Felietony

Smartwatch na siłowni - czy elektronika może motywować do ćwiczeń?

Tomasz Szwast
Smartwatch na siłowni - czy elektronika może motywować do ćwiczeń?
19

Smartwatch to niezwykle praktyczne urządzenie. Wśród jego najpopularniejszych funkcji znajdują się również te związane ze sportem i zdrowym stylem życia. Czy fakt, że inteligentny zegarek monitoruje nasz styl życia może zachęcić do ćwiczeń? Patrząc po sobie, coś w tym jest.

Smartwatch na siłowni to coraz częściej widziany gadżet. Korzystają z niego zarówno tacy, którzy podchodzą do treningu bardzo profesjonalnie i poświęcają mu większość część swojego życia, jak i przychodzący tylko na chwilę potruchtać na bieżni czy zmierzyć z kilkoma maszynami. Co sprawiło, że stopniowo zdobywa popularność wśród osób aktywnych? Czy dane dostarczane przez taki zegarek można uznać za wiarygodną podstawę do monitorowania postępów? Jaki zegarek sprawdzi się na siłowni? Wyłącznie dedykowany sportowcom, uniwersalny, a może najprostsza opaska? Patrząc po tym, co ludzie noszą na nadgarstkach podczas treningów, podejście do tego tematu jest tak mocno indywidualne, jak to tylko możliwe. Oto jak ja to widzę.

Na wstępie zaznaczę, że nie jestem żadnym wielkim miłośnikiem siłowni. Nie spędzam tam kilku godzin dziennie i nie jestem w stanie wymienić bez posiłkowania się internetem, jakie ćwiczenia będą najlepsze na daną partię mięśni. Skarbnicą wiedzy jest dla mnie znajomy, który jakimś cudem znajduje czas, by rozpisać mi trening i udzielić niezbędnych wskazówek. W tym miejscu, z całego serca mu za to dziękuję. Jestem facetem po 30-stce, obdarzonym przez samego siebie mięśniem piwnym, który chciałby zrobić dla siebie coś dobrego i ogarnąć kwestie zdrowotne i kondycyjne, a przy okazji sprawić sobie trochę przyjemności z zażywania ruchu. Jestem jednak miłośnikiem technologicznych nowinek, dlatego zawsze zabieram na trening słuchawki i właśnie inteligentny zegarek. To właśnie o tym, co znajduje się na moim nadgarstku, chciałbym Wam opowiedzieć.

Smartwatch na siłowni - realna pomoc, a może jednak szpanerstwo bez uzasadnienia?

Już na samym początku chciałbym wyjaśnić jedno. Żaden smartwatch, nawet najdroższy nie uczyni sportowca z kogoś, komu nie chce się trenować i poświęcać na to sił i zaangażowania. Smartwatch, choćby była to najlepiej wyposażona konstrukcja Garmin czy Suunto, nie sprawi, że zaczniemy się zdrowiej odżywiać, poświęcać więcej czasu na relaks, sen i właściwą regenerację, w końcu nie dostaniemy od niego szpica w dupę z przesłaniem żeby w trybie natychmiastowym odbyć trening. Nic z tych rzeczy. Tylko w naszej głowie jest to, co chcemy osiągnąć i czy starczy nam determinacji. Inteligentny zegarek może w tym tylko pomóc. Pytanie, czy w ogóle pomaga? Z moich doświadczeń mogę jedynie potwierdzić - smartwatch to takie akcesorium, które jest w stanie w jakimś stopniu zmotywować mnie do udania się na siłownię. W niewielkim, ale czasem to właśnie tego niewielkiego impulsu zabraknie do sukcesu.

Smartwatch na ręku trenującego to coraz częstszy widok

 

Mając na uwadze powyższe muszę stwierdzić jednoznacznie - smartwatch na siłowni to coś zdecydowanie więcej, niż modny gadżet. To coś, co w niektórych chwilach zwątpienia, na sam widok niezamkniętych pierścieni czy serduszek, jest w stanie sprawić, że powalczymy z własnym lenistwem. Co istotne, kwestia motywacji wcale nie jest tą jedyną. Inteligentne zegarki oferują przecież szereg narzędzi do monitorowania treningu, z których również można korzystać. To kolejny sposób, by móc się motywować - tym razem na widok postępów lub ich braku.

Co do samych funkcji treningowych, poświęcę im kilka zdań nieco niżej. To zbyt zawiły temat, by w krótkim zdaniu ocenić jednoznacznie, czy są przydatne, czy niekoniecznie.

Inteligentne zegarki w służbie aktywnym fizycznie - co potrafią?

Na tak postawione pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Wszystko dlatego, że pojęcie inteligentnego zegarka, zwłaszcza na potrzebę niniejszego materiału, jest naprawdę szerokie. Dla pewnego ułatwienia przyjąłem bowiem, że inteligentna opaska to również forma zegarka, dlatego to od niej warto zacząć.

Najprostsze konstrukcje, kosztujące około 100 złotych, a czasem nawet mniej, to popularne opaski sportowe produkcji Xiaomi czy Huawei. W przypadku treningów na siłowni, ich cena adekwatna jest do funkcji. Co do zasady, jedyną obserwacją, jaką są w stanie wykonać, to śledzenie tętna. Na tej podstawie, bez uwzględnienia jakichkolwiek innych parametrów treningu, wyliczają liczbę spalonych kalorii. Śmiem twierdzić, że to zdecydowanie zbyt mało, by mówić o takiej opasce jako urządzeniu, które może przydać się na siłowni.

Zdecydowanie lepiej jest w przypadku niektórych innych form treningu, takich jak spacerowanie, truchtanie czy bieganie po bieżni. Do dyspozycji dostajemy kolejną funkcję - możliwość oszacowania przebytego dystansu na podstawie długości kroku. To już całkiem niezły zestaw danych, bo pozwoli nam zaobserwować, czy podczas danej jednostki treningowej, w tym samym czasie, przebyliśmy większy dystans, czy mniejszy. W opaskach znajdziemy również możliwość monitorowania innych typów aktywności na siłowni. Oprócz treningu ogólnego i bieżni, w opcjach znaleźć można rowerek stacjonarny, orbitrek i podobne, także te niewymagające dodatkowego sprzętu. Na temat ich dokładności ciężko mi będzie powiedzieć cokolwiek więcej oprócz tego, że mam przeczucie, że tu chodzi nie tyle o precyzyjne monitorowanie danego ćwiczenia, co o możliwość oznaczenia, jaką aktywność uprawialiśmy w danym momencie. Przejrzystość danych ma tu priorytet.

Xiaomi Mi Band - zdecydowanie najpopularniejsze akcesorium ubieralne w Polsce

Droższe, a nawet dużo droższe inteligentne zegarki, potrafią, w dużej mierze, to samo, tylko że nieco lepiej. Z racji obecności dodatkowych czujników są w stanie precyzyjniej oszacować chociażby liczbę spalanych kalorii. Na tym tle, zupełnie inną bajkę stanowią typowe zegarki sportowe, które na siłowni mogą mieć znaczenie, zwłaszcza dla trenujących profesjonalnie.

Zobacz też: Mi Band

W swoim życiu miałem już możliwość testowania zegarków Garmina, które pozwalały na bardzo precyzyjne wskazanie formy treningu siłowego, a następnie, dzięki wbudowanym czujnikom, liczyły powtórzenia. Dzięki temu nie trzeba prowadzić własnoręcznych notatek z treningu - wszystko zapisuje się samo w kompatybilnej aplikacji. Na ile jednak taka funkcja jest potrzebna trenującym rekreacyjnie? Śmiem twierdzić, że wcale, a konieczność ręcznego wybierania spośród tylu ćwiczeń i wprowadzania wielu parametrów skutecznie odbiera chęci do treningu.

Krótko podsumowując, dla każdego znajdzie się sprzęt będący w stanie spełnić jego oczekiwania, naturalnie, pod warunkiem uiszczenia odpowiedniej opłaty. Najważniejsze jednak jest to, że wszystkie te zegarki i opaski są w stanie motywować, a o to przede wszystkim chodzi.

Co poza siłownią?

Zarówno w przypadku droższych smartwatchy, jak i zdecydowanie tańszych modeli, funkcje sportowe wcale nie kończą się na siłowni, a wręcz przeciwnie. Urządzenia wyposażone w GPS świetnie sprawdzą się podczas biegania czy jazdy na rowerze, a niektóre pozwolą nawet na monitorowanie postępów w pływaniu. Jeśli więc planujemy uprawiać sport i chcemy maksymalnie uprościć prowadzenie dzienniczka aktywności, takie urządzenie okazuje się bardzo pomocne. Dodatkowo dowiemy się czegoś więcej o naszych kondycji, a jeśli poświęcimy chwilę czasu na przygotowanie, przy pomocy wbudowanego GPS, narysujemy na mapie jakiś symbol czy napis ;). Wystarczy tylko biegać albo jeździć w odpowiednim kierunku.

Smartwatch czy opaska sportowa? Co wybieracie?

Kolejną porcję cennych informacji można otrzymać dzięki wbudowanym funkcjom zdrowotnym. Praktycznie wszystkie opaski i zegarki, z którymi można trenować, mają pulsometry. Coraz więcej tego typu urządzeń posiada również funkcję monitorowania saturacji. Do czego może się to przydać? Chociażby do tego, by na własne oczy zobaczyć, jak poprawia się nam kondycja i jeszcze bardziej zmotywować się do treningu. Wiecie o tym, że u osoby aktywnej tętno spoczynkowe jest, co do zasady, niższe niż u kogoś, kto prowadzi siedzący tryb życia? Ja przekonałem się o tym na własnej skórze, odkąd zacząłem regularnie trenować. Tętno spoczynkowe spadło o 10-15 uderzeń na minutę, co istotnie świadczy, że wydolność organizmu uległa poprawie.

Trening z zegarkiem czy bez? Nieważne!

Jako że nie jestem żadnym autorytetem w kwestii treningów i dbania o formę, mogę powiedzieć tylko o swoich osobistych odczuciach i o czymś, co wydaje mi się oczywiste. Po pierwsze, jak widzę po samym sobie, smartwatch na siłowni nie jest czymś potrzebnym. Jest jednak ułatwieniem w prowadzeniu zapisków z odbytych ćwiczeń, a w dodatku potrafi zmotywować. Jeśli więc masz przeczucie, że niewielka porcja dodatkowej motywacji jest Ci potrzebna - to coś w sam raz dla Ciebie. Ba, z perspektywy celu, który pozostaje do osiągnięcia, niezależnie od tego, czy jest to utrata kilogramów, masa mięśniowa czy poprawa kondycji, posiadanie inteligentnego zegarka nie ma większego znaczenia. Ważne, żeby ciągle iść do przodu i nie poddawać się, kiedy pojawią się niepowodzenia, a efekty nie zachęcą do dalszej pracy.

Fajnie jest żyć aktywnie niezależnie od tego, czy z elektronicznym wspomagaczem, czy bez. Jeśli jednak wspomożesz się takim gadżetem, jestem niemal pewien, że znajdzie się chwila, w której pomoże Ci udać się we właściwym kierunku.

Za wszystkich czytelników, którzy mają postanowione cele treningowe na najbliższy czas, trzymam kciuki i życzę wytrwałości. Wy również życzcie mi powodzenia, może tym razem się uda.

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu