Mobile

Smartfony kupowane na abonament. Ale nie taki, jak myślicie

Tomasz Popielarczyk

Jestem dziennikarzem z wykształcenia, pasji i powo...

Reklama

Słyszycie "smartfon na abonament" i co myślicie? Rzecz oczywista - zdecydowana większość ludzi kupuje smartfony w abonamencie. Mija czas obowiązywania umowy i powtórka z rozgrywki. Bierzemy nowy sprzęt i podpisujemy nową umowę (abstrahuję tutaj już od wszelkich umów bez telefonu itd.). Rzecz normalna. A gdyby ją lekko udoskonalić?

Na wrześniowej konferencji Apple zainicjował projekt iPhone Upgrade Program. Jego zasady są bardzo proste i przejrzyste. Podpisujemy umowę (na minimum 2 lata) i płacimy comiesięczną kwotę. W zamian każdego roku, w dniu sklepowej premiery wymieniamy starego iPhone'a na nowszy model oraz jesteśmy objęci programem AppleCare+. Ceny zaczynają się tutaj od 32 dolarów za "małego" iPhone'a w wersji 16 GB. Całość jest realizowana tylko i wyłącznie przez Apple'a. Operatorzy nie mają zatem tutaj swojego udziału, a klienci otrzymują odblokowane telefony i nie są zobowiązani do korzystania z żadnych dodatkowych ofert.

Reklama


Teraz światło dzienne ujrzały pogłoski, że analogiczny program planuje uruchomić Samsung wraz z premierą modelu Galaxy S7. Zasady miałyby być niemal identyczne: podpisujemy umowę, płacimy regularnie abonament i co roku wymieniamy starego smartfona na nowego.

Jaki w tym wszystkim sens? W przypadku iPhone'a można się poważnie zastanawiać, bo kwota, jaka nam się uzbiera przez te 12 miesięcy płacenia abonamentu jest ciągle wyższa od tej, którą uzyskalibyśmy, sprzedając starego iPhone'a i kupując nowego. W przypadku Samsunga sytuacja wygląda inaczej, bo ceny flagowców spadają znacznie szybciej. Jeżeli zatem Koreańczycy nie zaszaleją z wysokością abonamentu, mogą trafić w dziesiątkę.


Mogą, lecz wcale nie muszą. Siłą Apple'a są wierni klienci - ludzie, którzy co 1-3 lata wymieniają iPhone'a na nowszego. Ten twardy elektorat jest swego rodzaju ewenementem i powodem zazdrości ze strony innych producentów. Czy ktokolwiek widział kolejki pod salonami Samsunga czy Sony w dniu uruchomienia sprzedaży nowego telefonu? No właśnie. Ta kwestia sprawia, że abonamentowa oferta Galaxy S7 może nie przyciągnąć zbyt licznego grona klientów. Szczególnie, jeśli dodamy do tego fakt, że przesiadka z Samsunga na dowolny inny telefon z Androidem jest właściwie bezbolesna - co innego przeskoczenie z iOS-a.

Abstrahując jednak od tego, czy Samsungowi się uda czy nie, sam pomysł smartfonów na abonament jest ciekawy. Nie traktujcie tego jako ofertę dla każdego, bo nią nie jest. To idealne rozwiązanie dla właśnie tego "twardego elektoratu". Ludzi raczej zamożnych, którzy rok do roku decydują się na nowy telefon i chcą oszczędzić sobie kłopotów związanych z przedpremierowymi zamówieniami, opóźnionymi dostawami, odsprzedawaniem starego modelu itd. Dodatkową wartością jest oczywiście ochrona serwisowa, dzięki czemu nie musimy się aż tak bardzo przejmować losami wypożyczonego (bo chyba tak można go nazwać) smartfona.

Sam zastanawiam się, jak liczne może być grono takich użytkowników - ludzi, którzy chcą mieć stale najnowszy telefon i oszczędzić sobie kłopotów związanych z tym faktem. Otwiera to przecież też pole do dodatkowych usług, jakie mogą zaoferować producenci - np. bezpłatnego przeniesienia wszystkich aplikacji oraz ich danych ze starego urządzenia. Zakładam, że idealnie wpasowałoby się to w oczekiwania osób, do których tego typu abonamenty są adresowane.

Reklama

A jeśli tych osób jest naprawdę dużo? Może za kilka lat każdy z producentów smartfonów będzie oferował kilka abonamentów: low-end, middle-range oraz high-end (z flagowcami). Puszczam tutaj już wodze fantazji, ale przy odpowiednio dużym zainteresowaniu klientów "smartfon jako usługa" nie jest wcale pomysłem oderwanym od rzeczywistości i zarezerwowanym wyłącznie dla Apple'a.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama