Social media przepełnione są cennymi radami na wszystko. To właśnie na Facebooku, Twitterze, TikToku czy YouTubie każdy może być specjalistą. Problem w tym, że dostępne tam porady, zwłaszcza te łączone z ofertą sprzedaży podejrzanych przedmiotów, bywają niebezpieczne.
Słuchasz specjalistów z social mediów? Możesz stracić zdrowie, pieniądze i wiele więcej!
Niektórzy ludzie tak mają, że z biegiem lat coraz więcej rzeczy na świecie im przeszkadza, przez co coraz częściej narzekają. Być może wynika to z rozczarowania przynoszonego przez upływające chwile, a być może z zupełnie innych powodów. W ostatnim czasie sam u siebie zauważyłem, że w internecie wręcz mnożą się rzeczy, które potrafią wywołać u mnie irytację. W niniejszym materiale nie mam jednak zamiaru pisać o drobnostkach, a o jednej z najmroczniejszych części mediów społecznościowych. Mam tu na myśli ludzi, którzy wykorzystując łatwowierność, brak wiedzy i zwykłą życzliwość innych, dążą do osiągnięcia korzyści, z reguły majątkowej. Czynią to w ogóle nie patrząc na to, że odbywa się to kosztem drugiego człowieka.
Social media mają mnóstwo zalet. To między innymi dzięki nim dowiadujemy się o wielu wydarzeniach z pierwszej ręki. To dzięki mediom społecznościowym pozostajemy ze sobą w kontakcie nawet wtedy, gdy nie możemy wychodzić z domu, czy mieszkamy w zupełnie różnych miejscach na Ziemi. Platformy tego typu sprawiają, że możemy poczuć się w centrum wydarzeń, które aktualnie dzieją się na świecie. Zdarza się, że dostępne tam treści potrafią pochłonąć nas nawet na dłuższą chwilę. Myślę, że większość z nas choć raz w życiu złapała się na tym, że od kilkunastu czy kilkudziesięciu minut przegląda jeden z serwisów społecznościowych bez większego celu. Jeszcze jeden TikTok, jeszcze jeden wpis na Twitterze, jeszcze jeden film na YouTubie i tak w nieskończoność.
Robimy tak dlatego, że chcemy zaspokoić ciekawość. Gorzej, jeśli właśnie ta ciekawość sprawi, że popełnimy bardzo duży błąd. Błąd, którego konsekwencje wykroczą daleko poza social media. Postępując nieroztropnie w internecie można narazić się konsekwencje finansowe, zdrowotne czy prawne. O złamanych sercach i skomplikowaniu rodzinnych relacji nie wspomnę. Jak tego uniknąć? Zdrowy rozsądek i ograniczone zaufanie to podstawa.
Social media to raj dla oszustów
Nie będę ukrywał, że do pochylenia się nad tą tematyką zainspirował mnie materiał opublikowany kilka tygodni temu na YouTubie. Dowiedziałem się z niego o istnieniu pewnej osoby, która usiłuje sprzedawać ludziom zwykłe przedmioty, które rzekomo mają posiadać niezwykłe moce. Produkty, które bez trudu można znaleźć w chińskich sklepach wysyłkowych, rzekomo mają być wykonane ręcznie i zaklęte jakąś dziwną mocą, która potrafi czynić prawdziwe cuda. Leczenie nieuleczalnych chorób? Żaden problem! Problemy ze stresem? Jest na to rozwiązanie, tylko trzeba odpowiednio zapłacić. Życie toczy się w niewłaściwym kierunku? To nic, za jedyne kilkaset złotych można kupić instrument, którego dźwięki wszystko odmienią.
Wydawało mi się, że ten etap mamy już za sobą. W teorii powszechny obowiązek szkolny oraz praktycznie nieograniczony dostęp do źródeł wiedzy już dawno powinny rozprawić się z ciemnotą, zabobonami i szarlatanerią. W praktyce okazuje się, że dzięki mediom społecznościowym, w których nie funkcjonują żadne skuteczne narzędzia walki z dezinformacją i oszustwami, przeżywają prawdziwy renesans.
Mówią, że tonący brzytwy się chwyta. Zapewne w obliczu bardzo poważnych sytuacji, takich jak nieuleczalna choroba, można zrobić bardzo wiele, nawet, jeśli to, co ma pomóc, wydaje się nieracjonalne. Nie można jednak dać się omamić złudnymi sloganami. Od zakupu tego typu rekwizytów jeszcze nikt nigdy nie wyzdrowiał. Jedynie łatwowierni ludzie stracili mnóstwo pieniędzy, a ktoś inny cieszył się zyskiem wygenerowanym w drodze oszustwa.
Cudowne pigułki na wszystko
Pozostańmy jeszcze na chwilę w temacie zdrowia. O ile we wcześniej opisanym przypadku mogliśmy stracić tylko nerwy i tylko pieniądze, tak tym razem możemy istotnie narazić swoje zdrowie, a w skrajnych przypadkach stracić życie. Przeglądając social media, zwłaszcza Facebooka, czasami uda mi się natknąć na komentarz czy to z bezpośrednią reklamą danego preparatu, czy z informacją o istnieniu grupy, na której można znaleźć lekarstwo na wszelkie dręczące nas schorzenia. Oczywiście nie jest to lekarstwo, a pigułki z... czymś. Czym konkretnie? Sęk w tym, że nie wie tego nikt poza ich producentem.
Nie są to leki, dlatego dla żadnego z tego typu preparatów nie znajdziemy charakterystyki produktu leczniczego. Dlaczego tak? Dlaczego nie ma ich na liście leków, skoro leczą i to bardzo skutecznie? Osoby pośredniczące w handlu tego typu specyfikami często zwalają całą winę na lobby farmaceutyczne, big pharmę i wiele podobnych. Bo przecież gdyby ich substancja trafiła do sprzedaży jako lek, błyskawicznie wykosiłaby konkurencję i sprawiła, że koncerny farmaceutyczne upadną, a ich los szybko podzielą szpitale i przychodnie.
Co ciekawe, tę metodę działania obrało sobie wiele firm sprzedających swoje produkty w modelu MLM. Przyznam szczerze, nie mam pojęcia dlaczego, skoro wiele osób już na samym początku traci zaufanie mając do czynienia właśnie z tą formą sprzedaży. Jestem jednak absolutnie pewien tego, że nie powinno się suplementować żadnych tabletek, których działanie nie zostało potwierdzone badaniami. Wyłącznie produkty lecznicze uznane za bezpieczne w drodze certyfikacji są tymi, po które można sięgać bez obaw.
Jak inwestować to tylko z ekspertami z TikToka
Wiecie jaki świat byłby piękny, gdybyśmy wszyscy słuchali rad inwestorów z TikToka? Wtedy z całą pewnością każdy z nas miałby sieć własnych mieszkań do czerpania dochodu pasywnego, wymarzone samochody, wieczne wakacje i mnóstwo innych przywilejów wynikających ze statusu finansowego. Czy rzeczywiście byłoby tak pięknie? Odpowiedź na to pytanie jest oczywista. Gdyby każdy z nas został deweloperem, nikt by nam tych mieszkań nie wybudował. Każda praca jest ważna i byłoby wspaniale, gdyby była jak najlepiej płatna. Niestety, doskonale wiemy, że nie jest to możliwe.
Tym, co jest możliwe, a wręcz bardzo prawdopodobne, jest podejmowanie nieświadomych, ryzykownych decyzji finansowych w oparciu o rady człowieka z internetu, którego nie uwiarygadnia kompletnie nic. Osoba udzielająca się w mediach społecznościowych najczęściej nie jest profesjonalnym doradcą inwestycyjnym i nie zależy jej na tym, by wytłumaczyć klientowi, z jak dużym ryzykiem wiąże się dane przedsięwzięcie. Budując własny portfel inwestycyjny, zaczynając przygodę z obracaniem gotówką, musimy doskonale zdawać sobie sprawę z tego, co robimy i jakie mogą być tego konsekwencje. Niestety, kurs za kilkadziesiąt złotych jeszcze nikogo tego nie nauczył.
W tym miejscu warto również wspomnieć o konsekwencjach prawnych takich inwestycji. Jak je rozliczyć? Co zrobić, by nie zainteresował się nami urząd skarbowy? Na te pytania również często brakuje odpowiedzi.
Łatwa praca dla każdego? Owszem, ale idzie się za to do więzienia
Choć mogłoby się wydawać, że tego typu nieuczciwe ogłoszenia mamy już za sobą, niestety wciąż się zdarzają. Na czym polegają? Często zdarza się, że pod przykrywką łatwej, prostej pracy, do której wykonywania wystarczy wyłącznie komputer i konto w banku, kryje się działalność w zorganizowanej grupie przestępczej. Praca polegać ma na udostępnieniu rachunku bankowego, by trafiały na niego pieniądze. Następnie wpływy należy rozsyłać dalej, zgodnie ze wskazówkami pracodawcy. Niestety, to wcale nie jest praca dla każdego, a przestępstwo prania brudnych pieniędzy, za które można zostać skazanym na karę pozbawienia wolności.
Wspaniały, mało wymagający pracodawca w rzeczywistości okazał się przestępcą? Takie przypadki również się zdarzają, a po bezpieczną, a przede wszystkim legalną pracę lepiej udać się w inne miejsca niż social media, zwłaszcza gdy mowa o podejrzanych grupach.
Powiem ci jak żyć, tylko zapłać za kurs
Choć tego typu oferty bardziej śmieszą niż są rzeczywistym zagrożeniem, niektórzy wciąż nabierają się na kursy za kilkadziesiąt złotych, dzięki którym ich życie zmieni się o 180 stopni i spełnią się wszystkie marzenia. Jesteś nieśmiały? To nie problem, kurs autorstwa mistrza podrywu sprawi, że błyskawicznie zostaniesz duszą towarzystwa. Chcesz schudnąć? Działaj według wskazówek z mojego poradnika i uda się bez wyrzeczeń i zaangażowania. Finanse? Inwestycje? Programowanie? Tego wszystkiego dowiesz się z publikacji, która niezwłocznie otrzymasz. Tylko zrób ten cholerny przelew!
A wszystko po to, by dowiedzieć się, że szybko zarobić można właśnie wtedy, jak napisze się cud-poradnik, wrzuci do internetu i zaoferuje potrzebującym. Niestety, kupiec zawsze się znajdzie. Nie bądźmy jednym z nich.
Was też irytują social media i to, co tam się dzieje? Też uważacie, że dla ludzi, którzy chcą się dorobić wykorzystując innych, nie powinno być miejsca w przestrzeni publicznej? Choć to nigdy się nie stanie, chciałbym, żeby po prostu zniknęli.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu