Felietony

Samsung Note 2, Galaxy Camera i podsumowanie ciekawostek z IFA 2012

Jan Rybczyński
Samsung Note 2, Galaxy Camera i podsumowanie ciekawostek z IFA 2012
Reklama

Postanowiłem zebrać różne ciekawe zdjęcia i filmy, które nie nadają się, żeby stworzyć na ich bazie cały artykuł w tym oto miejscu. Jest to też swojeg...

Postanowiłem zebrać różne ciekawe zdjęcia i filmy, które nie nadają się, żeby stworzyć na ich bazie cały artykuł w tym oto miejscu. Jest to też swojego rodzaju podsumowanie mojego wyjazdu na targi IFA do Berlina. Były to wyjątkowo aktywnie spędzone trzy dni, ale żeby zobaczyć wszystko, musiałbym tam spędzić chyba cały tydzień. Dokończmy zatem temat chińskich producentów (między innymi robot do mycia okien), a następnie krótko podsumuję premiery Samsunga, które szczególnie zwróciły moją uwagę, w tym wrażenia z zabawy Samsungiem Galaxy Note 2 i Galaxy Camera.

Reklama

Oto robot myjący okna. Są dwa modele, jeden aktywnie przysysa się do gładkich powierzchni i czyści je systematycznie przesuwając się w różnych kierunkach. Można nim też sterować za pomocą pilota. Prawdopodobnie awaria zasilania (lub odłączenie kabelka) skończy się w tym wypadkiem efektywnym lotem w kierunku chodnika, gdyż przestanie pracować silnik odpowiadający za ssanie. Drugi model trzyma się za pomocą magnesu i czyści szybę z obu stron jednocześnie, pod warunkiem, że szyba jest na tyle cienka (nie jest wielowarstwowa), że magnes trzyma wystarczająco mocno. Rozwiązanie o tyle ciekawe, że w niektórych biurowcach okna są najwyżej uchylne, a ich kompleksowe umycie wymaga zatrudnienia ekipy pracującej na wysokościach, zwisając na linie.

Jak wspominałem wcześniej, różnego rodzaju osłonek i etui było dosłownie tysiące. Tutaj widać etui siedmiocalowego tabletu, które przekształca się z poręcznej torebki na podstawkę, ułatwiającą korzystanie z tabletu przy biurku. Produkt skierowany raczej do kobiet, ale całkiem pomysłowy. Jest też wersja na dziesięciocalowe tablety. Wciąż brakuje tego rodzaju produktów na naszym rynku.

CAT zaprezentował swoje telefony odporne na trudne warunki. Oprócz popularnych w tym segmencie featurephone'ów pojawił się również smartfon. Co prawda jego specyfikacja nie robi wrażenia, ani aparat ani procesor nie dorównają topowym modelom zwykłych smartfonów sprzed dwóch lat, za to wytrzymałość wygląda naprawdę obiecująco. Jedyny minus, to gabaryty, które z pewnością będą wypychać kieszenie spodni, za to nie powodów obawiać się, że jeśli na niego usiądziemy, lub przyciśniemy o kant biurka lub stołu, to coś mu się stanie. Dowodem niech będzie poniższa prezentacja:

Do tej pory myślałem, że GoPro to jeden z niewielu przedstawicieli tzw. kamerek akcji, służących do uwieczniania ekstremalnych sportów. Nic bardziej błędnego. Na targach było bardzo wiele rozmaitych modeli tego rodzaju sprzętu. Wspomniałem, że Sony również posiada taki produkt w swojej ofercie. Najwięcej jednak było produktów nieznanych mi firm. Najbardziej rzucił mi się w oczy pomysł kamery umieszczonej w okularach, dzięki czemu nie musimy montować dodatkowych uchwytów na kasku, a sam obraz będzie nagrywany idealnie z poziomu naszych oczu. Co prawda parametry nie dorównują GoPro, ale przy zachowaniu odpowiedniej ceny mogłaby być to ciekawa propozycja. Same okulary są zaskakująco dobrej jakości (chyba polaryzacyjne?) i mógłbym je nosić bez problemu, gdybym chciał nagrać sportowe ujęcia.


Kolejną ciekawostką były panele słoneczne, pomyślane jako ładowarki do elektronicznego sprzętu. W rozmaitych rozmiarach, z własnymi akumulatorami i bez. Największy panel dostarcza 10W i można go kompletować w całe zestawy, na specjalnych płachtach materiału, które po złożeniu mają wielkość jednego ogniwa. Osiągnięcie 40W, starczające do zasilania większości laptopów nie stanowi problemu. Dwudziestowatowy zestaw kosztuje około 45 dolarów, cena jest więc dość atrakcyjna. W takim wypadku pracowanie na komputerze w całkowitej dziczy jest jak najbardziej wykonalne.


Reklama

Nie zabrakło też akcesoriów dla rasowych graczy, albo może tych, którzy poza grami już świata nie widzą. Oto model klawiatury, która wygląda jak karabin maszynowy, można ją nawet "przeładować" gdyż górne klawisze funkcyjne przesuwają się wydając klekoczący dźwięk. Całość uzupełnia dość plastikowe wykonanie. Już widzę oczami wyobraźni reakcję znajomych, gdy przybieram postawę taką, jak pan na poniższym zdjęciu ;)


Reklama

Wśród chińskich producentów nie brakowało również dziesiątek modeli tabletów i smartfonów, ale wizualnie różniły się niewiele, a specyfikacje miały na tyle nieinteresującą, że postanowiłem je pominąć. Był nawet odpowiednik Samsung Galaxy Note z 5 calowym ekranem, ale wewnątrz miał mniej niż połowę tego, co najdziemy w wiekowym już Samsung Galaxy S2, nie wyłączając rozdzielczości. Zamiast zajmować się tanimi podróbkami, zobaczmy co zaprezentował Samsung, producent oryginalnego Note'a.

Samsung Galaxy Note 2

Miałem okazję dosłownie kilka minut pobawić się nowym Notem 2. Muszę przyznać, że zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, znacznie lepsze niż jego poprzednik. Przede wszystkim poprawie uległ rysik, który obecnie jest widziany przez ekran nawet 10mm nad jego powierzchnią, co sygnalizowane jest małą kropką na ekranie. To naprawdę bardzo ułatwia obsługę. Sam rysik ma znacznie mniejsze opóźnienie, chociaż jeszcze zauważalne, nie przeszkadza już nawet w szybkim szkicowaniu. Nie ma mowy o sytuacji w której linia rysowana rysikiem podąża za nim z ponad centymetrowym opóźnieniem.


Lepiej działa również rozpoznawanie siły nacisku, a samo wrażenie jest znacznie bliższe prawdziwej kredce lub flamastrowi. Jest to jeden z najlepszych rysików do ekranów dotykowych jaki miałem okazję testować. Ekran również jest jeszcze lepszej jakości. Układ pikseli to wciąż nie jest idealne RGB, ale bliżej mu do takiego niż do klasycznego pentile, co przy wysokiej rozdzielczości i rozmiarze robi wrażenie. Samo oprogramowanie również wydaje się o wiele bardziej dopracowane. Wyjęcie rysika z obudowy telefonu skutkuje odpaleniem menu dotyczącyego funkcji rysika i szybkich notatek. Rozmiar jest wciąż dyskusyjny i część osób twierdzi, że to bardziej tablet niż telefon. Nie będę rozstrzygał do czego bliżej najnowszej słuchawce Samsunga, ale mi się bez wątpienia podoba. Dałem się w końcu do rysika przekonać. Sam telefon wydaje się obiecywać duże możliwości i produktywność.


Reklama

Samsung Galaxy Camera

Jak pisałem przy okazji premiery aparatu Nikna z Androidem, pomysł aparatu z systemem od Google bardzo mi się podoba. Jeszcze bardziej podoba mi się to co zaprezentował Samsung. Naprawdę duży ekran 4,77 cala o gęstości pikseli 308 ppi robi wrażenie. Obraz jest bardzo ostry, chyba najlepszy, jaki widziałem w aparacie fotograficznym. Dodatkowo cieszy wbudowana łączność 3G/4G i Android 4.1 Jellybean. Całość uzupełnia 21 krotny zoom optyczny i matryca 16 megapikseli. Nie jest to może sprzęt dla pro fotografa, ale ma cały szereg zalet dla "niedzielnego pstrykacza". Jego obsługa jest naprawdę przyjemna, chociaż w pierwszym momencie wymaga trochę czasu na poznanie wszystkich możliwości. Chętnie nabyłbym taki aparat, pod warunkiem, że cena będzie do zaakceptowania. Jeśli zbliży się do tanich lustrzanek wybiorę jednak jakość nad możliwość instalowania dodatkowych aplikacji.



Prototyp laptopa z dwoma ekranami

I wreszcie prototyp łączący w sobie funkcje laptopa i tabletu. Z tego rodzaju produktów, czyli tabletów wyposażonych na stałe w klawiaturę, to rozwiązanie podoba mi się najbardziej. Zamiast dziwacznych zawiasów i obrotowych ekranów, urządzenie wygląda jak typowy laptop z klasyczną klapą. Różnica polega na tym, że kalpa ma ekran zarówno od środka, jak to zwykle bywa, jak i od zewnątrz. Ten drugi jest dotykowy. W efekcie bez obawy o trwałość dziwacznych zawiasów można z rozwiązania korzystać zarówno jak z tabletu, kiedy klapa jest zamknięta, jak i klasycznego laptopa bez udziwnień. Oczywiście wagowo to bardziej ultrabook niż tablet, więc nie jest aż tak poręczny, ale połączenie dotykowego ekranu i klawiatury musi nieść ze sobą jakieś kompromisy. Dodatkowo zewnętrzny ekran można wykorzystać do wyświetlania ciekawych informacji lub prezentacji, w trakcie pracy "jak na laptopie", który zachował pełna, tradycyjną funkcjonalność. Nie wiadomo czy to rozwiązanie trafi do produkcji.


To by było na tyle jeśli chodzi o moją obecność na targach IFA. Jeśli macie pytania, zapraszam do komentowania artykułu.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama