Felietony

Chciałbym, żeby telefony były jak smartwatche. Nudne i bez efektu „wow”

Dawid Pacholczyk
Chciałbym, żeby telefony były jak smartwatche. Nudne i bez efektu „wow”
22

Jak się nad tym poważnie zastanowić to smartwatche są bardzo nudne. Każdy zasadniczo działa tak samo, dostarcza podobne funkcje i możliwości, a różnią się od siebie detalami. Ich ewolucja jest powolna i stabilna, pozbawiona jakichkolwiek fajerwerków. Za to je szanuję!

Posiadam swój smartwatch już od blisko 3 lat. Moja żona nosi swój niewiele krócej. Mój dobry znajomy wymienił swojego Apple Watcha po 4 latach. Idę o zakład, że jakbym popytał wielu z Was, to znalazłaby się masa podobnych przypadków.

Kiedy pojawiły się pierwsze zapowiedzi nowego Galaxy Watcha, poważnie zastanawiałem się nad zmianą mojego S3 Frontier. Jednak po jego premierze okazało się, że to nie ma absolutnie żadnego sensu. Jest lepszy, ma nowsze sensory i trochę większe możliwości, ale nie na tyle by wymiana była uzasadniona.

Mój obecny zegarek nie uległ dużej degradacji. Bateria daje radę, konstrukcja jest wytrzymała i doskonale znosi próbę czasu, ekranowi nie da się niczego zarzucić. Po prostu nie mam powodu, aby go wymieniać.

Co innego smartfon

Niestety smartfony to zupełnie inna para kaloszy. W tym czasie miałem chyba 3 albo 4 telefony. Moje przygoda z Note 9 opisana tutaj, szybko się zakończyła. Inny model okazał się za słaby, inny był delikatny i po prostu się rozwalił.

Degradacja większości smartfonów jest ogromna. Szybkie spadki wydajności, czasu działania na jednym ładowaniu to nie jest coś wyssanego z palca, to opinia i komentarze wielu z Was pod naszymi artykułami.

Dodajmy do tego nachalny marketing producentów, którzy wmawiają nam, że ich najnowszy smartfon jest nam niezbędny do życia. Co chwila jesteśmy świadkami premiery nowego, fantastycznego, genialnego, jedynego w swoim rodzaju smartfona.

Ogromna różnica

Ja chciałbym, żeby telefony były jak inteligentne zegarki czy opaski. Żeby były nudne, wytrzymałe i znosiły próbę czasu z godnością. Bez całej tej męczącej marketingowej otoczki niezbędności. Bez nachalnego wciskania ich nam na każdym kroku. Bez tworzenia z nich symbolu statutu.

Nie chcesz, nie kupuj! Na pewno ktoś z was już chce mi tym rzucić w twarz. Jednak to nie chodzi o to, co chcemy, a czego nie chcemy. Większość z Was na pewno chce większej baterii. Obudowy, która nie pęka od krzywego spojrzenia. Procesora, który nie nagrzewa się do temperatury pozwalającej zrobić jajecznicę. Mimo że to właśnie tego chcemy, to tego nie dostajemy.

Uważam, że w przypadku smartwatchy dostajemy dużo większą wartość i jakość w przeliczeniu na złotówki, niż dzieje się to w przypadku smartfona. Wynika to z zupełnie innego podejścia producentów do tych urządzeń. Zegarek nie ma za zadanie nikogo porywać. On ma być dodatkiem, elementem uzupełniającym. Z kolei z telefonu robi się składową naszego stylu bycia i właśnie w tym tkwi problem.

A co jest w tym najgorsze? Świadomość, że szansa na to jest bliska zeru.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu