Wyobraźcie sobie, że pod każdym naszym krokiem rozciąga się gigantyczna, niewidzialna sieć. Bynajmniej nie chodzi o przewody elektryczne, ani tunele, ani nawet korzenie roślin. To rzeczywistość, o której prawdopodobnie większość z nas nie myśli, a to właśnie tam, w glebie, żyją grzyby mikoryzowe. Ich nazwa może brzmieć jak zmyślona, ale to one są cichymi architektami życia na Ziemi. Bez nich nie byłoby lasów, pól i całego tego piękna.
To są cisi bohaterowie tuż pod naszymi stopami. Naukowcy walczą o ich dobre imię

To są cisi bohaterowie tuż pod naszymi stopami. Pora, żeby wyszli na pierwszy plan
W najnowszym reportażu Inside Climate News poznajemy ekipę naukowców, którzy postanowili wziąć pod lupę pustynię Sonora. Znajduje się ona na obrzeżach Tucson, gdzie kończy się miejska zabudowa, a zaczyna królestwo saguaro, gdzie świat wygląda jak plan filmowy. Potężne kaktusy, z ramionami wyciągniętymi niczym do powitania, dominują krajobraz. Brzmi jak plan na ekstremalny urlop, ale misja tych naukowców jest naprawdę ważna. Justin Stewart i Jinsu Elhance z organizacji SPUN (Society for the Protection of Underground Networks) nie szukają tam złota ani zapomnianych cywilizacji. Ich łupem są próbki gleby spod właśnie tych majestatycznych kaktusów saguaro.
Ale po co komu ziemia z pustyni? Ano po to, żeby sprawdzić, jak grzyby mikoryzowe wspierają życie w jednym z najbardziej nieprzyjaznych miejsc na świecie. Mikoryza to mikroskopijna sieć, która łączy korzenie roślin z grzybami. W zamian za porcję cukrów, grzyby dostarczają roślinom wodę i minerały, wyciągając je z najgłębszych zakamarków gleby. Klasyczny barter, lecz w wykonaniu roślin. Jednakże na tej piustyni to nie jest po prostu ciekawostka, lecz kwestia przetrwania. Saguaro rosną wolno, żyją setki lat, a ich los zależy od tego, co dzieje się pod ziemią. Ostatnie badania pokazują, że bez tych grzybów nie byłoby nie tylko kaktusów, ale całego pustynnego ekosystemu. Gdyby nie mikoryza, saguaro nie przetrwałyby suszy, nie zniosłyby upałów, a ich nasiona nie miałyby szans na wykiełkowanie. To grzyby są ich cichymi bohaterami.
Niestety zmiany klimatyczne naszych czasów nie są dla tej symbiozy dobrym partnerem. Wysokie temperatury, susze, pożary i inwazyjne gatunki roślin coraz mocniej atakują pustynne środowisko. Saguaro, choć wyglądają jak niezniszczalne kolosy, są totalnie zależne od tego, co dzieje się pod ziemią. A tam rozgrywa się walka o przetrwanie, której nie widać gołym okiem. Grzyby mikoryzowe to nie tylko „dostawcy” wody i minerałów – to także system immunologiczny roślin, ich wsparcie w walce z patogenami i ochrona przed ekstremalnymi warunkami.
Nie tylko pustynie ich potrzebują, człowiek chyba jeszcze bardziej
Nancy Johnson, profesor z Northern Arizona University, mówi wprost: „Im więcej patrzymy, tym więcej widzimy”. Każda próbka gleby to kolejne dowody na to, jak bardzo jesteśmy uzależnieni od tych podziemnych sieci. A badania na pustyni Sonora to tylko wierzchołek góry lodowej. Naukowcy z SPUN ruszyli w świat z projektem „Ground Truthing”, zbierając próbki z lasów, łąk, tundry i pustyń. Wszystko po to, żeby zrozumieć, jak różnorodne i potężne są sieci mikoryzowe.
Skala robi wrażenie. Największy organizm na Ziemi to właśnie grzyb mikoryzowy — Opieńka Ciemna. Na przykład w Oregonie, rozciągają się na ponad 9 kilometrów kwadratowych – jeden grzyb. Przez tysiące lat, rozwijała się podziemna sieć większa niż niejedno miasto. Grzyby były tu na długo przed pierwszymi roślinami, a dziś są bliżej spokrewnione ze zwierzętami niż z roślinami. Ich ściany komórkowe zbudowane są z chityny, tej samej, z której powstają pancerze owadów. Potrafią komunikować się impulsami elektrycznymi, a ich sieci mogą mieć tysiące lat. Mikoryza to nie tylko pustynna ciekawostka. To przyszłość rolnictwa, leśnictwa i walki z globalnym ociepleniem. Grzyby pomagają roślinom przetrwać ekstremalne warunki, zwiększają plony, chronią przed chorobami i pozwalają magazynować węgiel w glebie. W czasach, gdy gleby na całym świecie tracą żyzność, a zmiany klimatu przyspieszają, te podziemne sieci mogą być naszą ostatnią linią obrony.
Ale świat nauki i polityki nie docenia tego, czego nie widać. Parki narodowe i rezerwaty, gdzie można prowadzić takie badania, coraz częściej padają ofiarą cięć budżetowych i politycznych decyzji. Jeśli stracimy te miejsca, nie tylko nie dowiemy się, jakie tajemnice kryje mikoryza, ale też pozbawimy się narzędzi do walki z katastrofą klimatyczną.
Wróćmy jeszcze na chwilę do pustyni Sonora i ekipy SPUN. Ich praca to nie tylko pobieranie próbek i analiza danych. To także walka o zmianę świadomości społecznej. Bo o ile wszyscy kochają spektakularne zdjęcia dzikiej przyrody, o tyle mało kto interesuje się tym, co dzieje się pod ziemią. A to właśnie tam rozgrywają się najważniejsze bitwy o przyszłość ekosystemów. Warto dodać, że grzyby mikoryzowe są rekordzistami świata nie tylko pod względem rozmiaru, ale też efektywności. Potrafią zwiększyć powierzchnię chłonną korzeni roślin nawet stukrotnie, umożliwiając im pobieranie wody i składników odżywczych z mikroskopijnych szczelin gleby. To dzięki nim drzewa w lesie mogą dzielić się wodą z młodszymi sąsiadami, a rośliny na pustyni przetrwać tam, gdzie wszystko inne by uschło.
A to dopiero początek. Współczesna nauka dopiero zaczyna odkrywać potencjał, jaki drzemie w tych podziemnych sieciach. Być może w przyszłości będziemy potrafili wykorzystać mikoryzę do rekultywacji zdegradowanych terenów, zwiększania plonów bez użycia nawozów, a nawet walki z globalnym ociepleniem poprzez sekwestrację węgla w glebie. To właśnie tym grzybom zawdzięczamy wchłanianie 13 miliardów ton węgla, który w ten sposób nie trafia do naszej atmosfery.
Grzyby mikoryzowe są też mistrzami adaptacji. Każdy ekosystem ma swoje własne, unikalne gatunki, które wyewoluowały razem z lokalnymi roślinami. To sprawia, że badania nad mikoryzą to wyścig z czasem – jeśli zniszczymy ekosystem, zanim go poznamy, stracimy niepowtarzalne rozwiązania wypracowane przez naturę przez tysiące, a właściwie miliony lat. Dlatego naukowcy z SPUN i innych organizacji nie tylko prowadzą badania, ale też walczą o miejsce grzybów w świadomości społecznej. Ich celem jest nie tylko zrozumienie, jak działa mikoryza, ale też pokazanie, że bez niej nie ma przyszłości dla rolnictwa, leśnictwa czy ochrony środowiska.
Grzyby mikoryzowe to cisi bohaterowie, którzy trzymają świat w ryzach. Jeśli chcemy mieć szansę na przetrwanie w świecie coraz bardziej nieprzewidywalnym, powinniśmy w końcu oddać im należny szacunek — zanim będzie za późno. Następnym razem, gdy będziesz spacerować po parku, lesie czy nawet patrzeć na zarośniętą doniczkę, pomyśl o tym, co dzieje się tuż pod twoimi stopami. Bo być może właśnie tam rozgrywa się najważniejsza walka o przyszłość naszej planety.
Źródło: insideclimatenews
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu