Apple

Udział Apple w rynku słuchawek bezprzewodowych drastycznie spada: kogoś to dziwi?

Kamil Świtalski
Udział Apple w rynku słuchawek bezprzewodowych drastycznie spada: kogoś to dziwi?
Reklama

Najświeższe dane dotyczące udziału w rynku słuchawek bezprzewodowych pokazują, że procenty Apple drastycznie spadają. Kogoś to dziwi?

Apple AirPods, pierwsze prawdziwie bezprzewodowe słuchawki giganta z Cupertino, to ikona tego typu produktów. Można narzekać na ich cenę, można śmiać się z ich wyglądu, ale kto się śmieje, ten się śmieje ostatni. To produkt którego sprzedaż notowana była w milionach, a braki w sklepach trwały długimi miesiącami. No i trudno wyrokować ile musielibyśmy czekać na bezprzewodową słuchawkową rewolucję, gdyby nie Apple i ich podejście. Usunięcie gniazda mini-jack w smartfonie oraz zaproponowanie wygodnych, idealnie współpracujących z ekosystemem ich produktów, słuchawek bezprzewodowych było siłą napędową dla całego rynku. Dlatego też udział AirPodsów był ogromny. Ale konkurencja nie spoczywała na laurach: po wielu fatalnej jakości chińskich podróbach rodem z Aliexpress na rynku zaczęło pojawiać się coraz więcej sensownych propozycji.

Reklama


Kilkanaście procent mniej, niż rok wcześniej. Udział Apple w rynku słuchawek TWS

Według najświeższego raportu Counterpoint Research, między trzecim kwartałem 2020, a analogicznym czasem w 2019 roku, udział słuchawek Apple w rynku spadł z 41, do 29%. Obecnie tuż za produktami z logo nadgryzionego jabłka są: Xiaomi (13%), Samsung (5%), JBL (5%). QCY (3%), JLAB (3%), Jabra (3%),  Sony (2%), Edifier (2%) oraz Realme (2%). Na tle konkurencji wciąż mają znaczącą przewagę, jednak wciąż miażdżącą przewagę — a znając życie, także zarobek na każdej sprzedanej parze bezprzewodowych słuchawek jest znacznie większy, niż ma to miejsce u konkurencji.

Powodów tych rynkowych zmian jest prawdopodobnie co najmniej kilka. Counterpoint Research wskazuje na konieczność zakupu przez użytkowników bezprzewodowych słuchawek, bo ich nowe smartfony pozbawione są wejść które pozwoliłyby podłączyć stare słuchawki z wejściem mini-jack. To jedno, ale też trudno ukryć, że obecnie inni producenci mają do zaoferowania naprawdę fajne modele, które są tańsze od applowskich propozycji. Zresztą sam jestem idealnym przykładem użytkownika, który korzystając właściwie wyłącznie ze sprzętów Apple na co dzień (iPad, Macbook Pro, iPhone) nie zdecydował się na zakup AirPodsów. Wygrał fakt, że takie urządzenia to jednorazówki, podłączam je do jednego urządzenia (smartfon, gdy wychodzę), no i nie ukrywajmy: cena. Więcej na ten temat pisałem tutaj: Korzystam właściwie tylko z urządzeń Apple, a kupując bezprzewodowe słuchawki wybrałem Huawei. I myślę, że takich użytkowników jak ja może być więcej.


Temat ich bycia jednorazówkami nie jest bez znaczenia. Wielu znajomych którzy byli zadowolonymi użytkownikami słuchawek Apple, po tym jak rok-półtora po zakupie ich bateria trzymała śmiesznie krótko, zmuszonych było kupić po prostu nowe słuchawki. Tym razem zdecydowali się na tańsze modele konkurencji, bo choć brakuje w nich czipów firmy, to kosztują ułamek ceny. A jeżeli komuś zależy na idealnej integracji z ekosystemem Apple, to prawdopodobnie nie ma teraz bardziej atrakcyjnej cenowo opcji niż fantastycznie wycenione Beats Flex.

Źródło

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama