Militaria

Siły Kosmiczne USA odbędą pierwsze, historyczne ćwiczenia. Oto, co będą robić

Jakub Szczęsny
Siły Kosmiczne USA odbędą pierwsze, historyczne ćwiczenia. Oto, co będą robić
Reklama

Siły Kosmiczne USA w ramach współpracy z firmami Rocket Lab i True Anomaly odbędą misję, która będzie swoistą demonstracją możliwości obrony przed obcą agresją na orbicie. Misja otrzymała kryptonim "Victus Haze" i będzie absolutnie przełomowa dla historii naszej obecności w przestrzeni kosmicznej. W ten sposób przekonamy się, jak mogą wyglądać działania wojsk zmierzające do zapewnienia bezpieczeństwa instrumentów znajdujących się na orbicie.

Misja ta jest odpowiedzią na coraz większe wyzwania związane z bezpieczeństwem w kosmosie — to niezwykle istotne z punktu widzenia faktu, iż coraz więcej państw i prywatnych firm angażuje się w obecność w naszej najbliższej przestrzeni poza Ziemią. W ramach misji "Victus Haze" statek kosmiczny wystrzelony przez Rocket Lab będzie ścigał satelitę stworzonego przez True Anomaly, symulując opracowane przez Siły Kosmiczne USA scenariusze reagowania.

Reklama

Jednym z kluczowych celów tej misji jest przetestowanie możliwości szybkiej reakcji na potencjalnie agresywne działania na orbicie. Stanom Zjednoczonym ponadto bardzo zależy na tym, aby utrzymać własną dominację w kosmosie. Rosnąca presja ze strony Chin także jest powodem, dla którego USA przygotowują się m.in. do potencjalnej agresji na wystrzelone przez Amerykanów satelity.

Misja "Victus Haze" to także kontynuacja wysiłków Sił Kosmicznych i ich partnerów w zakresie skracania czasu potrzebnego na przygotowanie i wystrzelenie satelitów. Warto dodać, że nie jest to pierwsza misja w historii Sił Kosmicznych USA — wcześniej mieliśmy do czynienia z "Victus Nox": wtedy to testowano możliwości szybkiego przygotowania i wystrzelenia satelity, który miałby odpowiedzieć na zagrożenie na orbicie. Obecnie mamy do czynienia z pierwszą misją, której główna część odbędzie się bezpośrednio w kosmosie.

Aspekt technologiczny tej misji to jedno, ale zmiana kultury w zakresie relacji armii USA i jej partnerów oraz przyspieszenie "wyścigu kosmicznych zbrojeń" - to drugie. Amerykanie będą testować przy okazji nowe procedury, systemy przepustek oraz protokoły konieczne do sprawnego przeprowadzenia działań w naszej najbliższej przestrzeni: wszystko po to, aby w przyszłości zapewnić bezpieczeństwo zarówno misjom, jak i wystrzelonym na orbitę instrumentom.

Warto zwrócić uwagę także na to, ile wydano na tę jedną misję. 90 milionów dolarów inwestycji w "Victus Haze" to niemała kwota jak na "jedynie ćwiczenia" - widać, że Amerykanie całkiem poważnie podchodzą do swoich działań. Stawka jest wysoka — Chińczycy od dawna są postrzegani za jedno z największych zagrożeń dla interesów USA w kontekście badań i eksploracji kosmosu. W Stanacj Zjednoczonych przygotowania do tej misji to także przyczynek do zwiększenia świadomości w społeczeństwie na temat zagrożeń czyhających ze strony innych krajów na orbicie.

Pozostaje nam życzyć powodzenia Amerykanom — misja "Victus Nox" okazała się powodzeniem, oby tak się stało także w przypadku "Victus Haze". Jako że USA to jeden z naszych najważniejszych sojuszników, a Amerykanie chcą wypozycjonować siebie również jako globalnego gwaranta bezpieczeństwa państw demokratycznych działających w kosmosie — misja ta jest bardzo ważna także dla ESA.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama