Razer to producent ceniony wśród graczy za wysoką jakość swojego sprzętu i ich dedykację utrzymywaniu doświadczeń z gier na godnym poziomie. Tym razem miałem okazję przyjrzeć się produktowi, który nie jest tak do końca stworzony dla graczy PC, ale który i ich powinien zaintrygować.

Nowa era gamingu trwa, czy kiedykolwiek był większy wybór?
Nintendo Switch nie jest pierwszą przenośną konsolą w historii, ani do tego nie jest nawet pierwszą hybrydą. Jednak nikt nie odbierze japońskiej firmie, że w największej mierze się przyczynili do stworzenia kulturowego fenomenu i standardu, jakim dzisiaj są hybrydowe urządzenia przenośne. Przykładów jest na pęczki, ale jednymi z tych najbardziej prominentnych są oczywiście Nintendo Switch, Steam Deck czy ASUS ROG Ally. W obecnych czasach wypełnionych możliwościami dla graczy, można się nawet pokusić o rozszerzenie tej listy... Tabletami i smartfonami.
Problem w tym, że niestety większość z nich nie ma zapakowanej od razu dedykowanej stacji dokującej, bez uiszczenia dodatkowej zapłaty. Ewentualnie jak w przypadku Switcha, ta stacja jest dodana, lecz jest szalenie wybrakowana (średnia jakość portów), a do tego stwarza problemy jak rysowanie ekranu. Szczęśliwie dla wszystkich zainteresowanych, nie brakuje alternatyw, które spełnią swoje zadanie. Chociaż tutaj znów możemy napotkać problem natury możliwości oceny czy to jest produkt spełniający nasze wymogi pod kątem jakości i bezpieczeństwa użycia. Dzięki Razerowi, przynajmniej tej niepewności można się pozbyć i całkowicie zaufać wieloletniemu doświadczeniu.
Oto Razer Handheld Dock Chroma – styl, wygoda i łatwość
Podstawowe cechy:
- Wyjście wideo: HDMI 2.0 (4k@60Hz),
- 4 porty USB: 3 x USB-A (3.2 Gen 1 5Gbps) i 1 x USB-C,
- Ethernet (1,000 Mbps)
- Power Delivery 100W
- Cena: od 400 złotych
Jakość wykonania i wygląd: RGB z klasą
Razer wie, jak robić rzeczy, których człowiek nie powstydzi się pokazać znajomym, ich stacyjka to minimalistyczna klasa, pomimo dość już oklepanego i trochę memicznego RGB w nazwie. Handheld Dock Chroma to sprzęt, który robi wrażenie już przy pierwszym kontakcie. Kombinacja wykończenie z matowego plastiku i aluminium prezentuje się świetnie, nie zbiera odcisków palców i dodaje konstrukcji solidności pomimo niepozornej wielkości stacyjki. To ważne, bo w przeciwieństwie do plastikowych stacji dokujących konkurencji, ta nie sprawia wrażenia kruchej zabawki.
Całość waży zaskakująco sporo jak na akcesorium tej klasy, co działa na korzyść stabilności – dock nie przesuwa się przypadkowo po biurku. Gumowe nóżki dobrze trzymają się podłoża, a specjalne żłobienie na tylnej stronie pozwala na lepsze zarządzanie kablami.
Oczywiście mamy tu też LED-y – wszak to Razer. System podświetlenia Chroma RGB został zintegrowany w sposób wyważony. Pasek świetlny otacza dolną krawędź docka i nie razi w oczy, tylko tworzy delikatną poświatę, którą można w pełni personalizować. Jeśli ktoś chce, może też całkowicie wyłączyć iluminację – co docenią użytkownicy, którzy nie przepadają za nadmiarem efektów świetlnych. Sam slot na handheld jest szeroki, z dużym zakresem regulacji – obsługuje urządzenia o różnej grubości, także z zamontowanymi etui ochronnymi. To spory plus, bo wiele tańszych docków wymaga zdjęcia obudowy przed podłączeniem sprzętu.
Sprawność i funkcjonalność: więcej niż rozdzielacz
Na papierze Handheld Dock Chroma nie robi niczego, czego nie robiłyby inne docki USB-C. Ma HDMI 2.0, trzy porty USB-A, jedno USB-C z Power Delivery (do 100W) i złącze Ethernet. Jednak to, co odróżnia sprzęt Razera, to jakość wykonania tych komponentów i stabilność działania. Testy pokazały, że dock bez problemu obsługuje monitory o rozdzielczości 1440p przy 60 Hz, choć oczywiście nie należy oczekiwać pełnego wsparcia dla 4K 120 Hz – ograniczeniem jest tu przepustowość USB-C w handheldach. Ważniejsze jednak, że obraz przesyłany jest bez opóźnień i artefaktów, co nie zawsze jest regułą w tanich adapterach.
Port Ethernet oferuje stabilne połączenie z niskimi opóźnieniami, co oczywiście dla wielu graczy będzie bardzo ważne, gdyż wiadomo jako to jest z Wi-Fi, szczególnie przy grach online. Co więcej – podłączanie i odłączanie przewodów nie wpływa na stabilność działania urządzenia. USB-A działa w standardzie 3.2 Gen 1, co pozwala na bezproblemowe podłączenie myszek, klawiatur, kontrolerów czy zewnętrznych dysków.
W testach udało się również bezproblemowo połączyć Steam Decka z zewnętrznym SSD i rozgrywka z niego była płynna. Niemniej, ilość tych portów zostawia ogromną gorycz, bo umówmy się, to jest gniazdko mocno cenione przez PC, ale posiadacze przede wszystkim hybryd, są jednak nastawieni na USB-C. Na pocieszenie pozostaje, że dzięki wsparciu Power Delivery użytkownik nie musi rezygnować z ładowania podczas korzystania z docka – nawet w pełnym obciążeniu handheld ładuje się szybko i bezpiecznie. Nie występuje zjawisko throttlingu ani przegrzewania – konstrukcja pozwala na dobre odprowadzanie ciepła, ale... Dopóki nie wyjdzie Nintendo Switch 2, to posiadacze pierwszego modelu muszą wymyślić metodę na udrożnienie odprowadzenia ciepła.
Szkoda też, że kabelek, którym podłączamy sprzęty, nie jest pleciony, tylko "klasyczny" i krótki. Da się wszystko podłączyć, ale nie będzie to najlepsze doświadczenie.
Kiedy i komu się przyda: nie tylko dla hardkorowców
Choć nazwa może sugerować, że to sprzęt stworzony dla entuzjastów RGB i gamingowej estetyki, Handheld Dock Chroma okazuje się zaskakująco wszechstronny. To nie tylko „gaming dock” – to rozszerzenie funkcjonalności, które pozwala niejako traktować handheld jak pełnoprawny komputer stworzony ekskluzywnie do gier. Dla graczy, którzy chcą podłączyć swojego Steam Decka czy ROG Ally do telewizora i grać na dużym ekranie, to właściwie must-have. Dock działa na zasadzie plug-and-play, więc przejście z trybu handheld do „konsolowego” trwa kilka sekund – zupełnie jak na Nintendo Switch, na którym również działa sprawnie jak oryginał producenta.
Ale są też inne scenariusze: biurowe. Dzięki wyjściu HDMI i portom USB można z łatwością stworzyć prostą stację roboczą. Podłączenie myszki, klawiatury i monitora sprawia, że handheld staje się miniaturowym komputerem PC – wystarczającym do przeglądania internetu, pisania maili czy prowadzenia wideokonferencji na naszych tabletach lub telefonach. Muszę przyznać, że w kwestii podłączania mojego iPada do zewnętrznych ekranów, nigdy nie było mnie wygodniej i bardziej funkcjonalnie niż ze stacyjką Razera.
W sytuacjach wyjazdowych dock również sprawdza się świetnie – ma niewielkie rozmiary, a dzięki solidnej konstrukcji nie trzeba obawiać się uszkodzeń w transporcie. Wystarczy wrzucić go do plecaka i podłączyć w hotelu lub na prezentacji. Dla streamerów to kolejny atut – możliwość podłączenia zewnętrznej kamery, mikrofonu i przechwytywania obrazu z handhelda bez większych kombinacji to bardzo duże ułatwienie.
Łatwość obsługi: podłącz i zapomnij
Razer deklaruje pełną kompatybilność z wieloma urządzeniami – nie tylko swoimi, ale również zewnętrznymi. I trzeba przyznać, że to nie są puste obietnice. Dock działa niemal bezobsługowo – wystarczy podłączyć kabel USB-C i już. Żadnych sterowników, żadnych aktualizacji, żadnych komunikatów. Slot na handheld jest na tyle szeroki, że nie trzeba zdejmować etui czy zmieniać kąta nachylenia urządzenia – całość osiada naturalnie i stabilnie. Porty umieszczono z tyłu, co poprawia estetykę i ergonomię – kable nie przeszkadzają podczas użytkowania.
System Chroma RGB można obsługiwać z poziomu aplikacji Razer Synapse, choć nie jest to konieczne – domyślne ustawienia są stonowane i nie przeszkadzają. Dla fanów personalizacji to oczywiście dobra wiadomość, bo można stworzyć własne profile pod konkretne gry czy okazje. Tak to sobie można jeszcze przewijać "animację" światełka i wybrać jeden z sześciu efektów od oddychania po fale i inne.
Na plus zasługuje także fakt, że dock nie wymaga zasilania zewnętrznego do działania podstawowego – sam handheld wystarcza, choć oczywiście warto podłączyć ładowarkę dla pełnej wydajności, bo już teraz z tymi systemami jest tragicznie pod kątem pracy baterii. Zatem jeżeli ktoś myślał, że nie da się gorzej, to mógłby się w mig przekonać, że jednak jest to łatwe jak pestka.
Jak to Razer – drogi, ale sensowny
Razer Handheld Dock Chroma nie jest tani, co w przypadku Razer nikogo nie zdziwi. Zatem cena może odstraszyć. W końcu na rynku znajdziemy wiele tańszych rozwiązań o podobnej funkcjonalności, ale! Jednak w tym przypadku płacimy nie tylko za logo, ale za jakość wykonania, stabilność działania, świetne chłodzenie, przemyślaną ergonomię i dopracowany design. W skrócie za markę, o którą się nie musimy stresować, że spowoduje jakąś awarię, za której rozwiązanie przyjdzie nam się wykosztować.
To sprzęt, który naprawdę rozszerza możliwości handheldów, które aż mi przypomniało jak długie lata temu, grając w Xenoblade Chronicles na New Nintendo 3Dsie (czyli długo przed erą Switcha), marzyłem sobie o urządzeniu, które mógłbym przełączyć na telewizor. Razer Dock Nie jest tylko rozdzielaczem portów, sposobem na zmianę mobilnej konsoli w komputer lub konsolę stacjonarną. W każdym z tych scenariuszy sprawdza się bardzo dobrze.
Dla entuzjastów gier, którzy chcą zintegrować swoje urządzenie z domowym setupem – to znakomita inwestycja. Dla bardziej casualowych użytkowników – być może za droga. Ale jeśli ktoś szuka docka „na lata”, a nie tymczasowego adaptera – trudno znaleźć lepszy wybór.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu