Felietony

Smartfon roku 2013? Cudów nie będzie

Maciej Sikorski
Smartfon roku 2013? Cudów nie będzie
Reklama

Targi CES 2013 dobiegają końca i pewnie wiele osób zabierze się za podsumowania imprezy. Moim skromnym zdaniem, szału nie było – zaprezentowano kilka ...

Targi CES 2013 dobiegają końca i pewnie wiele osób zabierze się za podsumowania imprezy. Moim skromnym zdaniem, szału nie było – zaprezentowano kilka ciekawych rzeczy, ale nie ma się nad czym rozpływać. Z racji tego, że na imprezie poświęcono trochę miejsca smartfonom, a także dlatego, że rozpoczynamy nowy rok, warto zastanowić się, czego można się spodziewać po producentach "inteligentnych telefonów" w roku 2013.

Reklama

Ciekawe jest to, że smartfony (dotyczy to urządzeń mobilnych jako całości) nie były główną gwiazdą CES 2013 – zdecydowanie bardziej przebijały się do mediów informacje np. na temat nowych telewizorów. Z całego sektora mobilnego najwięcej uwagi poświęcono chyba procesorom prezentowanym w Las Vegas. Tłumaczyć można to chyba na dwa sposoby: segment smartfonów dostał zadyszki i producentom zabrakło świeżych pomysłów (takie postoje mają oczywiście swoje plusy) albo firmy szykują się do imprezy w Barcelonie i to na MWC 2013 wyciągną asy z rękawów. Na podstawie tego, co pokazano w Las Vegas i z wcześniejszych prezentacji oraz plotek i zapowiedzi można jednak wspomnieć o kilku dominujących trendach, które powinny być widoczne w smartfonach AD 2013.

Elementem najbardziej widocznym (dosłownie i w przenośni) będą, a właściwie już są, duże wyświetlacze. Jednych te zmiany cieszą i z wypiekami na twarzy czekają oni na doniesienia dotyczące Note’a trzeciej generacji lub jego odpowiedników tworzonych przez inne firmy. Drudzy drwią z tego trendu i dokonują porównań, które potrafią rozbawić (łopaty do odśnieżania czy pieca, patelnie – to tylko część komentarzy). Jeszcze pół roku temu zastanawiałem się, czy 5-calowy ekran przyjmie się na stałe w tej branży, a teraz okazuje się, że firmy postanowiły przebić granicę 6 cali (do Huawei prawdopodobnie niedługo dołączy ZTE – jeżeli zarobią na tym sprzęcie, to inne firmy nie będą się zapewne długo zastanawiały nad opcją wprowadzenia takiego produktu do swojej oferty).

Jednym z najbardziej wyczekiwanych smartfonów roku 2013 jest Samsung Galaxy S IV. Jeżeli na jego pokład trafi 5-calowy ekran, to sprawa będzie przypieczętowana – prawdopodobnie zostaniemy już przy tej wielkości, a mały wyświetlacz w smartfonie będzie oznaczał 4,5 cala. Ciekawe, co w tej sytuacji zrobi Apple i czy znowu wydłuży swój sprzęt? Być może irytacja części użytkowników, którzy nie przepadają za dużymi słuchawkami zostanie złagodzona przez producentów mniejszymi wersjami flagowców. Taką opcję zaproponowało podczas CES Huawei – model Ascend D2 dostępny będzie z ekranami o różnej wielkości. I takie rozwiązanie wydaje się bardzo sensowne – producenci "dogodzą" większości klientów.


Na samej wielkości wyświetlacza sprawa się jednak nie kończy – jest też rozdzielczość ekranu i pod tym względem producenci także nie zamierzają się ograniczać. Full HD we flagowcach stanie się zapewne standardem, a niektórzy zaczynają już głośno mówić o podkręceniu tego parametru. Cel i konsekwencje takich zabiegów nie są do końca jasne, ale z tym raczej nie wygramy. Ciekawą kwestią będą zapewne elastyczne ekrany. Póki co znajdują się one jeszcze w fazie testów i producenci nie wprowadzą raczej do sprzedaży modeli z giętkimi wyświetlaczami, ale sam temat powinien się przewijać w branżowych mediach przez cały najbliższy rok.

Równie dużo emocji co ekrany, powinny wywołać procesory. Tu jednak nie ma już czego prognozować, bo producenci pokazali swoje propozycje. Wyhamował wyścig na ilość rdzeni (na ośmiordzeniowy procesor zdecydował się tylko Samsung i tłumaczy to koniecznością oszczędzania energii. Zresztą "ośmiordzeniowość" tego układu jest kontrowersyjna, o czym wspominałem już w tym tekście). Co prawda, na rynku pojawiają się już plotki, iż Huawei zaprezentuje w tym roku swoją ośmiordzeniową platformę, ale nie wiadomo, co z tego wyniknie, więc nie ma się co skupiać na tym zagadnieniu. Producenci procesorów poprawiają graficzne aspekty swoich układów i tworzą z nich naprawdę mocne jednostki, które świetnie będą się sprawdzać m.in. w grach. To głównie domena Nvidii, ale podejrzewam, że z czasem inne firmy również skupią się na tym zagadnieniu. Osobną kwestią jest Intel.

Amerykański gigant próbuje się od kilku kwartałów przebić na rynku mobilnym, ale póki co te próby nie przynoszą konkretnych rezultatów. Czego potrzebuje firma, by w końcu ruszyć z miejsca? Przede wszystkim wsparcia wielkich firm. Producentów trudno będzie jednak przekonać do współpracy jedynie prognozami sporych zysków w dłuższej perspektywie. Możliwe jednak, że Intel użyje innego argumentu i zdecyduje się dopłacać do tego biznesu przez jakiś czas, byle tylko zaistnieć w branży i przede wszystkim w świadomości konsumentów. Jestem skłonny uwierzyć, że w tym roku zobaczymy więcej smartfonów z platformą Intela na pokładzie i nie będą to tylko niszowe produkty dostępne w Indiach czy w Rosji.

Reklama


Wyświetlacz oraz procesor wzbudzają zazwyczaj najwięcej emocji podczas premiery kolejnego smartfonu i zazwyczaj daleko za informacjami na ich temat pojawiają się wzmianki o baterii. Temat mało medialny, ale niezwykle ważny z punktu widzenia każdego użytkownika. Czy w roku 2013 można się spodziewać przełomu w zakresie pojemności akumulatorów albo technologii, w jakiej są one wykonywane? Raczej nie. Smartfony będą pracowały na jednym ładowaniu tyle samo czasu, co teraz albo krócej. Z jednej strony poprawiana jest wydajność energetyczna procesorów i zmniejsza się zapotrzebowanie ekranów na energię, ale z drugiej strony w wzrasta odpowiednio ich moc i wielkość, więc bilans wychodzi na zero (w wersji optymistycznej).

Reklama

Na dzień dzisiejszy jedynym antidotum na krótką pracę smartfonów (przy zachowaniu innych parametrów) byłoby ich pogrubienie. Filozofii nie ma w tym żadnej – większy akumulator to dłuższa praca na jednym ładowaniu. Problem polega jednak na tym, że producenci odchudzają swoje urządzenia. Na CES oglądaliśmy smartfon o grubości 6,45 mm, a Huawei (oni faktycznie chcą być na pierwszym miejscu we wszystkich statystykach) zapowiedziało już, że przywiezie do Barcelony za kilka tygodni jeszcze cieńszy smartfon. Jeżeli utrzymamy to tempo, to niedługo granica 6 mm zostanie złamana. Pytanie tylko, co dalej i po co ten wyścig? Producenci odpowiadają wprost: to reakcja na żądania klientów.

Kolejna ciekawa kwestia to aparaty/kamery w smartfonach. Od jakiegoś czasu rośnie nie tylko liczba Mpix w tych modułowych (co często nie ma przełożenia na jakość zdjęć i jest tylko marketingowym zagraniem), ale też da się zauważyć dążenie producentów do dopracowania tego aspektu i uczynienia z niego atutu, który przyciągnie klientów. Sporo do tego tematu wniosła rok temu Nokia i jej smartfon 808 (wraz z całą technologią PureView). Teraz krążą pogłoski, iż fińska firma chce kontynuować rozwój w tym kierunku i pokaże ciekawe rozwiązania podczas MWC. Zobaczymy, co z tego wyniknie i jak ustosunkują się do tych propozycji inne korporacje. Jedno jest jednak pewne – aparaty w smartfonach będą się rozwijały i stanowiły coraz większe zagrożenie dla prostych aparatów dostępnych na rynku.

Coraz większą popularnością powinny się cieszyć moduły NFC i LTE. Nie jest to żadna nowość i zdaniem niektórych, oba komponenty powinny się dzisiaj znajdować z decydowanie większej liczbie smartfonów, a tymczasem wdrażanie tych technologii idzie dość opornie. Szansą na "podkręcenie" wyników może być jednak umieszczanie ich w modelach, które nie należą do najwyższej półki cenowej – jeżeli technologie będą powszechnie dostępne, to powinny się stać bardziej rozpoznawalne i wykorzystywane.

Na tym chyba przejdzie zakończyć – nie spodziewam się, by miało dojść do rewolucji w zakresie ilości pamięci wbudowanej i operacyjnej, materiałów wykorzystywanych przez producentów w obudowach smartfonów, czy rodzaju gniazd i modułów łączności. Jakie wnioski? Chyba nie powinniśmy się spodziewać rewolucji na premierach sprzętu. Wiele osób oczekiwało "petard" podczas ubiegłorocznych prezentacji i często kończyło się rozczarowaniem. Prawdopodobnie przyszedł czas na lekkie wyhamowanie w tym segmencie i poprawianie (choć to często kontrowersyjna kwestia) tego, co już jest.

Źródła zdjęć: vitamincm.com, sprintusers.com, libertyroundtable.com

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama