Recenzja

Soundcore Liberty 5 to słuchawki, które przyciągają oko, ale czy też pieszczą słuch?

Bartosz Gabiś
Soundcore Liberty 5 to słuchawki, które przyciągają oko, ale czy też pieszczą słuch?
Reklama

Wychodząc z domu, trudno sobie wyobrazić, że potrzebujemy czegoś bardziej niż powietrza, wody i... Słuchawek bezprzewodowych. Dlatego tak samo jak musimy dbać o jakość tych pierwszych dwóch, tak i w przypadku nasze niezbędnego gadżetu, ważne jest, aby spełniał on standardy zapewniajające nam komfort na cały dzień. Skoro też już używamy ich przez cały dzień, to dobre by było, aby jeszcze ładnie się prezentowały. Nie jest to łatwe zadanie, ale jak udowodnił Anker ze swoimi Soundcore Liberty 5, da się bez nadszarpywania kieszeni dostarczyć produkt, z którym gra muzyka i do tego nie da mu się odmówić stylu.

Anker Soundcore Liberty 5 to solidny średniak, który nie chce być przeciętny

Rynek bezprzewodowych słuchawek dousznych pęka w szwach. Właściwie co miesiąc pojawia się nowy model, który obiecuje wszystko – od audiofilskiej jakości dźwięku po aktywną redukcję hałasu rodem z przyszłości, który w tajemniczy sposób jest przez AI wyciągany to kosmicznych możliwości. W tym chaosie bardzo łatwo przeoczyć coś wartościowego, ale nie wychodzącego na pierwsze strony serwisów internetowych, zwłaszcza jeśli cena nie przyprawia o zawrót głowy, ale i nie sugeruje flagowej jakości. A to właśnie w tej kategorii można odnaleźć perełki, które bez nadszarpywania kieszeni zaspokoją największe potrzeby. Anker Soundcore Liberty 5 to słuchawki za około 399 zł, które… po prostu robią robotę. Nie zachwycają innowacyjnością, ale też nie ma mowy o irytacji bylejakością. To klasyczny przypadek sprzętu, który jest „w sam raz”, a najczęściej właśnie tego potrzebujemy.

Reklama

Design i jakość wykonania nie ustępują najdroższym

Już na pierwszy rzut oka widać, że Liberty 5 nie muszą się niczego wstydzić. Nie próbują się na siłę odróżniać jak Nothing Ear, nie krzyczą logotypem, a do tego nie udają AirPodsów, w skrócie – skromnie i miło. Zamiast tego mamy matowe wykończenie, które dobrze maskuje odciski palców i sprawia, że słuchawki nie wyglądają tanio. Etui jest kompaktowe, z solidnym zawiasem i wygodnym systemem otwierania – nie sprawia problemów nawet podczas szybkiego sięgania jedną ręką. Magnesy trzymają słuchawki na miejscu bez problemu, a cały zestaw mieści się w kieszeni, ale...

Warto mieć na uwadze, że nie jest to rozwiązanie idealne. Etui jest troszkę większe, niż można by się z tym czuć w 100% komfortowo, jest raczej tak na 80% w kieszeni i pełna stówa w plecaku, torebce albo zawieszonej nerce. Zaskoczyć może także metoda otwierania, bowiem w moim doświadczeniu z Jabrami, AirPodsami czy Freebudsami, nie było takiego rozsuwanego, co na początku może wytrącić z równowagi. Plus chyba przez to jest i większe niż wspomnianych słuchawek? Nie jestem też pewien czy tego typu design nie sprzyja też ich przypadkowemu otwieraniu? Zdarzało się bowiem, że gdy dzwonił telefon, to po odebraniu łączył się właśnie ze słuchawkami, które były schowane w plecaku!

Poza tymi różnicami, to słuchawki same w sobie są lekkie, dobrze wyprofilowane i stabilnie siedzą w uszach. Do dyspozycji mamy aż sześć różnych rozmiarów silikonowych końcówek, co pozwala na niemal perfekcyjne dopasowanie – ważne nie tylko z punktu widzenia komfortu, ale i jakości dźwięku czy działania ANC. Nie odczuwając dyskomfortu nawet po kilku godzinach noszenia, co stawia Liberty 5 w dobrym świetle względem wielu konkurentów w tej półce cenowej.

Aplikacja jest skromna, ale to dobrze

Anker, pod marką Soundcore, oferuje prostą aplikację, która dostarcza to co najważniejsze bez wprowadzania zamieszania jak na przykład czyni to flagowa appka Sony. Użytkownik otrzymuje podstawowe opcje jak dostosowanie ANC, EQ czy Dolby Audio. Można nie tylko zaktualizować firmware, ale też personalizować gesty dotykowe, dostosować wspomniany equalizer (również z poziomu personalizowanego testu słuchu użytkownika) i sprawdzić stan baterii dla każdej słuchawki.

Dodatkowo – w modelu Liberty 5 – znajdziemy wsparcie dla Dolby Audio, co w tej cenie nadal nie jest oczywistością. Choć Dolby Audio w telefonie nie zamieni tych słuchawek w zestaw kinowy, to różnica w odbiorze przestrzennym dźwięku – szczególnie w filmach i grach – jest zauważalna. To miły bonus, który sprawia, że Liberty 5 stają się wszechstronnym sprzętem. Dzięki aplikacji błyskawicznie się paruje słuchawki, a aktualizacja zajmuje może i trochę więcej czasu niż by się chciało, lecz naprawdę doceniłem przejrzystość i prostotę autorskiego programu. Jednakże ktoś może nazwać go "biednym", z tym można się liczyć.

Oto Liberty 5 – solidny dźwięk, solidne mikrofony, czyli wszystko czego potrzeba

Jakość dźwięku zadowala, ale niekoniecznie zawsze jest naturalnie

Domyślny profil dźwiękowy Soundcore Liberty 5 to klasyczna „V-ka” – sporo basu i sopranów, wycofana średnica. Efekt? Energetyczne, przebojowe brzmienie, które sprawdza się świetnie przy muzyce pop, EDM, hip-hopie, ale już mniej imponuje przy bardziej subtelnych gatunkach. Wokal bywa przytłoczony, gitara akustyczna potrafi zniknąć w miksie, a klasyka czy jazz… cóż, brzmią poprawnie, ale bez zachwytu. Czasami po prostu ma się wrażenie, że muzyka jest troszkę zduszona. Może to też być efekt dostępności wielu słuchawek do porównania, gdyż osobiście w czasie wolnym używam Sony WH-1000XM5, a do pracy AirPodsów Pro 2, więc od ręki mam porównanie z innymi firmami. Nie będę więc ukrywać, że wpływ na odbiór mogły mieć po prostu moje przyzwyczajenia.

Na szczęście, dzięki rozbudowanemu equalizerowi w aplikacji Soundcore, można ten balans łatwo zmienić. A co najważniejsze – słuchawki naprawdę reagują na zmiany ustawień. To nie placebo – modyfikacja barwy przynosi konkretne rezultaty, a więc można uzyskać dużą kontrolę nad brzmieniem. Obsługa kodeków obejmuje SBC, AAC i LDAC, co w praktyce oznacza, że jeśli ma się urządzenie z Androidem obsługujące LDAC, można się cieszyć wyższą jakością transmisji audio – o ile jest dobre źródło i zależy na detalach.

Reklama

ANC i tryb transparentny, to już za mało w 2025

Aktywna redukcja hałasu w Liberty 5 działa bardzo dobrze i może trochę zaskakująco dobrze jak na słuchawki w tej cenie. Czy wygłuszą w pełni hamujący pociąg? Raczej nie. Ale poradzą sobie z szumem klimatyzacji, hałasem ulicznym czy gwarem kawiarni. W praktyce – wystarczająco, by słuchać podcastów czy muzyki bez konieczności podbijania głośności. Podczas testów naprawdę nie odczułem, abym potrzebował od nich czegoś wiecej niż to z czym na co dzień się czuję komfortowo. Dla osób, które do tej pory nie miały doświadczenia z aktywną redukcją szumów, będzie to objawienie i prawdopodobnie nie będą już potrafaiły wrócić do czasów sprzed posiadania tej funkcji.

Tryb transparentny działa na skraju ideału, to oznacza, że głosy słychać, ale nie brzmią w 100% naturalnie. Po prostu trudno jest się pozbyć uczucia dyskomfortu, gdy jednocześnie się nam wydaje, że wszystko słyszymy, jakby słuchawki w ogóle nam nie blokowały uszu, ale jednocześnie jest za tą transparentnością to charakterystyczne, lekkie dudnienie. Mimo to ów tryb spełnia swoją funkcję – pozwala przejść przez ulicę, zamówić kawę czy usłyszeć współpracownika bez zdejmowania słuchawek. Lepsze to niż udawanie, że się kogoś słucha.

Reklama

Niestety, czy to w 2025 wystarczające? Nie jestem co do tego przekonany. Każda firma teraz wpycha nam do gardeł AI i nową erę, więc ja się pytam, gdzie jest ta nowa era? Dlaczego wciąż jedyny wybór to ANC lub jego brak? Pewnie za wiele wymagam od słuchawek za około 400 złotych, po prostu jak już raz się zacznie żyć z trybem adaptacyjnym, trudno jest się odnaleźć w świecie bez niego.

Rozmowy? Krótko – jest ok, ale za to długo sobie porozmawiasz

Anker chwali się ulepszonymi mikrofonami z AI i skutecznym wycinaniem szumów tła. W praktyce? Brzmisz jak przez telefon, ale wyraźnie. Dla rozmów, wideokonferencji czy użycia jako zestaw słuchawkowy – jak najbardziej OK. Ale jeśli liczysz na jakość podcastową lub nagrywanie rozmów do publikacji – szukaj gdzie indziej. W zatłoczonym otoczeniu mikrofony wyłapują trochę hałasu, choć algorytmy potrafią dobrze wyodrębnić głos. Przy mocnym wietrze lub w centrum miasta jakość spada, ale to typowe dla tej kategorii sprzętu.

Za to na pocieszenie deklarowane 12 godzin działania na jednym ładowaniu bez ANC i do 8 godzin z włączoną redukcją hałasu to bardzo dobry wynik. W praktyce osiąga się około 10 godzin przy umiarkowanej głośności i włączonym kodeku AAC. Etui pozwala naładować słuchawki do pełna jeszcze trzy razy, co łącznie daje do 48 godzin mobilności bez gniazdka.

Do tego szybkie ładowanie: 10 minut ładowania = 5 godzin słuchania. Czego chcieć więcej?

Cóż, może lepszego sterowania bez użycia telefonu? Dotykowe panele na słuchawkach działają dobrze, ale wymagają "dotarcia". Bardzo trudno mi było na samym początku wyczuć jak je właściwie naciskać. Materiał za bardzo się nie poddaje dotykowi, więc jest tak nie do końca, jakbym sobie tego życzył. Czasem trzeba powtórzyć gest, innym razem zdarzy się przypadkowe zatrzymanie. Po jakiejś chwili jednak już potrafiłem znajdować idealny punkt do tego, czego chciałem. Na szczęście można też przypisać funkcje do różnych gestów (np. dwuklik, dłuższe przytrzymanie) i dostosować je do własnych preferencji.

Reklama

Brakuje niestety czujnika zdjęcia z ucha – odtwarzanie nie zatrzymuje się automatycznie. To drobny minus, ale przyzwyczaja się do tej wygody zbyt łatwo, by nie zauważyć jej braku.

W tej cenie? Można brać w ciemno

Anker Soundcore Liberty 5 to słuchawki, które nie próbują zrewolucjonizować rynku. Zamiast tego robią coś znacznie ważniejszego – dostarczają solidny, kompletny produkt za rozsądne pieniądze. Mamy tutaj: dobrą jakość dźwięku (z możliwością dostosowania), funkcjonalne ANC, które ratuje życie w miejskim zgiełku, długą pracę na baterii, komfortowe dopasowanie poprzez solidny wybór końcówek i wsparcie Dolby Audio oraz LDAC, co moim zdaniem jest w 2025 już musem. Utwory brzmią o wiele soczyściej niż w klasycznym stereo.

Co prawda nie uświadczymy idealnego i naturalnego trybu transparentnego, ani najwyższej klasy mikrofonów. Nie mówiąc już o tak powszednich w droższych słuchawkach rzeczy jak ładowanie bezprzewodowe, ale za 399 złotych? Trudno narzekać. Liberty 5 to sprzęt, który można spokojnie polecić każdemu, kto szuka czegoś niezawodnego na co dzień, bez konieczności wydawania majątku. Nie dostaniesz tu „wow”, ale dostaniesz „działa” – a to czasem więcej warte niż jakiekolwiek turbodoładowania.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama