkiego. Przy dziesiątkach tysięcy nowych utworów pojawiających się każdego dnia, kontrola jakości działa jak działa. Trudno zatem podtrzymać optymizm.

Spotify ma w nosie prawdziwych artystów. Z radością wygeneruje dla AI playlistę na miarę Taylor Swift czy Madonny

I tu pojawia się szerszy problem: kiedy AI może w kilka sekund wygenerować piosenkę, która trafi na platformę pod nazwiskiem zmarłego artysty, a systemy nie są w stanie tego wychwycić, pytanie o autentyczność i prawa do twórczości staje się palące. Jak artysta ma udowodnić, że to naprawdę jego utwór? Jak rodzina zmarłego ma bronić jego dorobku i czerpać z niego korzyści, skoro AI może „wskrzeszać” artystów bez żadnej kontroli?

Spotify samo się o taki problem prosi, może inni wyciągną wnioski

Nie jest to oczywiście problem wyłącznie Spotify. Podobne wyzwania mają Apple Music czy YouTube, które również borykają się z zalewem deepfake’ów i fałszywych utworów. Technologicznie możliwe jest wprowadzenie lepszych narzędzi weryfikacyjnych, stosowania znaków wodnych, oznaczeń dla muzyki AI, ale wymaga to czasu, pieniędzy i przede wszystkim – chęci do działania.

Spotify samo się prosi o takie problemy. Od lat prowadzi politykę, która nie sprzyja artystom z krwi i kości. Platforma zarabia krocie na automatyzacji, playlistach generowanych przez algorytmy i coraz większej liczbie utworów, które nie mają nic wspólnego z autentyczną twórczością. Samodzielnie wysyłają w świat twórców wygenerowanych przez AI, aby nie musieć im wypłacać wynagrodzenia, do tego przepuszczają bez problemu "eksperymenty" jak Velet Sundown. Prawdziwi artyści dostają ochłapy, a AI coraz więcej miejsca w katalogu.

 

Reklama

Źródła: techradar, reddit

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama