Motoryzacja

Samochody autonomiczne uratują ponad pół miliona ludzi. Ten rynek ma być wkrótce wart 800 miliardów dolarów

Tomasz Popielarczyk
Samochody autonomiczne uratują ponad pół miliona ludzi. Ten rynek ma być wkrótce wart 800 miliardów dolarów
Reklama

Zdaniem Elona Muska, szefa Tesli, za jakieś 20 lat ludzie będą mieli zakaz prowadzenia pojazdów poruszających się po drogach. Zamiast tego będziemy wożeni przez autonomiczne samochody. Ten proces już się zaczął, a wkrótce na stole znajdą się ogromne pieniądze.

Mówiąc o „ekonomii pasażerskiej”, mamy na myśli przede wszystkim autonomiczne pojazdy, ale też wspierające ich działanie inteligentne technologie miejskie. Wszystko to ma sprawić, że kierowca nie będzie musiał koncentrować się na prowadzeniu auta, a ten czas będzie mógł wykorzystać w zupełnie inny sposób. To jednak również (a może przede wszystkim) droga do rekonfiguracji całych branż (głównie transportowej), a także kreowania zupełnie nowych sektorów gospodarki.

Reklama


Mobilność jako usługa – Mobility as a Service (MaaS). Szacuje się, że przyniesie to przychód rzędu 3 bln USD, a więc 43 proc. całej ekonomii pasażerskiej. Rynek konsumencki miałby przynieść 3,7 biliona USD, a więc 55 proc. Mobilne aplikacje oraz usługi, które również będą się rozwijać wraz z popularyzacją autonomicznych samochodów wygenerują natomiast 200 mld przychodu.


Odstawmy jednak na bok pieniądze. Z przeprowadzonego przez Intela badania „Passenger Economy” wynika, że w latach 2035-45 autonomiczne samochody mają uratować 585 tys. ludzi. Tym sposobem koszty bezpieczeństwa publicznego związanego z wypadkami drogowymi miałyby się zmniejszyć o ponad 234 mld USD. To oczywiście prowadzi to całej masy wątpliwości. Co bowiem w sytuacji, gdy szansa na uratowanie dwóch osób będzie identyczna? Kogo wówczas poświęci autonomiczne auto? Pasażera? Pieszego? Dziecko? Staruszkę? Tego typu moralne dylematy ciągle pozostają w sferze spekulacji, a producenci póki co odkładają ich rozwiązanie na ostatni etap wdrożenia całej technologii.


A skoro o procesie wdrażania mowa. Wyróżniamy 5 stopni, według których opisuje się stopień samodzielności pojazdów:

  • Poziom 1 – kierowcy pomagają takie rozwiązania, jak aktywny tempomat lub czułe hamowanie
  • Poziom 2 – kierowca podczas prowadzenia auta jest wspierany przez czujniki parkowania, asystenta pasa ruchu i im podobne technologie.
  • Poziom 3 – automatyzacja warunkowa, co oznacza, że interwencje kierowcy są ograniczone wyłącznie do sytuacji awaryjnych. Na tym etapie zaawansowania aktualnie znajduje się technologia.
  • Poziom 4 – Kierowca nie obsługuje kierownicy w ogóle, a jedynie skupia swoją uwagę na kontrolowaniu działania systemu.
  • Poziom 5 – Pełna automatyzacja, gdzie kierowca odpowiada tylko i wyłącznie za wprowadzenie adresu. Nie musi podczas jazdy nawet przez chwilę kontrolować systemu. Cały dalszy proces odbywa się bez jego udziału.

Pierwsze samochody są już testowane. Za oceanem testy prowadzą m.in. Google i Uber. Nie tak dawno mówiło się o eksperymentalnych ciężarówkach Volvo, które wyjechały w trasę. Jeszcze w 2017 roku na europejskie drogi wyjdzie aż 40 pierwszych autonomicznych pojazdów BMW. W 2021 roku firma planuje uruchomić ich seryjną produkcję.

Reklama


Aby jednak to było możliwe, potrzebujemy ogromnej mocy obliczeniowej. I tutaj pojawia się Intel, który nie od dziś inwestuje w autonomiczną jazdę rozwijając swoją platformę Intel GO. Już teraz współpracę z nim nawiązały największe koncerny motoryzacyjne z BMW, Nissanem i Toyotą na czele. Ich auta będą napędzane procesorami Intel Xeon i Intel Atom. Ich rola nie będzie się jednak ograniczała do wykonywania obliczeń. Między samochodem a centrami danych (również zresztą napędzanymi przez Intela) będą przesyłane ogromne ilości danych – nawet 1 Gb na sekundę. To wymaga szybkich sieci 5G. I zgadnijcie, kto je rozwija – oczywiście również m.in. Intel. Firma zamierza zatem dostarczyć kompleksowe (end to end) rozwiązania, które każdy producent aut będzie mógł wdrożyć w swoim portfolio.

Reklama


Szacuje się, że w ciągu roku dzięki autonomicznym samochodom mieszkańcy najbardziej zatłoczonych miast świata zaoszczędzą ponad 250 mln godzin. Co zrobimy z tym czasem? Możliwości jest wiele. Autonomiczne samochody mogą stać się lokalami usługowymi, gabinetami lekarskimi, a nawet miniaturowymi hotelami. Pracodawcy zamiast służbowych samochodów zaoferują swoim pracownikom MaaS jako dodatek do wynagrodzenia. A rynek reklamy otrzyma zupełnie nowe możliwości wyświetlania treści promocyjnych w oparciu o lokalizację. Technologia autonomicznego prowadzenia pojazdów wykreuje zupełnie nową rzeczywistość.

-

Tekst powstał we współpracy z firmą Intel

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama