Samsung

Ten smartfon od Samsunga może być dużo ciekawszy niż Galaxy Fold

Kamil Świtalski
Ten smartfon od Samsunga może być dużo ciekawszy niż Galaxy Fold
Reklama

Wielkimi krokami zbliża się nowa kategoria urządzeń — tych z giętkimi, składanymi, ekranami. Ale "klasyczne" smartfony z każdą premierą chcą się jeszcze bardziej zbliżyć ku perfekcji — i jeżeli wierzyć tym plotkom, w przyszłym roku może czekać nas niemała rewolucja od Samsunga.

Oczy wielu miłośników nowoczesnych gadżetów zwrócone są w kierunku urządzeń ze zginanymi ekranami. Właściwie nie powinno być w tym nic dziwnego — to w końcu rewolucyjny gadżet, który ma szansę nieco odkurzyć rynek smartfonów, który przez ostatnie miesiące głównie odgrzewa kotlety nieco je udoskonalając. Nie żeby było w tym coś złego — w końcu regularnie jesteśmy świadkami jakiś przełomów, które z biegiem czasu są dopracowywane (jak chociażby czytniki linii papilarnych w ekranach). Dla większości to jednak małe kroki ku udoskonaleniu dobrze znanej formuły. Urządzenie które może być raz kompaktowym telefonem, raz czymś na wzór tabletu to zupełnie nowa generacja sprzętów. Ale sytuacja z problemami o których czytamy w związku z Samsung Galaxy Fold (zobacz: Samsung Galaxy Fold to jednak nieporozumienie? Ich ekrany „łamią” się po… jednym dniu?!) i przesuniętą premierą urządzenia daje do myślenia. I prawdopodobnie dla większości w tej formie urządzenie będzie "tym drugim", albo ciekawostką. W "klasycznej" formule Samsung w przyszłym roku miałby być jeszcze bliżej ideału. A wszystko to dzięki ekranowi bez zakola, dziury w ekranie czy slajderów.

Reklama


Telefon z przednią kamerką w ekranie — bez dziury i dziwnych mechanizmów

Do tej pory twórcy chwytali się różnych sztuczek, by ukryć kamery w smartfonach. Były charakterystyczne "zakola" czyli notche. Hitem tego sezonu są "dziury" — niewielkie okręgi, w których skrywa się przedni aparat fotograficzny. Nie brakuje też eksperymentów, w ramach których montowane są dziwne mechanizmy i slajdery. Ale za rok Samsung miałby zaprezentować coś jedynego w swoim rodzaju. Smartfon którego ekran pokrywałby 100% przedniego panelu, zaś jego kamera byłaby wbudowana... podobnie jak czytnik linii papilarnych w ekranie — a przynajmniej tak twierdzi jeden z koreańskich serwisów, który cytowany jest przez serwis MyDrivers. Brzmi to dość magicznie i niewiarygodnie, ale prawdopodobnie nie jestem jedynym, który pamięta jak jeszcze dwa lata temu wieści o skanerze linii papilarnych zintegrowanym z ekranem wydawały się technologią rodem z filmów sci-fi. Obecnie na rynku mamy cały zestaw urządzeń korzystających z tego rozwiązania — i co ważniejsze, co jedno, to lepsze: szybsze i wygodniejsze w obsłudze.

Póki co to tylko plotka — ale myślę, że dla wielu z Was takie dążące do perfekcji urządzenie może okazać się dużo bardziej łakomym kąskiem, niż eksperymentalne konstrukcje pokroju Galaxy Fold czy Mate X. Jako że mowa o przełomowym elemencie, prawdopodobnie Samsung będzie chciał go najpierw przetestować w średniej półce, nim trafi do flagowców. Dlatego nie róbcie sobie nadziei na to, że trafi do letniego Note 10, a nawet to, czy zobaczymy takie rozwiązanie w Galaxy S11 jest pod dużym znakiem zapytania. Teraz pytanie tylko czy Samsungowi faktycznie uda się wprowadzić takie urządzenie na rynek jako pierwszym... no i czy to faktycznie ma szansę się sprawdzić?

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama