Wywiady

Specyficzny, zawstydzający, jedyny w swoim rodzaju - Sex Education na Netflix

Konrad Kozłowski
Specyficzny, zawstydzający, jedyny w swoim rodzaju - Sex Education na Netflix
Reklama

Jeśli odwiedziliście w ostatnim czasie Netflix, to Waszą uwagę z pewnością przykuła promocja nowego serialu oryginalnego "Sex Education". Ten miał premierę kilka dni temu i cieszy się naprawdę sporą popularnością oraz dobrą opinią - a my rozmawialiśmy z odtwórcami głównych ról: Gillian Anderson i Asa Buttersfield

Z jakimi rolami kojarzy Wam się Gillian Anderson? No właśnie - przede wszystkim z mrocznymi, ciężkimi, policyjnymi (ewentualnie niepotrzebne skreślić) serialami, w których grała poważne i mało optymistyczne postacie. Wszyscy też pamiętamy jej udział w serialu "Z Archiwum X", z którego aktorka zrezygnowała po 11. sezonie. Teraz nadszedł czas na coś lżejszego, może łatwiejszego. Wraz z Asą Butterfieldem zagrali w serialu "Sex Education", którego akcja rozgrywa się w... no właśnie.

Reklama

Twórcy serialu zastosowali kilka zabiegów, które sprawiły, że chwilami odnosimy wrażenie, jakoby akcja rozgrywała się w latach 80., choć tak nie jest. Odczuwalny jest też pewien klimat nastoletnich seriali z USA, ale w przypadku "Sex Education" byłoby to zbytnie uogólnienie, choć obecny jest pewien ułamek takich produkcji. "Sex Education" ma własny charakter, a o fabule serialu nie jest łatwo napisać w kilku słowach.

Skupmy się więc na granym przez Asę Butterfielda Otisie, który ze względu na profesję swojej matki i wydarzenia z domu, miewa problemy w szkole. Ale nie mam tu na myśli problemów z edukacją, lecz tych z życiem towarzyskim i seksualnym. W Otisie wykształciła się pewna fobia, a w wyzbyciu się jej na pewno nie pomaga fakt, że matka, o imieniu Jean, jest seks-terapeutką przyjmującą klientów w ich własnym domu, zaś noce spędza często z dość przypadkowymi partnerami. Rówieśnicy Otisa ze szkoły też nie mają łatwego życia, a wyzwania w okresie dorastania niektórych przerastają. Edukacja seksualna w szkole niedomaga, licealiści muszą sobie radzić sami ze wszystkimi wyzwaniami, jakie ich czekają.

Jak określił to Asa poniżej w rozmowie, Otis postanawia (lub zostaje namówiony) do pozostania seksualnym mesjaszem dla koleżanek i kolegów nastolatków, wykorzystując sprzyjające ku temu okoliczności w domu. Nie bez znaczenia w tym wszystkim będzie też relacja pomiędzy Otisem i Jean, którą na ekranie wspaniale przedstawili Asa i Gillian.

Wywiad z Gillian Anderson i Asą Butterfieldem z serialu "Sex Education" od Netflix

Dlaczego zdecydowaliście się na wzięcie udziału w tym serialu?

Gillian: Chyba dlatego, że jest taki zabawny. Gdy czytałam scenariusz, regularnie śmiałam się na głos, co nie zdarza się zbyt często. Naprawdę polubiłam tę postać. Jean jest dziwaczna, śmieszna, inna - nie widziałam kogoś takiego wcześniej. Uwielbiam jej relację z synem.

Asa: Z przyjemnością czytałem scenariusz, też sporo się śmiałem. Fajnie się śledzi losy bohaterów. Szczególnie, że później poznałem twórców i jeszcze lepiej zrozumiałem ich wizję. To nie jest produkcja tylko komediowa, to także serial o miłości. Nie brakuje rozwoju bohaterów, smutku, wszystkiego tego, co jest prawdziwe. No i Otis, uwielbiam go. Nie jest w żadnym stopniu typowym licealistą prawiczkiem - w pewnym momencie staje się seksualnym mesjaszem.

Jak opisalibyście relację między matką i synem? Momentami jest ona dziwaczna, ale czasem bardzo łatwo się z nią utożsamić.

Reklama

Gillian: Zgadza się. Jean jest prawdziwą profesjonalistką, wzbudzającą szacunek seks-terapeutką. Ale jednocześnie ma spory problem z określeniem granicy, jak rodzic. Ona nie potrafi pomóc samej sobie, można to chyba opisać jako lęk separacyjny, ma syna jedynaka, nie ma męża, nie jest w stanie być obecną w każdym aspekcie życia syna. To skomplikowana relacja. Jest oczywiście mnóstwo miłości, jest sporo dobroci, udaje im się dojść do porozumienia, stale na siebie nie krzyczą. Chyba każde dorastające dziecko w pewnym momencie zaczyna odpychać swojego rodzica, by stać się wolnym, a ona daje mu sporo powodów, by zrobiły to dość wcześnie.



[/okladka] Sex Education Season 1

Chyba inaczej gra się w komedii, aniżeli w dramacie?

Reklama

Gillian: Zupełnie inaczej. Na pewien sposób jest to nawet trudniejsze, bo coś może być naprawdę zabawne albo nie jest zabawne wcale. A to zależy też od tego, jak jest to nakręcone. Grałam wcześniej w komediach, ale nie w typowej tego rodzaju produkcji.

Co uczyniło Otisa takim, jakim jest?

Asa: Wiele rzeczy wpłynęło na niego i uczyniło go dość dziwnym. Zdecydowanie uważam, że otwarte rozmowy w domu, filmy, które widział, opowieści na dobranoc, których słuchał, to wszystko wpłynęło na jego strach w trakcie dorastania. W młodości doznał dramatycznego przeżycia, gdy zorientował się, że ojciec sypia z jedną ze swoich klientek. Co również kompletnie zaburzyło jego wizję związku i seksu. To żadna niespodzianka, że narodziła się ta fobia. W szkole natomiast, jak wszyscy wiemy, jest wystraszony, gdy wokół rówieśnicy uprawiają seks, nie wiadomo, gdzie w ogóle rozpocząć dyskusję na ten temat. Na młodych ludziach jest spora presja, a nie powinno jej być i mam nadzieję, że serial pokaże, że nie powinna się pojawiać. To efekt mediów, uznajemy za normę coś, co nią nie jest.

Czy wejście w taką rolę było wyzwaniem?

Gillian: Dla mnie było to dość łatwe. Nie starałam się uczynić Jean podobnej do mnie. Starałam się użyć jak najwięcej elementów mojej własnej osobowości, które zazwyczaj nie oglądają światła dziennego. Mam tendencję, do zachowywania się nieco dziwaczniej, wręcz głupkowato i zabawnie, w odróżnieniu od postaci, które grywałam. Starałam się zebrać te wszystkie składniki i sprawić, by była mi bliższa (widzom - przyp. red.) W odróżnieniu od postaci, które - jak czułam - są zupełnie inne ode mnie, gdzie musiałam zadawać sobie pytania pomiędzy ujęciami, tutaj nie potrzebowałam aż tak dużo czasu, to nie było to samo.

Reklama


Jak budowaliście relację pomiędzy waszymi postaciami? Znaliście się przed wejściem na plan?

Asa: Nie, nie znaliśmy się, ale mamy mamy ze sobą coś wspólnego - mamy tego samego agenta. Spotkaliśmy się już na planie…

Gillian: Tak, tak, zgadza się.

Asa: ...i po prostu przeszliśmy od razu do pracy. To przyszło bardzo naturalnie, było sporo frajdy.

Gillian: Mam 24-letnią córkę, a synowie mają 10 i 12 lat, więc nie mam syna w wieku Otisa i z przechodzeniem przez ten okres u chłopców nie miałam do czynienia, a jest to coś innego, niż w przypadku dziewczyn. Dlatego mam uczucie, że była to też dla mnie pewna nauka, możliwość obserwacji jak Otis reaguje na niektóre sytuacje.

Czy obejrzysz Sex Education ze swoimi dziećmi?

Gillian: Nie… może lepiej, żeby inna mama obejrzała to ze swoimi dziećmi (śmiech).

Serial jest trochę w stylu retro, odrobinę amerykański, ale nie do końca - jak opisalibyście ton produkcji?

Gillian: Dokładnie tak.

Asa: Ponadczasowy. Jest tu sporo Donnie Darko (film z 2001 roku), szczególnie w takich scenach jak te z jazdą na rowerze i nastoletnim buntem z Breakfast Club. Ma swój charakter. Ja widziałem trzy odcinki i można odnieść wrażenie, że jest trochę… fantastyczny. Trochę przesadzony. Ale kupujesz, to co widzisz na ekranie - te postacie tam żyją. Zaglądamy do naszego (Otisa i Jean - przyp. red.) domu na zboczu wzgórza - to świat, w którym żyją. To wszystko jest wiarygodne.


Czy w rozmowie z agentem zażyczyłaś sobie roli w komedii?

Nie. Myślę, że każdy mi bliski po prostu liczy na to, że wreszcie uniknę roli poważnej szefowej czy czegoś innego powiązanego z siłami bezpieczeństwa. Już od dłuższego czasu wolałam spędzić czas przy czymś, co będzie trochę zabawne i miałam teraz szczęście.

Jak bardzo serial, efekt końcowy, różni się od scenariusza, który czytaliście? Czy wyobrażenia pokryły się z produkcją? Jakie było wasze nastawienie i oczekiwania wobec serialu?

Gillian: Nikt mi nic nie zdradził o projekcie, zanim nie przeczytałam scenariusza. Zawsze jest pewna różnica między tym, jak sobie wyobrażasz czytaną fabułę, a jak wypadnie produkt końcowy. Ta rozbieżność bywa mniejsza, ale i bywa ogromna.

Asa: Przeczytałem scenariusz zupełnie nieświadomy tego, o czym będzie. Jest genialny i dlatego tu dzisiaj jesteśmy. Nie wyobrażałem sobie tonu serialu, tego charakteru, dopóki nie znaleźliśmy się na planie.

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama