Gry

Splatoon 3 - to więcej tej samej frajdy. Szkoda, że w pełnej cenie

Kamil Świtalski
Splatoon 3 - to więcej tej samej frajdy. Szkoda, że w pełnej cenie
0

Są takie sequele, na które gracze czekają z zapartym tchem. Czy Splatoon 3 jest jednym z nich? Tak, ale...

Splatoon to jedna z najbardziej niezwykłych serii gier na rynku. Walka, ale bez krwi - zamiast tego z farbą. Nintendo w charakterystycznym dla siebie stylu stworzyło grę, która wyróżnia się na tle konkurencji, ale mimo wszystko daje od groma frajdy. Teraz przygoda powróciła w nowej odsłonie, chociaż zmieniło się... niewiele.

Splatoon 3 - więcej tego samego. To źle? I tak - i nie

Splatoon 2 to przygoda, która kompletnie mnie ominęła. Nie dlatego, że była zła - najzwyczajniej w świecie wydawała mi się wtórną, bo wiele godzin poświęciłem na chlapanie farbą w pierwszej części na Wii U. Jej kontynuacja wydana została stosunkowo szybko, więc byłem tym pomysłem nieco zmęczony. Do trójki podszedłem jednak na świeżo — bo minęło blisko sześć lat od kiedy na poważnie utonąłem w tej kolorowej  zabawie.

Pierwsze kroki w grze to, rzecz jasna, samouczek, w którym to twórcy uczą nas jak wygląda ta zabawa w praktyce. Dalej zaś zaprawieni w bojach prawdopodobnie wskoczą od razu do trybów online — ale na rozgrzewkę przygodę zacząłem od trybu dla pojedynczego gracza. Ten zabiera nas do Alterny, w której krok po kroku odkrywamy tajemnice związane z tamtejszą sytuacją. To około 5-6 godzin zabawy, w której możemy na dobre zapoznać się z mechanikami, wyrobić pierwsze umiejętności — a poza zręcznościowymi wyzwaniami, czekają na nas również kreatywne łamigłówki. To też fantastyczne miejsce, by zapoznać się z całą paletą broni jakie dostępne są w Splatoon 3 — a ich arsenał solidnie się przez lata rozrósł. W sumie jest ich kilkadziesiąt, w tym nie zabrakło miejsca na kilka nowości. I choć domyślnie celujemy wychylając kontroler — sam stawiam na klasyczne sterowanie z użyciem analogów, bo jakkolwiek zaawansowane nie są żyroskopy, to nie uważam żeby to była wygodna opcja zabawy. A kiedy nabierzemy już trochę wprawy w przygodzie dla pojedynczego gracza, możemy przystąpić do dania głównego. Czyli zabawy w trybie wieloosobowym.

Multiplayer w Splatoon 3. To on jest najważniejszą częścią tej zabawy

Jak każda "strzelanina" ostatnich lat — Splatoon 3 również stawia przede wszystkim na rywalizację online. Do wyboru kilka trybów, ale jak zwykle to walki drużynowe w Turf War grają pierwsze skrzypce. Powracają znane motywy i lokacje, ale dzięki nowym broniom, frajdy nie brakuje. To wciąż te same emocje które towarzyszyły nam przy dwóch poprzednich odsłonach, które pokochali gracze na całym świecie. Fale przeciwników w trybie Salmon Run zostały przeprojektowane, ale w gruncie rzeczy... to trochę za mało, by uznać Splatoon 3 za specjalnie innowacyjne. Jest to po prostu więcej tego samego, podanego w tym samym kolorowym sosie który znamy sprzed lat. Ekipa odpowiedzialna za grę nie odważyła się wprowadzić żadnych większych zmian czy zmienić formuły zabawy. Dali nam po prostu więcej tego samego — i dla lwiej części graczy to może okazać się niewystarczające.

Na plus jednak zdecydowanie to, jak gra działa. Bo rusza się w płynnych 60 klatkach na sekundę, co jest kluczowe w tym gatunku. A przez to ile w tym wszystkim kolorów i kreatywnych rozwiązań, gra nawet na leciwej konsoli wygląda przepięknie. W docku - w pełnym HD, zaś w trybie handheld - 720p.

Więcej tego samego w pełnej cenie

Cóż, Splatoon 3 to po prostu (i aż) więcej tego samego. Druga odsłona serii już od wielu miesięcy nie ma żadnych wydarzeń, sezony pozamykane, przyszedł więc czas na nowości. Szkoda tylko, że tych jest jak na lekarstwo. Wiem że z czasem będą organizowane kolejne Splatfesty, ponadto doczekamy się kolejnych aktualizacji — ale sam pomysł nie przeszedł żadnej przemiany. Zabrakło jakichkolwiek nowości, które uzasadniałyby pełną cenę, a nie dodatek. Szkoda że twórcy grają tak ostrożnie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu