Gry

Solidnych gier jRPG nigdy dość! Recenzja The Legend of Heroes: Trails Through Daybreak II

Tomasz Popielarczyk
Solidnych gier jRPG nigdy dość! Recenzja The Legend of Heroes: Trails Through Daybreak II
Reklama

Seria Trails jest dla studia Nihon Falcon trochę jak Final Fantasy dla Square Enix. Łącznie liczy ona już kilkanaście gier, które na różnych płaszczyznach się łączą i przenikają. Pierwsza część Trails Through Daybreak stanowiła pod pewnym względem nowe otwarcie, pozwalając wskoczyć do tego wagonika nowym graczom. Udało się – dostaliśmy świetnego jRPG z bogatą fabułą i rozbudowanym systemem walki.

Debiutujący właśnie sequel Trails Through Daybreak II jest bezpośrednią kontynuacją wątków z jedynki. Siłą rzeczy więc nie warto po niego sięgać w pierwszej kolejności. Czy jednak jest to gra równie dobra i zapadająca w pamięć?

Reklama

Zabawy z czasem

W Trails Through Daybreak II ponownie naszym protagonistą jest Van Arkride. Historia rozpoczyna się krótko po wydarzeniach z pierwszej części, gdy w stolicy Calvard - Edith, dochodzi do serii brutalnych morderstw. Bohaterowie w końcu spotykają się twarzą w twarz z tajemniczą karmazynową bestią, co kończy się ich śmiercią. Na szczęście zdobyty w pierwszej części artefakt pozwala cofnąć czas, co staje się jednocześnie motywem przewodnim całej historii.


Twórcy tym samym wkroczyli na stosunkowo grząski grunt, bo motyw podróży w czasie i multiversum generalnie jest ostatnio dość intensywnie eksploatowany. W Trails Through Daybreak II będzie on nam pozwalał na badania różnych ścieżek, wg których mogłaby się potoczyć historia. Zobaczymy zatem konsekwencje naszych wyborów, które da się łatwo cofnąć. W pewnym momencie będziemy też mogli oglądać te same wydarzenia z perspektywy różnych postaci. Z jednej strony brzmi to fajnie, ale z drugiej ograbia całą historię z dramatyzmu i napięcia. Bo skoro każdą śmierć da się jakby „anulować”, wszelkie punkty zwrotne podczas zabawy wydają się być bezwartościowe.

Koniec końców opowiedziana historia broni się, ale mam wrażenie, że mocno odstaje od tego, co otrzymaliśmy w części pierwszej.


„Dwójka” dowozi jednak znacznie więcej treści na innych gruntach. Mam tutaj na myśli relacje między postaciami, a także ich osobiste wątki, na które przeznaczono tutaj o wiele więcej miejsca. Mocno to rozwadnia główny wątek, o którym w pewnym momencie łatwo zapomnieć. Niewątpliwie jednak jest ciekawym i wartościowym elementem.

Otrzymujemy tez tutaj dostęp do opcjonalnej lokacji – składającego się z wielu losowo generowanych pięter lochu Märchen Garten, który jest swoistym placem „do grindowania”. Pierwsze 9 obszarów możemy eksplorować już od samego początku, a kolejne dopiero odblokowują się po ukończeniu głównego wątku fabularnego. Będziemy tu spędzać sporo czasu, jeżeli chcemy solidnie dopakować nasze postaci. Niestety miejsce to jest miejscami trochę zbyt schematyczne, co sprawia, że przy dłuższym obcowaniu zaczyna się nudzić.

Reklama



Reklama

Głębszy system walki i nierówne minigierki

Na szczęście Trails Through Daybreak II to nie tylko nowa historia. Gra doczekała się też całej masy usprawnień na gruncie gameplayu. Przede wszystko znacząco pogłębiono walkę. W dalszym ciągu zgrabnie łączy ona elementy czasu rzeczywistego z modelem turowym. Mamy teraz jednak tutaj kilka dodatkowych ograniczeń czasowych w używaniu mocy specjalnych (S-Craft) i zarazem kilka dodatkowych mechanik jak na przykład ataki wykonywane w duecie. Walka w czasie rzeczywistym została natomiast rozbudowana o możliwość rzucania szybkich zaklęć.


Poprawiono też miejscami interfejs, który teraz jest bardziej czytelny i intuicyjny. Natomiast umiejętności i zdolności grywalnych postaci zostały lepiej zbalansowane i przemyślane. W rezultacie nasi herosi nie są już tak potężni jak dotąd, a walka stała się trochę większym wyzwaniem (co pozytywnie wpłynęło na grywalność).


Druga odsłona wprowadza również szereg nowych minigier, które niestety są bardzo nierówne. O ile ulepszona wersja łowienia ryb wydaje się przyjemna i nie męczy tak jak ostatnio to już gra w karty, koszykówka czy śledzenie podejrzanych osób wypadają fatalnie. Szkoda, że nie przyłożono do nich większej wagi.

Reklama


Wersja na PC, którą ogrywałem, prezentuje się bardzo solidnie. Twórcy włożyli sporo pracy w to, żeby gra wykorzystywała w możliwie największym stopniu moc obecnych maszyn. Wprowadzono tym samym kilka dodatkowych efektów związanych z wyświetlaniem nieba czy wody. Pecetowy port serwuje też lepszej jakości cienie i pozwala na wygodne sterowanie za pomocą myszy i klawiatury. Mocno rozbudowano ponadto ustawienia graficzne, by umożliwić w jak największym stopniu dopasowanie gry do swojego sprzętu (oraz preferencji).

Wisienką na torcie jest natomiast wsparcie dla szybkiego rozpoczynania gry w momencie, w którym ostatnim razem ją wyłączyliśmy (z pominięciem wszelkich menusów pomiędzy). Nie widuje się tego rozwiązania zbyt często, a wydaje się być naprawdę wygodne – szczególnie w takich liczonych na kilkadziesiąt godzin zabawy RPG-ach.



Dobrze, ale nie tak dobrze, jak dotąd

The Legend of Heroes: Trails Through Daybreak II to dobra gra, ale niestety nie dorównuje poziomem poprzedniej odsłonie. Historia tutaj opowiedziana jest mocno rozwodniona i nie trzyma zbyt wysokiego poziomu (przyćmiewają ją wątki poboczne, które miejscami potrafią być wręcz poruszające). Na plus trzeba na pewno zaliczyć szereg ulepszeń w rozgrywce, które mocno pogłębiają aspekt związany z walkami. Niestety tutaj nie obyło się też bez wpadek, bo nowe minigry są mocno niedopracowane i po prostu słabe.

W rezultacie otrzymujemy solidną produkcję cierpiącą na kilka bolączek, która jednak całościowo się broni i powinna zapewnić przyzwoitą zabawę – zarówno fanom serii jak i osobom, które wraz z Trails Through Daybreak rozpoczęły z nią swoją przygodę.

The Legend of Heroes: Trails Through Daybreak II
plusy
  • Zauważalnie pogłębiona walka
  • Duży nacisk na relacje i rozwój bohaterów
  • Solidnie działająca (i dobrze wyglądająca) wersja na PC
  • Märchen Garten, który zapewnia właściwie nieograniczoną zabawę
minusy
  • Trochę rozmyta i odarta z dramatyzmu historia
  • Bardzo nierówne minigry
  • Skala zmian na tle poprzedniej części nie powala

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama