Motoryzacja

Yamaha i Toyota zbudowały nowy silnik V8... na wodór

Kamil Pieczonka
Yamaha i Toyota zbudowały nowy silnik V8... na wodór
39

Toyota jest jednym z tych producentów samochodów, który najbardziej opiera się instalacji dużych baterii w samochodach. W zamian za to poszukuje alternatywnych rozwiązań i zaczyna mi się podobać kierunek, w którym zmierzają.

Miłośnicy tradycyjnej motoryzacji nie mogą pogodzić się z faktem, że ich ukochane silniki spalinowe zostaną wkrótce zastąpione nudnymi silnikami elektrycznymi, które wydają jedynie piskliwe jęki. Wygląda na to, że Japończycy najbardziej podzielają te obawy, bo różne eksperymenty z tym związane prowadzi Toyota, Yamaha oraz Mazda. Ta pierwsza testuje nawet już jeden taki silnik (1,6 G16E-GTS) w wyścigach. Samochód stworzony na bazie Toyoty Corolli bierze udział w wymagających zawodach i choć nie znamy jego dokładnych parametrów, to jest z pewnością świetny poligon doświadczalny. Jakiś czas temu pojawił się tez koncept Yarisa GR H2 z takim samym silnikiem, ale póki co nie ma żadnych informacji kiedy taki model mógłby trafić do sprzedaży. Nie jest to jednak ostatnie słowo w tym temacie.

Silnik V8 zasilany wodorem

Tym razem Yamaha przy współpracy z Toyotą zaprezentowały kolejny silnik spalinowy, w którym za paliwo służy wodór. Nie jest to byle jaka jednostka, bo motor V8 stosowany między innymi w Lexusie RC F o pojemności 5 litrów. Blok silnika pozostał praktycznie niezmieniony, a Yamaha przygotowała całą głowice z nowymi wtryskami dostarczającymi do komory spalania wodór, zamiast paliwa. Całość wieńczy nietypowy kolektor wylotowy, zbierający spaliny ze wszystkich cylindrów jednocześnie. Nie podano zbyt wiele informacji na temat samej jednostki, wiemy tylko, że produkowana przez nią moc wynosi 455 KM, czyli o 22 KM mniej niż w wersji benzynowej, a moment obrotowy to 540 Nm (10 Nm więcej). Parametry są więc jak najbardziej prawidłowe. Co więcej według inżynierów, charakterystyka (przebieg krzywej mocy/momenty obrotowego) tego silnika jest bardzo przyjemna i daje podobno sporo frajdy.

Fot. Yamaha

Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie aby taki motor trafił ponownie do samochodu bez większych modyfikacji w komorze silnika, ale sporych zmian potrzeba w układzie zaopatrzenia w paliwo. Zbiornik na wodór będzie nie tylko znacznie większy niż zbiornik paliwa, ale również musi pracować pod znacznie większym ciśnieniem. Nie wiadomo też jak wygląda sprawność taj jednostki i jaki realnie może mieć zasięg na jednym tankowaniu. Są to jednak kwestie, które można dopracować z czasem. Warto z pewnością docenić fakt, że Yamaha i Toyota inwestują spore pieniądze, aby jakoś pogodzić tradycyjną motoryzację z redukcją emisji spalin. Pozostaje nam tylko trzymać kciuki, aby efekty tych zadebiutowały kiedyś na rynku komercyjnym.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu