SpaceX

Starship coraz bliżej pierwszego lotu, wiele wskazuje na start za tydzień

Kamil Pieczonka
Starship coraz bliżej pierwszego lotu, wiele wskazuje na start za tydzień
Reklama

Booster 7 wraca na stanowisko startowe i wszystko wskazuje na to, że zrobi to ostatni raz przed orbitalnym lotem, który powinien mieć miejsce już na początku przyszłego tygodnia.

Starship wreszcie poleci na orbitę

Według czasu Elona Muska, Starship już dawno powinien odbywać regularne loty na orbitę, ale rzeczywistość jak zwykle okazała się nieco bardziej skomplikowana. Po pierwsze pojawiły się problemy z licencją na start z Boca Chica, SpaceX musiało wprowadzić szereg zmian chroniących okoliczną naturę oraz mieszkańców aby dostać zgodę na starty. Takiego pozwolenia od FAA (Federal Aviation Administration) jeszcze nie ma, ale wieść gminna niesie, że to już tylko formalność i w ciągu 2 tygodni taka zgoda się pojawi. SpaceX oczywiście nie zmarnowało tego czasu, przez ostatnie miesiące trwały między innymi intensywne prace naziemne, mające na celu usprawnienie stanowiska startowego i wzmocnienie ochrony jego najważniejszych elementów.

Reklama

Polecamy na Geekweek: Udany debiut lotu chińskiej rakiety. Pierwszy start-up z takim osiągnięciem

Cały czas trwały też prace nad kolejnymi rakietami. SuperHeavy Booster 7 przeszedł szereg testów, w tym tzw. "static fire" w czasie, którego próbowano odpalić naraz wszystkie 33 silniki Raptor. 2 z nich zawiodły, ale SpaceX twierdzi, że nawet jakby miało to miejsce w czasie właściwego startu to rakieta i tak osiągnęłaby prędkość orbitalną. Teraz B7 wraca na stanowisko startowe i prawdopodobnie robi to już ostatni raz przed właściwym startem, który planowany jest na przyszły tydzień. W najbliższych dniach na stanowisku pojawi się także statek Starship z numerkiem 24, który zostanie zespolony z głównym członem rakiety. Gdy to nastąpi pozostanie nam już tylko czekać na pozwolenie na start.

Wiele wskazuje na to, że może się on odbyć 10 lub 11 kwietnia, bo właśnie na te dni NASA zarezerwowała swój samolot do obserwacji na dużych wysokościach - WB-57. Amerykańska agencja kosmiczna jest żywo zainteresowana testami SpaceX, bo to właśnie Starship na zabrać na powierzchnię Księżyca astronautów w czasie misji Artemis planowanej obecnie na 2025 rok. Jeśli ten plan faktycznie ma się zmaterializować, to SpaceX będzie musiało zacząć robić szybsze postępy, w tym nie tylko udowodnić, że Starship może osiągnąć orbitę, ale również na niej zatankować i bezpiecznie wylądować oraz wrócić z Księżyca. Zostało sporo do zrobienia jak na 2 lata, więc najwyższa pora aby pokazać, czy ten kolos faktycznie potrafi latać.

Plan testowego lotu jest bardzo prosty

O tym jak duże opóźnienie ma cały projekt Starshipa może świadczyć chociażby fakt, że dokładny plan pierwszego orbitalnego lotu został opublikowany niemal 2 lata temu, w maju 2021 roku. W tym aspekcie nic się nie zmieni i nadchodzący start będzie wykonany według tego samego planu. SuperHeavy Booster 7 wraz ze statkiem Starship SN24 o całkowitej wysokości 120 metrów i sile ciągu dwukrotnie przewyższającej możliwości rakiety Saturn V z programu Apollo wystartuje z Boca Chica w Teksasie. Po 2 minutach i 49 sekundach 33 silniki Raptor zamontowane w pierwszym członie rakiety zostaną wyłączone i nastąpi odłączenie drugiego członu. Po kolejnych 7 sekundach zostaną uruchomione zostaną silniki statku Starship, który osiągnie prędkość orbitalną.

Booster 7 w tym czasie będzie już wracał w kierunku Boca Chica, ale zamiast lądować na ziemi, będzie wodował w oceanie, około 20 mil (32 km) od teksańskiego wybrzeża. SpaceX nie będzie ryzykowało za pierwszym razem łapanie głównego człony rakiety w ramiona wieży startowej. Starship w tym czasie będzie rozpędzał się przez kolejne blisko 6 minut. Po 8 minutach i 41 sekundach od startu silniki się wyłączą, a statek osiągnie prędkość orbitalną - ~27 000 km/h. Cały lot będzie trwał jednak tylko około 90 minut. W tym czasie SN24 ponownie wejdzie w atmosferę i woduje około 100 km od wybrzeża Hawajów, obleciawszy w tym czasie niemal całą kulę ziemską dookoła. Będzie to z pewnością jedne z najbardziej pasjonujących 90 minut w historii przemysłu kosmicznego i miejmy nadzieje, że przyjdzie nam je obserwować już w przyszłym tygodniu.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama