Snapchat miał świetne wejście na giełdę – w dnu debiutu akcje podrożały o ponad 40%. Na usta ciśnie się „wow”. Ale to względem banków, właścicieli i wczesnych inwestorów, którzy mieli okazję zarobić. Z dystansem podchodziłem do ludzi, którzy postanowili odkupić te akcje. Z drugiej strony, każdy podejmuje w życiu irracjonalne decyzje. Problem świeżo upieczonych udziałowców (warte podkreślenia jest to, że na rynek trafiły akcje, które nie dają prawa głosu – ich właściciele nie mają wpływu na decyzje podejmowane przez zarząd firmy) polega na tym, że szybko zaczęła się weryfikacja biznesu.
W poniedziałek akcje Snap staniały o 12%, we wtorek o blisko 10%. Cena papierów wartościowych nadal jest znacznie powyżej 17 dolarów z IPO, ale trudno stwierdzić, jak długo taki stan się utrzyma. Jedni powiedzą, że Facebook swego czasu też mocno tracił, inni będą przekonywać, że Snap musi tanieć: efemeryczne są nie tylko wysyłane z jego pomocą zdjęcia, ale też model biznesowy. Póki co kurs akcji trzyma w ryzach brak możliwości sprzedaży akcji przez część inwestorów i pracowników. Co będzie, gdy zniknie ta bariera?
Część osób przekonuje, że kapitalizacja CD Projekt na poziomie około 7 mld złotych to szaleństwo. Tyle, że ta firma na swoich grach zarobiła już naprawdę duże pieniądze i ma podstawy, by twierdzić, że na kolejnych tytułach zarobi równie dużo. Snap wyceniany jest znacznie (!) wyżej, chociaż Snapchat zysków jeszcze nie przyniósł. I nie wiadomo, kiedy się to zmieni. Może zatem nie ma sensu tak ostro podchodzić do rodzimej firmy…
Więcej z kategorii Social Media:
- To będzie nowa era Twittera. Płatne wpisy i grupy zmienią oblicze serwisu
- Chiński rząd może podsłuchiwać Wasze rozmowy na Clubhouse. Platforma łata zabezpieczenia
- Instagram zabrał z TikToka co najfajniejsze, a teraz "banuje" ich treści w swoich Reels
- Clubhouse to nowy hit Internetu. Już wiem dlaczego i chętnie Wam wyjaśnię
- Instagram nie ma litości. Nieustannie rozkrada co najlepsze z konkurencji