Nigdy nie rozumiałem, dlaczego Samsung postanowił nie uczestniczyć w wyścigu o jak najszybsze ładowanie. Tym samym nawet ich topowe modele odstawały od dużo tańszej konkurencji.
Wiele jednak wskazuje na to, że wszystko zmieni się przy okazji premiery Samsunga Galaxy S22. Telefonu należy spodziewać się dopiero na początku 2022 roku, więc do tego czasu chińskie firmy mogą trochę wystrzelić do przodu z prędkościami ładowania swoich smartfonów, ale przynajmniej nie będziemy musieli męczyć się już z 25 Watami, jakie ostatnio oferował koreański producent. Mówiło się oczywiście o bezpieczeństwie ogniwa oraz tym, że 25 Watów jest wystarczające, ale jednak ta wartość mocno odstawała od tego, co oferowały inne firmy.
Nie są to jeszcze potwierdzone przez Samsunga informacje, ale mówi się, że firma pracuje nad 65 Watowym ładowaniem, które miałoby trafić do Galaxy S22, w dodatku nie tylko do modelu Ultra, ale do wszystkich telefonów z serii. Tym samym firma dogoniłaby OnePlusa 9 Pro i Xiaomi Mi 11 Ultra, które już w tym roku oferowały superszybkie ładowanie 65 Watów osiągające naprawdę świetne czasy i będące jednymi z najmocniejszych cech tych topowych dla obu firm smartfonów - około 29 minut od zera do setki w OnePlusie 9 Pro naprawdę robi wrażenie i późniejsza przesiadka z testówki na jakikolwiek inny smartfon była nieco bolesna. Około 70 minut w Galaxy Note 20 Ultra trwa wtedy jak wieczność, choć to oczywiście wciąż na tyle szybko żeby nie trzeba było dostosowywać swojego rytmu dnia do ładowarki.
Jeśli faktycznie Samsung wprowadzi ładowanie 65 Watów do Galaxy S22, przedstawi też zapewne mechanizmy chroniące baterię przed degradacją. I głównym będzie na pewno algorytm sztucznej inteligencji, który odpowiednio dostosowuje ładowanie smartfona do konkretnej sytuacji. Bo przecież nie zawsze potrzebujemy ładować urządzenie z tak dużą mocą, szczególnie w godzinach nocnych kiedy zostawiamy sprzęt podpięty do ładowarki i idziemy spać.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu