Spotify

Spotify ukrywa możliwość losowego odtwarzania, bo Adele o to poprosiła

Krzysztof Rojek
Spotify ukrywa możliwość losowego odtwarzania, bo Adele o to poprosiła
Reklama

Spotify zmienia swój interfejs, ponieważ Adele o to poprosiła. Od teraz ciężej będzie puścić losowe odtwarzanie albumu.

Załóżmy przez chwilę, że jesteś artystą, członkiem zespołu czy też masz swój własny projekt muzyczny. W tworzenie utworów wkładasz całe serce, chcesz, by wszystko brzmiało tak, jak sobie to wymyśliłeś. Tyczy się to każdego aspektu, także tego, jakie utwory będą następować po sobie na płycie. Owszem, w erze, gdy mało kto słucha płyt a większość osób polega na tym, co ułoży im na dany dzień serwis streamingowy takie podejście może wydawać się nieco przestarzałe i na dobrą sprawę zbędne, ale wciąż są osoby, które o takie aspekty dbają. I jeżeli jedną z nich jest zdobywczyni 15 nagród Grammy, to zdecydowanie coś jest na rzeczy. Nic więc dziwnego, że kiedy ta poprosiła Spotify o przysługę, serwis nie mógł odmówić.

Reklama

Spotify ukrywa opcję "shuffle" byśmy słuchali albumów tak, jak ułożył je zespół

Jak donosi samo Spotify, od teraz opcja losowego słuchania albumów nie będzie już widoczna w głównym menu. Osoby, które będą chciały słuchać w ten sposób dalej oczywiście będą mogły to robić, ale w tym celu będą musiały wybrać opcje z rozwijanego menu. Zmiana jest więc kosmetyczna, ale to właśnie takie subtelne zmiany w UI potrafią mieć niebagatelny wpływ na przyzwyczajenia użytkowników.

Oczywiście, dużo osób zapewne nie będzie zgadzało się z tym, co twierdzi Adele. Debata nad tym, w jaki sposób odbierać dane dzieło (czy to muzyka, film, czy cokolwiek innego) trwa od lat. Na takiej samej zasadzie reżyserzy mogą zarzucać odbiorcom, że ci oglądają ich filmy na ekranie smartfona bądź taniego laptopa, przez co umyka im wiele detali nad którymi twórcy spędzili wiele godzin pracy. Jest to więc debata na temat tego czy użytkownicy powinni konsumować media tak jak oni chcą, czy tak jak chce tego autor. Fakt, że streaming wymiótł wszystkie inne formy słuchania muzyki pokazuje, że wygrywa raczej ta pierwsza opcja, dlatego, chociaż popieram to co mówi Adele, jest to raczej przegrana pozycja, a fakt, że różnica pomiędzy najpopularniejszym utworem na albumie a resztą (nie liczę Easy On Me, ponieważ był to przedpremierowy singiel) jest liczona w milionach odsłuchać  pokazuje, że ludzie i tak zapoznają się z jej twórczością głównie przez automatycznie generowane playlisty.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama