PlayStation Portable było niezwykłym urządzeniem. Zaczynając od specyfikacji, poprzez podzespoły, na świetnych grach kończąc. Sony chciało spróbować swoich sił na rynku, gdzie od zawsze niekwestionowanym mistrzem było Nintendo. PSP nie zagroziło DS-owi, ale sprzęt ten odniósł całkiem duży sukces. Handheld wraz z upływem lat ewoluował. Z dużego i niezbyt zgrabnego do nieco lżejszej i chudszej wersji. Potem ukazała się wersja nastawiona jedynie na dystrybucję cyfrową, a na samym końcu wypuszczono na rynek edycję rodem z bazaru. Wszyscy wiedzieliśmy, że żywot tej platformy dobiega końca i czas już na następcę. Ten w postaci PSVITA rozpalał nadzieje milionów na całym świecie. Nowy sprzęt z rodziny PlayStation miał całkiem udany start, ale na dłuższą metę nie dał rady w boju z 3DS-em, smartfonami i tabletami. W przeciwieństwie do PSP, VITA nigdy nie osiągnęła pełnego potencjału i winię tutaj Sony, które za szybko się poddało. Firma chciała mieć kombajn do wszystkiego, zamiast skupić się na tym, co najważniejsze. Na grach i graczach. Czy dostaniemy kiedykolwiek kolejne przenośne PlayStation?
Czy kiedykolwiek PSP otrzyma godnego następcę i Sony nie zmarnuje jego potencjału?
Wszystko zaczęło się do GameBoya
Odkąd kupiłem swojego pierwszego handhelda nie wyobrażałem sobie bez nich życia. W okolicach 2000 roku na giełdzie udało mi się znaleźć sprzedawcę, który posiadał klasycznego GameBoya. Trochę odchodziła mu szyba z przodu, widać było mocne ślady użytkowania, ale dla takiego małego gnojka jak ja, nie miało to wtedy znaczenia. Dobrze, że nie zabrakło zaślepki na baterię, bo bez niej sprzęt wyglądałby dość słabo. Cieszyłem się nim do nadejścia GameBoy Advance.
Zbierałem każdy grosik, odmawiałem sobie przyjemności i wszystko trzymałem w słoiku. Nie udało się uzbierać odpowiedniej kwoty na premierę, ale w ciągu kilkunastu miesięcy miałem już odpowiednią kwotę. Mama zamówiła mi egzemplarz w sklepie Ultima i byłem przeszczęśliwy. Dzięki wstecznej kompatybilności mogłem ogrywać ulubione produkcje w kolorze, a na tytuły tylko dla GBA musiałem trochę poczekać. Na szczęście urodziny, imieniny i Boże Narodzenie były idealnymi okazjami, aby rozpocząć zabawę na poważnie z nowym sprzętem Nintendo.
Need For Speed: Most Wanted i pierwszy kontakt z PSP
Nie miałem dla niego litości, a baterie kupowałem na potęgę. Przeszedłem Spider-Mana, Golden Sun, Lunar Legend, Megaman Battle Network 2 i wiele innych. Niestety, gwoździem do trumny mojego egzemplarza okazał się nieoryginalny kartridż Golden Sun and The Lost Age. To właśnie przez niego doszło do spięcia w GBA, przez co ten stał się praktycznie bezużyteczny. Lokalni specjaliści od elektroniki nie mieli pomysłu, jak go naprawić, a w tamtych czasach o serwisie konsol mogłem tylko pomarzyć.
Na kolejnego handhelda przyszło mi czekać około 2-3 lat i nie wiedziałem wtedy, jak dobry sprzęt trafi w moje ręce. Kiedy już przekonałem mamę — do dziś nie wiem, jak mi się to udało — wziąłem od niej odpowiednią kwotę, wsiadłem w autobus i pojechałem do centrum. To właśnie tam, w nieistniejącym już salonie Sony udało mi się dorwać PSP, grę Need For Speed: Most Wanted i kartę Memory Stick o jakiejś śmiesznej pojemności. Wiedziałem, że przenośne PlayStation ma w sobie moc i przewyższa GBA pod każdym względem, a mimo to mój świat stanął na głowie.
Wirtualny świat w zasięgu ręki
Kiedy pierwszy raz uruchomiłem PlayStation Portable, to wszystko się zmieniło. Te kolory, opcje, możliwość podłączenia do sieci, galeria zdjęć, odtwarzacz muzyki i ta oszałamiająca grafika. Nikt z moich znajomych nie miał tej konsoli ani nic, co mogłoby się z nią równać. Nie ukrywam, że czułem się z tym dobrze. Kiedy inny zachwycali się przenośnymi zabawkami, które co najwyżej obsługiwały mp3 i kilka innych formatów, ja trzymałem w dłoniach zaawansowany sprzęt marzeń. Nie musiałem się już martwić o baterię, bo PSP można było ładować.
Nikt nie był w stanie sprzedać mi pirackiego UMD, bo takowe nie istniały, a sama konsola wydawała się idealna. Wejście słuchawkowe, całkiem przyjemne głośniki, przeglądarka www, WiFi i IrDa, to było naprawdę coś dla takiego nastolatka jak ja. Później doszedł do tego jeszcze PlayStation Store i kilka innych aplikacji. Ciężko mi było znaleźć jakiekolwiek wady dla tego sprzętu. Szczególnie gdy gry, których poziom był tylko trochę niższy od tego, co znałem z PS2, były naprawdę świetnie. Patapon, LocoRoco, God of War, Killzone, Crisis Core, Resistance, MGS i GTA to zaledwie kilka tytułów z ogromnej biblioteki. Trzeba jeszcze pamiętać o tych wszystkich klasykach z PSX-a, które można było nabyć w formie cyfrowej.
Duża konsola w tak małym urządzeniu
PlayStation Portable wydawało się bardzo wszechstronne na tak wielu płaszczyznach. W pełni udało się przenieść to, co do tej pory oferowały jedynie duże konsole. Podobnie jak GB i GBA, tak i PSP wykorzystywałem, ile tylko mogłem. Bateria na szczęście wytrzymywała moje sesje, a w razie problemów zawsze można było podłączyć ładowarkę. Choć wszystkie handheldy wspominam z uśmiechem na twarzy, tak wydaje mi się, że dzieło Sony było moim ulubionym, którego już nikt nie doścignął. Należę do tych osób, które bez większych przeszkód przeskoczyły na PSP GO. Choć był nieco ograniczony, a moja biblioteka wersji pudełkowych zmieniła się na cyfrową, to nie żałowałem tej decyzji.
Nie widziałem nic złego w tej wersji albo nie chciałem widzieć. Lepszy ekran, świetny czas pracy, całkiem wygodnie leżał w dłoniach. Do tego nie trzeba było zabierać ze sobą UMD. Wtedy wydawało mi się to naturalną ewolucją świata gier, dziś jednak wiemy, ile z tego wyszło. Niemniej, miło wspominam ten wariant PSP i nadal uważam, że nie zasługiwał on, na taką falę krytyki, jaka go spotkała. Nie pozostało nic innego, jak czekać na prawdziwego następcę. NGP jawił się wspaniale, a wyobraźnia robiła swoje. Kiedy jednak pojawiła się PlayStation Vita, to szczęka opadła do samej ziemi.
Zmarnowany potencjał i wielkie niezdecydowanie Sony
PlayStation Portable miało tylko jednego przeciwnika, Nintendo Dual-Screen. Vita miała już o wiele trudniej. Trzeba było zachęcić tych, którzy zakochali się w poprzednim handheldzie, rywalizować z 3DS-em oraz urządzeniami mobilnymi. Sony chciało robić to wszystko naraz, zamiast skupić się głównie na bazie odbiorców, których mieli całkiem sporo dzięki PSP. Oczywiście, ludzie byli trochę sceptyczni po GO i Street, ale gdyby czuli, że ktoś o nich dba, to na pewno by to docenili. Zamiast tego mieliśmy szereg nietrafionych aplikacji na PSV, w tym te związane z serwisami społecznościowymi. Drugi ekran dotykowy też nie był najlepszym pomysłem.
Pamięta ktoś jeszcze o usłudze PlayStation Mobile? No właśnie. Mając w zanadrzu sprzęt, którego moc była między PS2 a PS3, firma z Japonii skupiła się na wszystkim, ale nie na tym, co najważniejsze. Vita dość szybko odeszła w cień po premierze PS4, a przecież mogłaby dostać mnóstwo ciekawych produkcji. Dlaczego nikt nie pokusił się o nowe Patapony, LocoRoco i inne ciekawe produkcje, które zadebiutowały na poprzedniej konsoli przenośnej? Do tego te wspaniałe karty, których cena do dziś wywołuje u mnie odruchy wymiotne. W Czasach PSP Memory Sticki wykorzystywano do wielu innych urządzeń.
Nieśmieszne karty Sony
Nawet Nintendo w 3DS-sie dało SD, a potem microSD. Jedynie gry były na ich kartridżach, a przy możliwościach PSVITA takie rozwiązanie również by się sprawdziło. Niestety, ktoś chciał zarabiać nie tylko na konsoli i grach, ale również i tych małych badziewiach. Od kiedy nabyłem te 16GB do swojego egzemplarza do dziś czuję tę odrazę do Sony, za tak wspaniałe rozwiązanie. Do tego PSV podzielono na modele WiFi i 3G. Z tym drugim wyszło średnio, bo infrastruktura sieciowa operatorów nie była jeszcze na tyle wydajna i dobrze przystosowana pod ten sprzęt. Następca PlayStation Portable dostał drugą gałkę i stał się jeszcze bardziej przystępny, tylko co z tego, jeśli tak szybko postanowiono uśmiercić tę konsolę? Najmłodszy handheld świetnie radził sobie w Japonii, ale poza nią nie było tak kolorowo.
Czemu nie dogadano się z Rockstarem w sprawie kolejnych mobilnych GTA? Gdzie God of War tylko dla tej platformy, gdzie Tekkeny, Soul Calibur, nowe przygody Clanka i wielu innych? Mówię tylko o głośnych seriach, ale mniejszymi też udałoby się przyciągnąć fanów. Za to, jakie Call of Duty wyszło na PSV, klękajcie narody. Ten “hit” oferował masochistyczne wyzwania i trofea nie z tej ziemi. A co powiecie na trylogię Jak # Daxter, gdzie płynność była kpiną, a save potrafił się usunąć? Sony pozwoliło na wiele złych portów i kiepskich gier, a także mało rozbudowanych indyków, które nikogo by nie zainteresowały -- dobrych indyków na szczęście nie brakowało. Tyle błędów, a wystarczyło skupić się na tym, co udało się uzyskać na PSP i PlayStation Vita nadal byłaby w obiegu.
Czy kiedykolwiek otrzymamy godnego następcę PSP?
Nintendo Switch udowodnił, że mimo obecności smartfonów i tabletów nadal można walczyć na rynku handheldów. Niedawno zapowiedziana wersja Lite na pewno wpłynie pozytywnie na i tak świetne wyniki najmłodszej konsoli wielkiego N. Nikt z obozu PlayStation nie mówi o kolejnym PSP czy PSV. Temat jest na razie zamknięty i może, gdyby taki Microsoft chciał spróbować, to coś by się zmieniło. Choć Vita nie spełniła wielu moich oczekiwań, to uważam, że sprzęt miał ogromny potencjał.
Kiedy PS3 okazało się klapą i trzeba było ratować sytuację, to Sony znalazło wiele rozwiązań i ostatecznie wyszli z tego z twarzą. Czemu tutaj tego nie zrobili? Właśnie testuje nowego Wolfensteina, który jest małym cudem techniki działając na Switchu. Tak, nie jest to wersja pierwszego wyboru, ale daje nam tytuł w 100% taki, jak na PS4 i XONE. Nie można go nazwać idealnym, ale firmy mimo to chcą wydawać swoje gry na tę platformę.
Straszny koniec
Wydaje mi się, że w przypadku nowego mobilnego PlayStation byłoby podobnie, o ile gry i gracze zostaliby postawieni na pierwszym miejscu. Niestety, pewnie nigdy to nie nastąpi, chyba że będzie to sprzęt à la PSP GO. Nieuchronnie zmierzamy w pełną dystrybucję cyfrową, czy tego chcemy, czy nie. Sony skupia się na PS5 i najprawdopodobniej z Nintendo już nie zawalczy. Strasznie szkoda mi tego, co osiągnęli w czasach PSP, ale wszystko, co stało się później to głównie ich wina.
Nie wiem, czy poczuli się zbyt pewnie, czy złapali za dużo srok za ogon, ale pomylili się i nie chcieli tego naprawić. Nie zasłużyliśmy na to my, jak i ich własnych sprzęt. Historia przenośnych PlayStation powinna zakończyć się inaczej, ale los chciał inaczej. Jeśli jednak ktoś zastanawia się nad zakupem, to polecam. PSV ma całkiem dobrą bibliotekę mimo utrudnień Sony, a PSP to już w ogóle. W przypadku tego drugiego trudniej jest z wersjami cyfrowymi, ale wydań pudełkowych za grosze nie brakuje, a to nadal świetny handheld dla każdego.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu