Testy smartfonów

Samsung Galaxy S23 FE – recenzja zapchajdziury

Tomasz Szwast
Samsung Galaxy S23 FE – recenzja zapchajdziury
5

Samsung Galaxy S23 FE to smartfon, który od momentu zapowiedzi wywołuje spore kontrowersje. W teorii ma stanowić pomost między serią Galaxy A, a Galaxy S, co czyni go tytułową zapchajdziurą. Dlaczego warto postawić właśnie na ten smartfon i czy w ogóle warto? Sprawdźmy to.

W ostatnich tygodniach smartfonowym światem zawładnęła seria Samsung Galaxy S24. Najpotężniejsze w ofercie koreańskiego producenta telefony bardzo spodobały się recenzentom. Zdecydowały o tym nie tylko bardzo dobre komponenty czy możliwości fotograficzne, ale również ciekawe oprogramowanie. Platforma Galaxy AI wykorzystująca sztuczną inteligencję to coś, co sprawia, że smartfony stały się jeszcze bardziej funkcjonalne. Testowany Samsung Galaxy S23 FE miał swoją premierę na krótko przed nimi, przez co już od początku zdaje się pozostawać w cieniu. Mimo tego z pewnością zasługuje na chwilę uwagi, którą z naszej strony otrzyma właśnie w tym materiale.

Co, przynajmniej w teorii, ma sprawić, że Samsung Galaxy S23 FE spodoba się klientom? Niemal flagowe możliwości za nieco niższą cenę. Oznacza to, że mamy do czynienia ze smartfonem, w którym producent musiał pójść na pewne kompromisy. Nie mógł również dopuścić do kanibalizacji swojej flagowej serii przez tańszy produkt. Co z tego wyszło? Już na wstępie mogę odpowiedzieć, że całkiem udany smartfon, który w codziennym użytkowaniu sprawdza się bardzo dobrze. Pytanie tylko, czy ponad 3000 złotych za całkiem udany to nie jest zbyt dużo. Jego uwielbiany wręcz poprzednik, Samsung Galaxy S20 FE (S21 FE przeszedł właściwie bez echa) sprzedawał się świetnie, bo przez długi czas kosztował niewiele ponad 2000 złotych. Tu na start mamy 1000 złotych więcej. Czy to nie okaże się przeszkodą? To zweryfikuje rynek. Ja zaś postaram się sprawdzić, czy zasługuje na rekomendację.

Samsung Galaxy S23 FE – pierwsze wrażenie. Zero zaskoczenia

Zanim przejdziemy do rozpakowania i opisu tego, jak prezentuje się Samsung Galaxy S23 FE tuż po wyjęciu z pudełka, sprawdźmy jego specyfikację techniczną. Prezentuje się ona w sposób następujący:

Model Samsung Galaxy S23 FE
Wymiary 158 x 76,5 x 8,2 mm
Waga 209 g
Norma odporności IP68
Dual SIM Tak, z eSIM
Wyświetlacz 6,4 cala, AMOLED, 120 Hz, Full HD
Układ SoC Samsung Exynos 2200
Pamięć RAM 8 GB
Pamięć na dane 128 GB
Aparat główny 50 Mpix f/1,8, optycznie stabilizowany
Aparat ultraszerokokątny 12 Mpix f/2,2
Aparat z teleobiektywem 8 Mpix f/2,4, optycznie stabilizowany, 3x zoom optyczny
Kamerka do selfie 10 Mpix f/2,4
Głośniki stereo Tak
Łączność bezprzewodowa WiFi 6e, Bluetooth 5.3, 5G
Łączność przewodowa USB-C, brak wyjścia słuchawkowego
Biometria Skaner linii papilarnych (pod ekranem)
Bateria 4500 mAh
Ładowanie przewodowe 25 W
Ładowanie bezprzewodowe 15 W, z ładowaniem zwrotnym
Cena 3199 złotych

Smartfon Samsung Galaxy S23 FE kupicie w sklepie Media Expert

Do testów otrzymałem telefon w białej wersji kolorystycznej, która z pewnością może się podobać. Jak przystało na standardy rynkowe w 2023 roku, w opakowaniu nie znajdziemy niczego poza smartfonem, przewodem USB, dokumentacją i igłą do wysunięcia tacki na kartę SIM. Obudowę Samsunga Galaxy S23 FE tworzą dwie tafle szkła Gorilla Glass 5 i ramka wykonana z aluminium.

Już od pierwszych chwil zwracają na siebie uwagę szerokie ramki wokół wyświetlacza. W czasach, gdy znacznie tańsze smartfony otrzymują bezramkową konstrukcję czy zaokrąglone wyświetlacze, taki zabieg stylistyczny wręcz nie przystoi i sprawia wrażenie zastosowanego wręcz na siłę. Wyłącznie po to, by odwrócić uwagę od Galaxy S23 FE na rzecz droższych konstrukcji, na przykład Galaxy S24 czy Galaxy S24+.

W przeciwieństwie do frontu tył smartfona prezentuje się tak, jak przystało na urządzenie z wyższej półki cenowej. Jest schludnie i minimalistycznie. Jedynym akcentem pozostają trzy aparty, które wkomponowano w obudowę w taki sposób, że finalny efekt może się podobać. Z pewnością nie spodoba się jednak to, że dość znacząco odstają od obudowy, przez co ciężko jest korzystać z telefonu gdy ten leży na stole czy biurku. Nie jest to jednak żaden problem dla wszystkich tych, którzy smartfony noszą w dedykowanych etui, a tak robi większość użytkowników.

Co znajdziemy, wodząc wzrokiem wzdłuż ramki testowanego smartfona? Nic szczególnego. Na dolnej krawędzi znalazło się miejsce dla gniazda USB-C, mikrofonu i głośnika. Na górnej mamy z kolei drugi mikrofon i gniazdo na karty SIM. Lewa krawędź skrywa wyłącznie dwie małe przerwy służące poprawie łączności bezprzewodowej, a prawa to miejsce dla kolejnej anteny, włącznika i przycisków regulacji głośności.

Podsumowując, Samsung Galaxy S23 FE prezentowałby się dokładnie tak, jak pozostałe najnowsze flagowce tego producenta, czyli bardzo dobrze. Gdyby tylko nie te ramki wokół ekranu...

Coś z tym AMOLEDem jest nie tak

Pochylmy się jeszcze na chwilę nad frontem Samsunga Galaxy S23 FE, a konkretnie nad zastosowanym w nim ekranem. W teorii wszystko powinno być bardzo dobrze. Mamy tu bowiem panel AMOLED o odpowiedniej rozdzielczości i wysokiej częstotliwości odświeżania ekranu. I w sumie na tym pewnie bym zakończył, gdyby nie to, że podczas korzystania ze smartfona miałem wrażenie, że coś tu jest nie tak z kolorami. Postanowiłem więc porównać wyświetlany obraz do tego co widziałem na Samsungu Galaxy S22 Ultra czy swoim prywatnym iPhonie 13 Pro. Wnioski? Albo Samsung nie przyłożył się do kalibracji tego panelu, albo jest on sporo niższej jakości od tych stosowanych w urządzeniach flagowych, albo jedno i drugie.

O ile na temat jasności, płynności czy reakcji na dotyk nic złego powiedzieć nie mogę, tak kolory cóż, są dość dziwne. Mam wrażenie, że obrazowi bliżej do AMOLEDów ze sporo tańszych telefonów, chociażby produkcji Realme czy Xiaomi, niż flagowych Samsungów.

Na co dzień jest bardzo dobrze

Zostawmy już temat szerokich ramek i tego, co między nimi. Jak Samsung Galaxy S23 FE sprawdza się w codziennej eksploatacji? Tutaj nie mam choćby najmniejszych zarzutów. System działa szybko i sprawnie, żadnych irytujących zacięć i problemów z płynnością nie doświadczyłem. Mimo tego, że przyglądałem się temu zagadnieniu szczególnie uważnie, przede wszystkim z powodu zastosowanego procesora Exynos 2200.

Nic złego nie powiem również o tym, jak Galaxy S23 FE sprawdza się w charakterze telefonu. Do zasięgu i jakości rozmów nie mam żadnych zastrzeżeń. Niezależnie od tego, czy rozmowy prowadzimy trzymając telefon przy uchu, czy w trybie głośnomówiącym, rozmówców słychać donośnie i wyraźnie. Podobnie nie spotkałem się z żadnymi skargami ze strony moich rozmówców. Niezależnie od tego, czy prowadziłem rozmowę z wykorzystaniem sieci operatora, czy poprzez komunikator internetowy.

Czy Samsung Galaxy S23 FE to dobry telefon do zdjęć? Jak najbardziej!

Przyszła pora na to, by ocenić możliwości fotograficzne recenzowanego smartfona. Jak przystało na urządzenie z linii Galaxy S, te powinny stać na bardzo wysokim poziomie. Czy tak jest w istocie? Rzućmy okiem.

Jakość zdjęć w dzień, w mojej opinii, można określić jako naprawdę dobrą. A już z całą pewnością wystarczającą, by móc publikować je w mediach społecznościowych czy wydrukować do rodzinnego albumu. Co istotne, niezależnie od tego, czy skorzystamy z głównego aparatu, ultraszerokokątnego, czy teleobiektywu.

Aparat Samsunga Galaxy S23 FE dysponuje również 30x zoomem cyfrowym. Jakie rezultaty można osiągnąć dzięki niemu? Oto mała próbka wraz ze zdjęciem bez przybliżenia zrobionym dla porównania:

Selfie? Tu też Samsung Galaxy S23 FE nie zawodzi, zwłaszcza w trybie portretowym. Odcięcie fotografowanej postaci od tła działa dobrze, co możecie zobaczyć poniżej.

Jak przystało na smartfon Samsunga, znajdziemy tu również dopracowany tryb nocny, a oto efekty jego zastosowania:

Jeśli ktoś szuka smartfona z dobrym aparatem, w cenie około 3000 złotych, Samsung Galaxy S23 FE to z pewnością jeden z najlepszych wyborów. Fotograficznie jest dokładnie taki, jak przystało na smartfon marki Samsung z wyższej półki cenowej. Choć oczywiście pamiętajmy o tym, że to wciąż nie jest pełnoprawny flagowiec, również w aspekcie fotograficznym.

Wydajność, czyli gdyby nie ten Exynos...

W naszej recenzji Samsunga Galaxy S23 FE pora przejść do tego, co najbardziej kontrowersyjne w jego specyfikacji technicznej. W przypadku tego smartfona Samsung znów zastosował ten sam manewr, co w przypadku serii Galaxy S22. Urządzenia sprzedawane, dla przykładu, w Stanach Zjednoczonych, otrzymały układ SoC Qualcomm Snapdragon 8 Gen 1. Te, które trafiły na europejskie rynki, układ Samsung Exynos 2200. I o ile Samsungowi udało się już w miarę ogarnąć swój autorski procesor, tak wciąż nie jest to poziom topowych Snapdragonów. Wydajność Galaxy S23 FE jest po prostu poprawna, jednak w żadnym wypadku flagowa. Zwłaszcza jak na standardy 2023 czy 2024 roku. Owszem, jego nabywca raczej nie będzie się skarżył na niedobór mocy, jednak gdyby zastosowano Snapdragona, mogłoby być lepiej. Znacznie lepiej. A jest tak, jak na poniższych wynikach testów syntetycznych. Zdecydowanie bliżej do półki średniej, niż flagowej.

Na całe szczęście nie przekłada się to na komfort codziennego użytkowania smartfona. Co istotne, nawet wtedy, gdy będziemy chcieli na nim zagrać w bardziej wymagającą grę.

Nakładka? Jak to u Samsunga

O nakładce systemowej One UI 6.0  powiedziano już właściwie wszystko, dlatego nie ma sensu dłużej drążyć tego tematu. Interfejs Samsunga Galaxy S23 FE jest dokładnie taki sam, jak we wszystkich smartfonach tego producenta. Jest przyjemnie dla oka, estetycznie, całkiem wygodnie, a rozbudowane opcje personalizacji pozwalają na dopasowanie interfejsu do indywidualnych preferencji użytkownika.

Oprogramowanie recenzowanego smartfona jest szybkie, stabilne, a co najważniejsze aktualne. W momencie przeprowadzania testu (styczeń 2o24), Samsung Galaxy S23 FE pracował pod kontrolą Androida 14 z poprawkami bezpieczeństwa datowanymi na 1 grudnia 2023 roku. Pod sam koniec testów możliwe było pobranie aktualizacji ze styczniowymi poprawkami bezpieczeństwa, co oznacza, że w tym aspekcie Samsung pozostaje w absolutnym topie. Decydując się na wybór tego smartfona, możemy być pewni, że oprogramowanie będzie aktualizowane na bieżąco przez cały deklarowany okres wsparcia.

Bateria i jej ładowanie. Trochę słodyczy, trochę goryczy

Jak najkrócej można opisać czas pracy na baterii Samsunga Galaxy S23 FE? Jako nic szczególnego, co wyróżniałoby ten telefon nad konkurencją. Pozwoli na dość intensywne korzystanie ze smartfona od rana do wieczora, jednak nic więcej. Codzienne ładowanie jest tu koniecznością, zwłaszcza gdy nie korzystamy z sieci WiFi. To zaś trwa dość długo, zwłaszcza na tle chińskiej konkurencji. Maksymalna moc ładowania przewodowego to raptem 25 W. Nieźle, ale mogło być lepiej.

Na szczęście Samsung Galaxy S23 FE oferuje dość szybkie ładowanie bezprzewodowe (15 W) jak i ładowanie zwrotne. Mamy zatem wszystko, czego potrzeba do szczęścia, choć szybkość ładowania przewodowego mogłaby być wyższa.

Łączność przewodowa i bezprzewodowa. Jak na 2023 rok to kompletny smartfon

Samsung postarał się, by w aspekcie łączności bezprzewodowej modelowi Galaxy S23 FE nie brakło zupełnie niczego. Mamy szybkie WiFi 6e, jest łączność 5G, która właśnie stała się przydatna w Polsce, czy w końcu Bluetooth 5.3. O tak oczywistych funkcjonalnościach jak GPS czy NFC nawet nie trzeba wspominać.

Nieco gorzej jest w przypadku tego, co możemy podłączyć do Samsunga Galaxy S23 FE przewodowo. Nie znajdziemy tu bowiem ani wejścia na kartę pamięci, ani wyjścia słuchawkowego. Cóż, takie czasy, dlatego ciężko o to winić producenta. Jak na standardy 2023 roku Samsung Galaxy S23 FE jest w zakresie łączności urządzeniem kompletnym i kropka.

Do skanera linii papilarnych trzeba się przyzwyczaić

Pierwsze dni z Samsungiem Galaxy S23 FE w kieszeni wymogły na mnie konieczność przyzwyczajenia się do lokalizacji skanera linii papilarnych. Było tak, ponieważ został umieszczony zdecydowanie niżej, niż standardowo. Początkowo kładłem kciuk w miejscu, w którym spodziewałem się, że ten się znajduje, co oczywiście nie wywoływało żadnej reakcji. Dopiero gdy przesunąłem palec niżej smartfon odblokowywał się.

Co sądzę o takim położeniu skanera linii papilarnych? Z pewnością wymaga dłuższej chwili przyzwyczajenia. Jestem jednak daleki od krytykowania Samsunga za ten ruch, ponieważ to całkowicie indywidualna kwestia konkretnego użytkownika. Co zaś w temacie działania zastosowanego czytnika, to złego słowa powiedzieć nie mogę, a wręcz przeciwnie. Gdy już uda się w niego trafić, telefon odblokowuje się błyskawicznie.

Najgorsza konkurencja to ta wewnętrzna

Zanim przejdę do rekomendacji zakupowej, kilka słów o konkurencji dla Samsunga Galaxy S23 FE. Przy cenie 3199 złotych, najgroźniejszymi rywalami są ci, na których obudowach umieszczono to samo logo. Dla porównania, Samsung Galaxy S23 to obecnie koszt 3599 złotych. Czy warto tyle dopłacić do ubiegłorocznego flagowca? Moim zdaniem warto. Zwłaszcza, że współczesnych smartfonów nie wymieniamy już co rok czy dwa, a co raz częściej co trzy albo cztery. W takiej perspektywie czasowej różnica kilkuset złotych ma mniejsze znaczenie.

Jest jeszcze tegoroczna świeżynka, czyli Samsung Galaxy S24. Co z nim? Tu różnica jest zdecydowanie większa, bo przy cenie 4099 złotych to już 900 złotych. Osobiście nie zdecydowałbym się na dopłatę, chyba że akurat pojawiłaby się promocja, dzięki której różnica w cenie stałaby się nieco mniejsza. Należy również pamiętać o tym, że zarówno Galaxy S23 jak i Galaxy S24 to smartfony bardziej kompaktowe niż Galaxy S23 FE, co dla wielu jest niezaprzeczalną zaletą.

Co z tą ceną?

Obecnie Samsung Galaxy S23 FE kosztuje 3199 złotych i na ten moment nie zapowiada się, by szybko staniał. Producentowi z pewnością zdecydowanie bardziej zależy na sprzedaży serii Galaxy S24, dlatego na większe obniżki będziemy musieli poczekać. I o ile obecna cena tego smartfona wydaje się być wygórowana, tak jestem niemal pewien, że prędzej czy później Samsung zdecyduje się na jej obniżkę i to niemałą.

Gdyby recenzowany smartfon kosztował około 2500 złotych, nad zarekomendowaniem jego zakupu nie zastanawiałbym się ani przez chwilę. W obecnej sytuacji zmuszony jestem napisać, że nie jest to takie oczywiste.

Czy warto kupić Samsunga Galaxy S23 FE?

Samsung Galaxy S23 FE ma swoje wady. Nie podobają mi się szerokie ramki wokół ekranu, jak i sam ekran, który mam wrażenie jest z nieco niższej półki, niz w przypadku droższych Galaktyk. Rozczarowuje również ładowanie przewodowe, które mogłoby być szybsze. Exynos 2200? Nie jest zły, choć wiadomo, że Snapdragon byłby lepszy. Na tym jednak kończy się lista wad tego modelu.

Co po stronie zalet? Jest tego znacznie więcej. Przede wszystkim aparat, który jak przystało na Samsunga jest naprawdę dobry (choć nie flagowy, o czym trzeba pamiętać). Na uznanie zasługuje również szybki i stabilny system z długim wsparciem technicznym. Do jakości wykonania również nie można się przyczepić, a za estetyczne wzornictwo należą się wręcz słowa pochwały.

Czy zatem warto kupić Samsunga Galaxy S23 FE? Tak, ale dopiero wtedy, gdy jego cena spadnie. Na ten moment Samsung Galaxy S23, choć trzeba do niego dopłacić kilkaset złotych, jest lepszym wyborem. I ma Snapdragona...

Smartfon Samsung Galaxy S23 FE kupicie w sklepie Media Expert

Samsung Galaxy S23 FE
plusy
  • Bardzo estetyczny wygląd
  • Wzorowa jakość wykonania
  • Szybki i stabilny system
  • Punktualne i wieloletnie aktualizacje
  • Ładowanie bezprzewodowe i ładowanie zwrotne
  • Dobre możliwości fotograficzne
minusy
  • Dziwne kolory wyświetlacza
  • Szerokie ramki wokół ekranu
  • Wydajność mogłaby być wyższa
  • Wolne ładowanie przewodowe
  • Wysoka cena

Smartfon do testów wypożyczył Samsung Polska. Artykuł zawiera linki afiliacyjne

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu