Znam ludzi, którzy uważają, że scena YouTube'owa w Polsce to nic innego, jak regularne bluzgi, miałkie publikacje i powielanie tego, co już było, albo...
Scena Youtube'owa w Polsce coraz bardziej mi się podoba - głównie dzięki tym kanałom
Znam ludzi, którzy uważają, że scena YouTube'owa w Polsce to nic innego, jak regularne bluzgi, miałkie publikacje i powielanie tego, co już było, albo co już zrobił zagraniczny odpowiednik. I owszem, denerwują mnie kanały, na których widać jedynie gameplay np. Minecrafta i przy okazji nastolatek prezentuje swoje umiejętności w tzw. "polskiej łacinie". Jednak to nie jest szczyt możliwości polskich YouTuberów - są również ci, którzy o jakość treści zwyczajnie dbają.
Nie zmienia to faktu, że czasem nie lubię pooglądać czegoś "odmóżdżającego". Lubię się pośmiać nawet z nieco "grubszych" żartów, ale rzecz jasna - wszystko w granicach dobrego smaku. Bluzg pojawić się może, ale niech nie będzie on wiodącym nośnikiem humoru, niech będzie wpleciony tak, by idealnie pasował do prezentowanego gagu. Jako, że telewizji nie oglądam już od dawien dawna, Internet stał się naturalnym substytutem dla telepudła, które kiedyś oglądałem bardzo długo i bardzo często. Zmęczenie słabą jakością programów telewizyjnych wzięło górę. Poza tym, jestem również bardzo wygodny. Nie lubię trzymać się sztywnej ramówki - oglądam to, co chcę oglądać w danym momencie. Stąd w ruch idą serwisy VOD oraz YouTube właśnie.
YouTube to nie tylko Minecraft, bluzgi i słabe pranki
Wiele emocji wywołał sukces Sylwestra Wardęgi, a jeszcze więcej to, ile zarobił na swoich filmikach. Jak napisałem w tym tekście - może i pomysł nie był nowy, może i nie było to coś rewolucyjnie śmiesznego, ale chwyciło. Chwyciło jak jasna cholera i nie miałem sumienia pastwić się nad nim jak rzesza innych komentatorów podobnych wydarzeń na Antywebie. Choć do mnie żart nie przemówił - jestem w stanie zrozumieć, dlaczego pies "udający" pająka tak bardzo spodobał się społeczności w Internecie. Dzisiaj, by zostać twórcą treści w Internecie nie trzeba mieć bardzo drogiego zaplecza technicznego - wystarczy dobry pomysł, interesująca realizacja i "to coś". To, że scena YouTube w Polsce będzie z miesiąca na miesiąc zwiększać swoją siłę wiadomo było już od dawna - z tego powodu wydaje się również gazetę "Tube News", gdzie opisuje się gwiazdki Internetu działające w serwisie kontentowym Google'a. Kupiłem pierwszy numer i więcej po tę gazetę już nie sięgnąłem. Nie jestem targetem wydawcy gazety, nie interesuje mnie gra w Minecrafta, po prostu tego nie czuję.
Jednak są w polskim YouTube kanały, które oglądać lubię i mogę powiedzieć, że są one naprawdę wartościowe. Dajmy na to "Naukowy Bełkot". Tam trafiłem akurat z Joe Monstera, który oprócz żartów, śmiesznych obrazków i wątpliwych ciekawostek wrzuca czasami linki do naprawdę ciekawych kanałów. Z ostatniego odcinka mogłem dowiedzieć się czegoś więcej na temat snu - były to również rzeczy, do których bardzo trudno dotrzeć jest w Internecie. Ponad 20 minut treści wideo, a ja to łyknąłem na raz i to bez jakichkolwiek problemów. Mimo tego, że autor operował nierzadko trudnymi pojęciami - ja i tak słuchałem. I wiecie co? Tak właśnie powinny wyglądać lekcje w szkole - gdyby każdy nauczyciel tak prowadził zajęcia, w dzieciach łatwiej by było obudzić tzw. "głód wiedzy". Zresztą, zobaczcie sami.
Trochę humoru
Z niecierpliwością czekam zawsze na kolejne publikacje Grupy Filmowej Darwin, która w polskim Internecie najbardziej znana jest z krótkich filmów "Wielkie Konflikty". Tam dotyka się tematyki historycznej w nieco humorystycznym stylu. Często przewija się postać Boga, nieco wyluzowanego, podstarzałego mężczyzny i jego "roztrzepanego" syna, Jezusa. Humor dla niektórych może okazać się być za ciężki, głównie w kontekście religijnym, jednak sami twórcy przypominają, że nie mają one na celu obrażać kogokolwiek. Trzeba przyznać, że jest i śmiesznie i... ciekawie. Szczerze, to dawno w polskich filmach nie widziałem tak dobrej gry aktorskiej i... pomysłu. Mimo operowania słabym budżetem na każdy film, Grupa Filmowa Darwin naprawdę daję radę - szkoda tylko, że tak rzadko.
Trochę historii
"Tylko historia" to kanał, na którym pasjonaci historii tacy jak ja mogą znaleźć masę ciekawostek na temat tego, co działo się dawno, dawno temu. Odcinki są i dłuższe i krótsze - ale zawsze treściwe i bogate w informacje. Dwie serie "Hardkor History" i "Co za historia" różnią się właśnie długością publikacji - spełniają różną funkcję. Pierwsza z nich prezentuje w telegraficznym skrócie ciekawostki na temat danego zagadnienia, druga zaś temat znacząco pogłębia. Realizacja tych treści wideo, wiedza prowadzących oraz obecność atrakcyjnych rekwizytów z pewnością zaciekawi niejednego maniaka historii.
Wyrastające jak grzyby po deszczu nowe kanały, zwiększająca się jakość treści - YouTube chyba zaczyna dojrzewać w Polsce. I mam takie malutkie marzenie - a gdyby tak ten w końcu wyparł telewizję? Zresztą, jest ku temu potencjał. Mimo, że nie jest tutaj mowa o YouTube, to Wirtualna Polska pokazała ostatnio, że przy okazji wyborów można powalczyć z wielkimi stacjami telewizyjnymi. Synergia Internetu oraz wideo okazała się być świetnym pomysłem.
Grafika: 1
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu