SpaceX

Falcon 9 wyniesie na orbitę TESS, teleskop, który ma znaleźć nową Ziemię

Kamil Pieczonka
Falcon 9 wyniesie na orbitę TESS, teleskop, który ma znaleźć nową Ziemię
Reklama

Dzięki ogromnym postępom jakich dokonało SpaceX w ostatnich latach w zakresie lotów kosmicznych, kolejne starty Falcona 9 nie wzbudzają już takich emocji. Warto jednak od czasu do czasu zwrócić uwagę na to, co Falcon 9 wynosi na orbitę, a dzisiejszy ładunek jest bardzo interesujący. Sonda TESS będzie poszukiwała nowych planet podobnych do Ziemi.

Aktualizacja, 16.04.2018, 23:25:

SpaceX poinformowało, że przesuwa start Falcona 9 o kolejne dwa dni z powodu konieczności ponownej analizy nawigacji i systemów kontroli. Nowa godzina startu to 00:51 w dniu 19 kwietnia 2018 polskiego czasu.

Reklama

TESS - Transit Exoplanet Survey Satellite

TESS to najnowszy teleskop kosmiczny zbudowany przez firmę Orbital ATK na zlecenie NASA i MIT, który był współfinansowany między innymi przez Google. Będzie to najbardziej zaawansowane narzędzie tego typu, które daje nadzieje na znalezienie szeregu nowych egzoplanet orbitujących wokół gwiazd odległych od Ziemi o nie więcej niż 300 lat świetlnych. Do tej pory podobne zadanie spełniałteleskop Kepler, który jednak skupiał się na znacznie mniejszym skrawku nieba, a mimo to i tak znalazł blisko 1300 planet.

Transit Exoplanet Survey Satellite będzie orbitował po bardzo nietypowej, sięgającej Księżyca orbicie o dużej ekscentryczności, na którą trafi docelowo dopiero po 2 miesiącach od startu. Cały manewr jest jednak zaplanowany na tyle drobiazgowo, że okienko startu Falcona 9 trwa zaledwie 30 sekund, a w razie jakichkolwiek problemów, kolejny start będzie mógł się odbyć dopiero za miesiąc, gdy Księżyc będzie w identycznym położeniu jak dzisiaj (aktualizacja: okazuje się, że jednak może odbyć się za dwa dni).


Orbita, po której będzie poruszał się teleskop jest powiązana z Księżycem, wykorzystuje siłę grawitacji naszego naturalnego satelity i dzięki temu ma być bardzo stabilna. Jej eliptyczny kształt sprawi, że raz na dwa tygodnie (dokładnie co 13,7 dnia) teleskop będzie znajdował się bardzo blisko Ziemi, po to aby przesłać zdjęcia ze swoich 4 kamer o rozdzielczości 16.4 MPix każda. Wraz z kolejnymi obiegami naszej planety, teleskop będzie wykonywał kolejne zdjęcia, aby w rezultacie sfotografować 85% widzialnego nieba. Dzięki temu naukowcy będą mieli zapewniony ogrom danych, który pozwoli zapewne odkryć setki, jak nie tysiące nowych planet.

Szczegóły startu i misji rakiety Falcon 9

Jak już wspominałem, partnerem NASA przy okazji tej misji jest SpaceX. TESS zostanie wyniesiona w przestrzeń kosmiczną przez rakietę Falcon 9. Będzie to nowa rakieta i zarazem ostatnia z bloku 4.,  którą firma będzie chciała odzyskać. Człon ma wylądować na barce Of Course I Still Love You na Oceanie Atlantyckim. Ta zostanie prawdopodobnie użyta jeszcze tylko raz, a w kolejnych misjach będą już wykorzystane najnowsze rakiety bloku 5., które mają być jeszcze lepiej przystosowane do wielokrotnego użytku.

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to start Falcona 9 będzie miał miejsce 32 minuty po północy (17 kwietnia) naszego czasu z przylądka Canaveral na Florydzie. Transmisję można będzie oczywiście śledzić na oficjalnym kanale SpaceX w serwisie YouTube.

SpaceX planuje też odzyskiwać drugi człon rakiety

Przy okazji warto też wspomnieć o najnowszym komentarzu Elona Muska, który jak zwykle zamieścił na Twitterze. Okazuje się powiem, że po tym jak z powodzeniem udaje się już sprowadzić pierwszy człon bezpiecznie na Ziemię, prawie udało się złapać nawet owiewki, które warte są kilka milionów USD, przyszedł czas na sprowadzenie drugiego członu Falcona 9. Do tej pory spisywany był on na straty, ale SpaceX nie chce dłużej marnować tego elementu rakiety i myśli nad sposobami sprowadzenia drugiego członu na Ziemię.

Reklama


Najnowszy pomysł to zastosowanie ogromnego balona, który miałby wyhamować drugi człon po wykonaniu swojego zadania. Zamiast orbitować wokół planety jako śmieć lub spłonąć w atmosferze, drugi człon opadłby spokojnie nad oceanem, gdzie albo zostałby wyłowiony, albo złapany w sieć, podobnie jak owiewki. Brzmi śmiesznie, ale to wcale nie jest żart i nie jest wykluczone, że obejrzymy taką próbę w wykonaniu SpaceX jeszcze w tym roku.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama