Polska scena polityczna od wczoraj żyje przykrym wydarzeniem: posłanka zagłosowała "na dwie ręce", wyręczyła nieobecnego kolegę. Jedni przekonują, że złamano prawo, drudzy, że to jedynie niemoralne zachowanie, jeszcze inni zapewniają, że nic się nie stało. Jednocześnie nie brakuje głosów, że obecny system głosowania nad ustawami jest niewydolny: maszyna z kilkoma przyciskami nie sprostała pomysłowości człowieka. Albo człowiek nie zrozumiał tego mechanizmu. Dlatego zaproponowano inne rozwiązanie: głosowanie przez klaskanie.
Po wczorajszej aferze Sejm wprowadza nowy system głosowania. Będzie zajmował obie dłonie [AntySens]]
Trudno stwierdzić, jak długo potrwa burza wokół wczorajszych zajść i póki co nie wiadomo, jakie będzie miała konsekwencje. Dowiedzieliśmy się jednak, że zarówno partia rządząca, jak i opozycja rozważają wprowadzenie zmian w systemie głosowania. Pracownik administracji sejmowej, który pragnie zachować anonimowość, tak przedstawił sprawę:
- Od dawna mówiło się o tym, że nawet posłowie zasiadający w ławach od kilku kadencji, nie wiedzą do końca, jak działa maszyna do głosowania. Spora część wciska guziki na chybił trafił, nadal nie wiedzą, które urządzenie należy do nich, a kartą aktywującą sprzęt próbują płacić w sejmowym sklepiku. Nawet nie chcę mówić, ile ustaw zostało przyjętych lub odrzuconych z powodu nieporozumień wywołanych przez ten skompilowany system. Ostatnie zajścia mogły nie być celowe - możliwe, że posłanka klikała na dwie ręce z przyzwyczajenia. Może często gra na fortepianie albo komputerze i to był odruch?
Skoro jest problem, to przydałoby się i rozwiązanie. Nad tym pracuje już partia rządząca... wraz z opozycją! Ze wstępnych ustaleń wynika, że maszynki z przyciskami mają być zlikwidowane. Zastąpi je "klaskomat". Przedstawiciel partii rządzącej tak przedstawił sprawę:
- Długo zastanawialiśmy się, jak rozwiązać ten kryzys i w końcu ktoś powiedział, że ma pomysł. Przypomniał stary program z TVP: Od przedszkola do Opola i powiedział, że tam było głosowanie przez klaskanie. Wszyscy stwierdzili, że to niegłupie. Zadzwoniliśmy nawet do TVP i okazało się, że oni mają w magazynie sprzęt z tego programu. Opozycja co prawda przekonywała, że lepsze będą kulki w kolorze czarnym i białym wrzucane do skrzynki, ale to pachnie jakimiś masońskimi obrządkami. A od tego lepiej trzymać się z daleka. Stanęło na pomyśle z brawami: im głośniej i dłużej ludzie będą wznosić owacje, tym więcej punktów. Będziemy klaskać na "tak" i na "nie" podczas głosowań, usuniemy wstrzymywanie się od głosu, bo to nie ma sensu. Jakie emocje mogą być przy takim wstrzymywaniu się od głosu?
Część posłów zaproponowała, by nowy system nie mierzył tylko siły oklasków:
- Owszem, brawa zazwyczaj absorbują obie dłonie, więc teraz wszyscy będą głosować na dwie ręce, skończą się kontrowersje. Ale proszę sobie wyobrazić, że my tu siedzimy przez całą noc i klaszczemy. Słyszałem, że nawet w teatrze tak nie ma. Dlatego proponujemy zakwalifikowanie do systemu także innych odgłosów: tupania, okrzyków, uderzania tabletem o sejmowe ławy. Zawsze to jakieś urozmaicenie.
Demokracja klaszcząca, jak zaczęto ją określać w kuluarach, oczywiście już wzbudza kontrowersje: jedna z największych stacji telewizyjnych podała, że partia opozycyjna zamówiła kurs klaskania u samego Rubika, a obóz rządzący w odpowiedzi zamówił wielkie łapy i dmuchane pałki znane ze stadionów i hal sportowych. Posłowie niezrzeszeni myślą o syrenach alarmowych i wuwuzelach, by ich stanowisko także było słyszalne. Wspomina się również o unowocześnieniu maszyn zbierających dźwięki z sali:
- Moglibyśmy po prostu ustawić mikrofony w sali obrad i mierzyć natężenie dźwięku, ale to byłoby zbyt proste. Zgłosiła się już firma, która wykorzystując sztuczną inteligencję i analizę danych, chce badać, czy oklaski i okrzyki są szczerze, czy ktoś głosuje z własnej woli czy pod przymusem i wedle partyjnej dyscypliny. Sensowne rozwiązanie, bo system nie informowałby, kto fałszywie bił brawo, a jednocześnie jego głos nie byłby liczony. To chyba uczciwe? - tak sprawę komentował jeden z wicemarszałków Sejmu.
Reklama
Prace nad nowym rozwiązaniem trwają, pierwsze testy mają się odbyć już w maju. Ewentualnym zmianom już teraz należą się brawa.
...
Niniejszy wpis ma charakter satyryczny, a informacje i cytaty w nim zawarte nie są prawdziwe. Oznaczyliśmy to w tytule [AntySens], podobnie zamierzamy robić w przyszłości.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu