SpaceX

SpaceX musi wdrożyć jeszcze jeden element, aby zabrać ludzi w kosmos

Kamil Pieczonka
SpaceX musi wdrożyć jeszcze jeden element, aby zabrać ludzi w kosmos
Reklama

Pierwsza misja rakiety Falcon 9 w specyfikacji oznaczonej jako Block 5 miała miejsce na początku maja. To właśnie ten model, określany jako ostateczna wersja Falcona 9 miał zabrać ludzi na Międzynarodową Stację Kosmiczną jeszcze w tym roku. Okazuje się jednak, że SpaceX musi wprowadzić jeszcze jedną istotną zmianę, która może opóźnić pierwszą załogową misję.

Wszystko dlatego, że NASA wymaga aby Falcon 9 w swojej ostatecznej specyfikacji wykonał bezusterkowo minimum 7 lotów kosmicznych, zanim zabierze na swój pokład ludzi w kapsule Crew Dragon. To całkiem spora liczba, nawet dla SpaceX, które wysyła w ostatnim czasie średnio dwa ładunki miesięcznie na orbitę przy pomocy Falcona 9. Ostatnia misja miała miejsce w zeszły weekend, i byłą już 13. w tym roku. Był to kolejny lot rakiety w specyfikacji Block 5, który zakończył się pełnym powodzeniem, łącznie z lądowaniem podstawowego członu rakiety na barce. Tym samym SpaceX zaliczyło z powodzeniem już 26. lądowanie w historii.

Reklama

Konieczna zmiana w zbiornikach z paliwem

SpaceX zakończył już loty rakiet w specyfikacji Block 4, które nadawały się do ponownego użytku zaledwie 2 razy. Od teraz wszystkie misje będą wykonywane przy pomocy rakiet Falcon 9 typu Block 5, które bez większego serwisu mają pozwolić nawet na 10 kolejnych lotów. Zanim jednak dojdzie do lotów załogowych, firma Elona Muska musi wprowadzić jeszcze jedną istotną zmianę. Dopiero od tego momentu NASA zacznie liczyć 7 testowych lotów dla misji załogowej.

Zmiana ta może wydawać się mało istotna, ale nastręczała już wcześniej problemy firmie SpaceX. Chodzi o specjalne pojemniki zamontowane wewnątrz komory z paliwem rakietowym, które podczas startu uwalniają hel. We wrześniu 2016 roku awaria takiego zbiornika spowodowała wybuch Falcona 9 podczas tankowania przed kolejną misją. Od tego czasu projekt tych pojemników był poprawiany i testowany. Podobno rozwiązanie jest już gotowe i zostanie przetestowane po raz pierwszy w sierpniu.

Do końca obecnego kwartału, SpaceX planuje wysłać kapsułę Crew Dragon na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Misja o kodowej nazwie Demo-1 wyśle tylko samą kapsułę, bez załogi i będzie pierwszym testem dla najnowszej wersji rakiety Falcon 9 w specyfikacji Block 5. Sama kapsuła przechodzi właśnie szereg testów naziemnych w laboratoriach NASA i z informacji jakie docierają do mediów, zalicza je pozytywnie. Dopiero po kolejnych 6 udanych lotach, NASA pozwoli na wysłanie na pokładzie kapsuły Crew Dragon pierwszych astronautów. Zgodnie z aktualnymi planami nastąpi to nie wcześniej niż w grudniu 2018. SpaceX będzie się jednak musiało bardzo postarać aby dotrzymać tego terminu.

Boeing też ma problemy

Oprócz SpaceX, NASA podpisała kontrakt również z Boeingiem, który buduje kapsułę CST-100 Starliner. Obie firmy konkurują ze sobą w wyścigu, która pierwsza zabierze ludzi na pokład, ale wszystko wskazuje na to, że firma Elona Muska wygra z amerykańskim gigantem rynku lotniczego. Jak informuje ArsTechnica,  podczas testów awaryjnego odłączenia kapsuły od rakiety, pojawił się wyciek w zbiorniku paliwa. Boeing musi znaleźć jego przyczynę i naprawić usterkę przed kolejnym testem, a na to potrzeba czasu. Obecnie pierwsza załogowa misja Starlinera zaplanowana jest na grudzień 2018, ale chyba nikt już w ten termin nie wierzy.

Dopóki załogowe kapsuły SpaceX i Boeinga nie będą gotowe, dopóty NASA będzie musiała polegać na rosyjskich statkach Sojuz, używanych do transportu ludzi z i na Międzynarodową Stację Kosmiczną od czasu gdy z użycia wyszły promy kosmiczne.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama