Komputery i laptopy

Składam komputer - część trzecia. Płyta główna i procesor

Tomasz Popielarczyk
Składam komputer - część trzecia. Płyta główna i procesor
Reklama

W przedostatniej już części mojego małego cyklu o składaniu desktopa piszę o kluczowych podzespołach, które go napędzają, a więc płycie głównej, procesorze i karcie graficznej.

Płyta główna - ASUS ROG Strix Z270E


Reklama

Teoretycznie właściwie tutaj wystarczyłby model oparty na chipsecie Z170, który ma aktualizację UEFI pozwalającą na obsługę procesorów z rodziny Kaby Lake. Finalnie jednak wybór padł na ASUS-a ROG Strix Z270E w formacie ATX. Literka E oznacza wariant z WiFi 802.11 ac MU-MIMO (dwa wyjścia antenowe, do których podłączamy stosowny moduł dołączany do zestawu), bo nie chciałem ciągnąć kabla sieciowego przez pół mieszkania. Do jej plusów należą na pewno dwa sloty M.2., przy których można zainstalować dodatkowe chłodzenie (stosowny uchwyt należy jednak samodzielnie wydrukować na drukarce 3D - producent dostarcza jedynie pliki z projektem).

Oprócz tego mamy tutaj zintegrowaną kartę dźwiękową HD Audio 7.1 SupremeFX wspieraną przez regulator przerywania zapewniający płynniejszy dopływ energii do kodeków SupremeFX S1220A oraz wzmacniacze operacyjne Texas Instruments RC4580 i OPA1688 o wysokiej czułości przy niskim poziomie zniekształceń. Wszystko to dopełnia oprogramowanie Sonic Studio, które pozwala na tworzenie profilów dźwięku.


A skoro o sofcie mowa, ASUS poradził sobie z tą kwestią całkiem nieźle. Mamy tutaj osobną aplikację do sterowania podświetleniem Aura. Automatycznie wykryła ona moje kości RAM, co pozwoliło zsynchronizować z nimi kolor diod LED (tak, mam LED-y na RAMie). Nie to jednak robi wrażenie, a oprogramowanie służące do optymalizacji działania peceta. Przede wszystkim mamy tutaj kreator nazywany przez ASUS-a "5-Way Optimization". Za pomocą jednego kliknięcia pozwala on zastosować optymalne ustawienia dla wszystkich komponentów. U mnie automatycznie podkręcił procesor o 11 proc. (co nie do końca mnie zadowalało, więc nieco podniosłem tę wartość), sprawiając jednocześnie, że prawie wszystkie wentylatory w stanie spoczynku się zatrzymują (w UEFI nie mogłem ich do tego zmusić). Na płycie umieszczono cztery czujniki temperatury, a więc wiatraki nie kręcą się bez potrzeby.

Tak się przy okazji złożyło, że wszedłem w posiadanie modułu Intel Optane 16 GB, który zainstalowałem w jednym ze slotów M.2. Ciągle zastanawiam się nad sensem takiego rozwiązania, biorąc pod uwagę Samsunga 960 Evo w drugim slocie M.2. Teoretycznie Optane ma niższe transfery, ale Samsung ma kilkukrotnie wyższe opóźnienie. Intel promuje Optane jako rozwiązanie przyśpieszające komputery z HDD (lub SSD na SATA III), więc może się okazać, że w przypadku mojej konfiguracji nie przynosi to żadnej korzyści - w niedalekiej przyszłości będę to na pewno sprawdzał.

Procesor - Intel Core i7-7700k


Jeżeli chodzi o procesor, tutaj wybór był właściwie bardzo prosty - Core i7-7700K. Pojawiały się pewne pomysły pójścia w kierunku i7-6950X, co jednak znacząco podniosłoby cenę całej platformy i wymagało innej podstawki. Biorąc pod uwagę, że zastosowania sprzętu, i7-7700K powinien spisywać się wystarczająco dobrze. Do jego plusów trzeba na pewno zaliczyć wysoki potencjał podkręcania - przy dobrym chłodzeniu spokojnie uzyskamy stabilne 5 GHz na rdzeniu.

Reklama

I tutaj docieramy do coolera. U mnie zastosowanie znalazł Noctua NH-D15. To dwuwieżowy schładzacz z dwoma wentylatorami o średnicy 140 mm. W pewnych kręgach uchodzi za najwydajniejszy aktualnie na rynku oraz dorównujący swoimi możliwościami wodnym instalacjom. Firma jest bardzo pewna swojego rozwiązania, bo daje na nie aż 6 lat gwarancji. Największą wadą jest tutaj wygląd - beżowo-brązowe plastiki nie pasują praktycznie do niczego i wydają się kompletnie oderwane od stylistyki całego zestawu. Najwyraźniej jednak nie można mieć wszystkiego.

Reklama

Dużym plusem D15 jest wycięcie na wysokie moduły pamięci RAM - moje mają ponad 60 mm, a więc nie zmieściłyby się pod każdym coolerem. To kolejny powód, dla którego postawiłem na to rozwiązanie. Z drugiej strony diody LED, które miały być takim fajnym dodatkiem okazały się zupełnie nietrafionym pomysłem, bo pod tak ogromnym chłodzeniem procesora praktycznie ich w ogóle nie widać.

-

Cykl o mojej platformie ma domyślnie liczyć 5 odsłon. W pierwszej zająłem się obudową. Wybór padł na Corsair Air 740. Drugi odcinek poświęciłem zasilaczowi, który również nosi logo Corsaira (wbrew temu, co sądzą niektórzy, nie sprzedałem im duszy ani niczego innego). Dziś płyta główna, procesor i jego chłodzenie. Za tydzień karta graficzna, RAM-y oraz dysk SSD. W ostatnim opiszę monitor i poświęcę kilka akapitów na peryferia (słuchawki, mysz, klawiaturę).

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama