Motoryzacja

5-drzwiowe MINI Cooper: 3 cylindry i gokartowa radość z jazdy?

Tomasz Niechaj
5-drzwiowe MINI Cooper: 3 cylindry i gokartowa radość z jazdy?
Reklama

Pięcioro drzwi nie oznacza, że MINI Cooper zatraciło swoją legendarną zwinność. Pytanie czy wersja z 1,5-litrowym, 3-cylindrowym silnikiem pasuje do tego samochodu i czy wciąż potrafi on zapewnić gokartową radość z jazdy? Postanowiłem to sprawdzić testując limitowaną serię: „Seven Edition” samochodu MINI Cooper ze wspomnianym silnikiem.

Samochody MINI od czasu przejęcia przez koncern BMW zdecydowanie się powiększyły względem swoich pierwowzorów, ale obecnej generacji tych aut trudno odmówić zwinności. Właściwie we wszystkich wersjach MINI prowadzą się wręcz jak gokarty – oczywiście względem innych aut. Są bardzo zwarte, niesamowicie chętnie skręcają, dają dobre wyczucie tego co dzieje się z samochodem. Jakiś czas temu jeździłem Cooperem S czyli najmocniejszą wersją, która była niesamowicie skuteczna. Niestety moi pasażerowie niekoniecznie podzielali mojego entuzjazmu, bo auto, szczególnie w trybie sportowym, było bardzo twarde. Ze względu na to, że przednia oś musiała radzić sobie ze 190 KM na zakrętach, bardzo łatwo było o dużą podsterowność – wystarczyło dodać zbyt dużo gazu. Stąd też zaciekawiła mnie wersja słabsza. 136 KM w aucie ważącym mniej niż 1200 km wydaje się w zupełności wystarczające nawet do bardzo szybkiego przemierzania miasta. Później doczytałem, że to wersja 3-cylindrowa i zacząłem mieć obawy…

Reklama


1,5 litra i 3 cylindry w MINI Cooper? Jak to jeździ?

Krótko? Zaskakująco dobrze. Długo? 5-drzwiowy MINI Cooper ma tak zestopniowaną skrzynię biegów, że na drugim biegu można osiągnąć 80 km/h, zaś „trójka” starcza do ponad 120 km/h. W praktyce ze świateł musimy stanąć obok naprawdę mocnego zawodnika, najlepiej z napędem na obie osie, by w sprincie do 50-60 km/h przegrać. Tak dobre osiągi to oczywiście w pierwszej kolejności zasługa niskiej masy, ale też nie można zapominać o sportowej skrzyni biegów, która w dynamicznym ustawieniu delikatnie wręcz „kopie” w plecy podczas zmiany przełożeń.


Schody zaczynają się przy mniej więcej 90 km/h kiedy to dalej fizyki nie daje się już naciągać i 136 KM zwyczajnie przegrywa z autami, które mają tej mocy znacznie więcej. Nie pomaga również kształt nadwozia. Odnoszę wrażenie, że od mniej więcej 100 km/h stawia ono dość spory opór, co zresztą zdaje się potwierdzać znacznie większa głośność w kabinie przy 120 km/h względem prędkości 90 km/h.

Jak ryba w wodzie MINI czuje się jednak na krętej drodze. Wówczas najlepiej przełączyć Coopera w tryb sportowy (silnik szybciej reaguje, utwardza się zawieszenie), podobnie jak automatyczną skrzynię biegów, która wyraźnie szybciej wachluje przełożeniami i przyjemnie „kopie w plecy”. Na ciasnym torze lub mocno krętej drodze przyjemność z jazdy będzie pierwszorzędna – mówię poważnie. Auto prowadzi się jak po sznurku i właściwie nie wykazuje się podsterownością. MINI Cooper jest zaskakująco neutralny i łatwy w prowadzeniu. W porównaniu z wcześniej testowanym Cooperem S odnoszę wrażenie, że jest znacznie bardziej przyjazne, ale wciąż daje mnóstwo frajdy z jazdy i to pomimo znacznie mniejszej mocy.




Zawieszenie w ustawieniu sportowym jest bardzo sztywne i zwarte. Do szybkiej jazdy po równej nawierzchni jest idealne. Odnosi się wrażenie, że jest przygotowane pod znacznie większą moc silnika. Układ kierowniczy jest bezpośredni i również tutaj nie mam żadnych uwag. Hamulce szybko reagują i są bardzo skuteczne, ale niestety do jazdy po torze są zbyt słabo chłodzone. Już po kilkunastu minutach naprawdę ostrej jazdy zaczynają się przegrzewać. Osobom rozważającym okazjonalne wyjazdy na tor polecałbym wyposażyć się w większe hamulce.

Reklama

Zauważcie, że ani przez chwilę nie narzekałem na silnik, bo – co może wielu zaskoczyć – przez 99% czasu nie czuć jego 3-cylindrowej natury. Nawet dźwięk jest całkiem rasowy – wiadomość żadne V6 czy V8 to to nie jest, ale nie ma tutaj nieprzyjemnego warkotu, jakiego można byłoby się obawiać w przypadku takiej jednostki. Zaobserwowałem całą jedną sytuację, w której w kabinie pojawiają się nieprzyjemne wibracje: trzeba trzymać auto na półsprzęgle. Jest to poziom wciśnięcia hamulca na tyle głęboki, by auto jeszcze nie jechało, ale na tyle płytki, by uruchomić silnik (po wyłączeniu go przez system Stop-Start), a skrzynia dostawała już moment obrotowy – kilka mm wyżej auto już zacznie jechać. Pełne wciśnięcie hamulca, nawet z wyłączonym systemem Stop-Start – nie powoduje żadnych wibracji, podobnie jak jazda nawet na niskich obrotach.


Reklama

Rozczarowanym za to można być w kwestii zapotrzebowania na paliwo. Myślisz sobie: 1,2 tony, 1,5-litrowy silnik? To musi mało palić. Niestety nie. 7,7 l/100 km w mieście to sporo nawet jak na benzynę, a mowa przecież o bardzo oszczędnej jeździe. Golf 1.4 TSI w podobnych warunkach potrzebuje 6,3 l/100 km. Wykorzystywanie potencjału MINI Coopera wiąże się ze znacznym przekroczeniem 10 l/100 km/h, ale to akurat nie powinno dziwić, bo dotyczy to wszystkich aut. W trasie, o ile nie będziemy przekraczać 120 km/h będzie jeszcze w miarę oszczędnie, ale też bez rewelacji. Pełne wyniki możecie zobaczyć tutaj:

Podsumowując: 5-drzwiowe MINI Cooper pomimo tego, że ma zaledwie 1,5-litrowy silnik sprawdza się świetnie jako gokartowy samochód w mieście. Bardzo dobrze przyspiesza, niezwykle chętnie skręca i natychmiast reaguje na polecenia kierowcy. Dla dynamicznego kierowcy to wręcz idealna propozycja.


A co z komfortem?

Jeśli szukasz komfortowego samochodu do powolnego przemieszczania się po mieście, to trafiłeś pod zły adres. MINI Cooper nawet w ustawieniu „Mid” (to opcja pomiędzy „Sport”, a „Green”) jest dosyć twarde. W zasadzie każdą nierówność daje się łatwo wychwycić. Nie jest to w żadnym wypadku poziom, który na dłuższą metę męczy (przynajmniej mnie), ale Cooper jest ewidentnie zestrojony sportowo. Również wnętrze samochodu zostało przygotowane pod kątem dynamicznego kierowcy. Fotele choć wygodne, to w pierwszej kolejności mają trzymać kierowcę mocno w zakrętach, a nie dopieszczać jego kręgosłup.


Reklama

Na szczęście pod względem funkcjonalności nie zdecydowano się na zbyt daleko idące kompromisy. Miejsca w środku jest całkiem sporo. Bez problemu zająłem wygodną pozycję za kierownicą (szeroka regulacja kolumny kierowniczej i fotela), sam za sobą (1,84 m) się zmieściłem. Miejsca na napoje jest aż nadto (dwa z przodu i jeden z tyłu), całkiem sporo schowków i skrytek, przyciski i pokrętła są intuicyjnie rozmieszczone i wygodne w użytkowaniu. Obsługa interfejsu jest prosta i wygodna – to w końcu kopia iDrive z BMW. Oczywiście 5-drzwiowe MINI odpowiada wielkością wnętrza autom z segmentu B, więc nie ma co oczekiwać, że 5 rosłych osób będzie w stanie wygodnie wyruszyć w trasę przez pół Polski. W czwórkę już tak.




Bezpieczeństwo

MINI Cooper wyposażony jest w system ostrzegający o ryzyku najechania na poprzedzający pojazd wraz z funkcją hamowania przy prędkościach miejskich. Asystent reaguje również na pieszych, przed którymi potrafi samodzielnie się zatrzymać. I to w zasadzie tyle jeśli chodzi o nowoczesne systemy wsparcia kierowcy, gdyż MINI nie można wyposażyć np. w układ monitorujący martwe pole czy ruch poprzeczny podczas wyjeżdżania tyłem z miejsca parkingowego. Trochę mało jak na auto klasy premium.




Nowoczesne rozwiązania

MINI zdaje się być samochodem-gadżetem, którego właściciel jest młodym, dynamicznym, obecnym w mediach społecznościowych człowiekiem. Zapewne dlatego tak wiele społecznościowych funkcji znalazło się w MINI Connected – aplikacji na smartfona, którą można nie tylko zarządzać samochodem, ale także bezpośrednio zamieszczać statusy np. na Facebooku lub Twitterze. Zaawansowana nawigacja uwzględniająca sytuacje na drodze, radio internetowe, wyszukiwanie online, wiadomości, pogoda itp. wydają się przy tym obowiązkowych standardem. Wspomnieć należy również o wyświetlaczu Head-Up Display, który prezentuje najważniejsze informacje jak aktualną prędkość, obowiązujące ograniczenie czy wskazania nawigacji. Szkoda tylko, że dane prezentowane są na małej szybce. Kolejnym udogodnieniem jest asystent parkowania równoległego, który wynajduje wolne miejsca, a także pomaga w nie wjechać. Działa bez zastrzeżeń.




Osobnym zagadnieniem jest całkiem spory zestaw elektronicznych gadżetów, w przypadku których priorytetem była forma. Zaraz po wejściu do samochodu i włączeniu silnika na ekranie przed kierowcą pojawia się małe MINI, które radośnie do nas… mruga :) Dalej: przełączaniu trybów jazdy towarzyszy zmiana koloru obręczy wokół ekranu, a na nim samym wyświetlana jest odpowiednia grafika – np. MINI na torze wyścigowym po aktywacji trybu sportowego. W trybie Green można włączyć analizę stylu jazdy. Zamiast punktów otrzymujemy zestaw gwiazdek oraz rybkę, której nastrój zależy od skuteczności kierowcy w przewidywaniu sytuacji na drodze oraz oszczędzaniu paliwa. Swoją drogą, że akurat mnie niezbyt lubiła… Kierowca może również monitorować wykorzystywaną moc i moment obrotowy w postaci ciekawej animacji. Nie są to niezbędne elementy w codziennym użytkowaniu samochodu, ale ich obecność powoduje, że samochód MINI traktujemy z pewną dozą uczucia :)






MINI Cooper w wersji Seven Edition

Seven Edition nawiązuje do legendarnego modelu Austin Seven z 1959 roku. Zmiany względem standardowego MINI sprowadzają się głównie do kwestii stylistycznych: ekskluzywne fotele sportowe, specjalny lakier, pasy wzdłuż maski, ozdobne listwy, akcenty w środku samochodu.


Ceny

MINI nie jest samochodem tanim. W wersji Cooper startuje od 93 300, ale poprawiając jego wygląd, dodając najważniejsze elementy wyposażenia, szybko przebijemy kwotę 100 tys. zł.

Podsumowanie

Z jednej strony MINI Cooper to niesamowicie skuteczny i dający mnóstwo frajdy z jazdy samochód. Z punktu widzenia kierowcy o sportowym zacięciu to naprawdę świetne auto do miasta. Rewelacyjnie się prowadzi, jest dobrze wykonane, nowoczesne, a jednocześnie w wersji 5-drzwiowej wciąż bardzo funkcjonalne. Z drugiej strony MINI to samochód-gadżet, który jest modnym dodatkiem do stylowego ubioru, ekskluzywnego zegarka. Nie da się ukryć, że samochody MINI często są kupowane przez kobiety. Urzeka ich wyjątkowy charakter tych samochodów. Dbałość o detale, mnóstwo fajnych gadżetów, w przypadku których najwięcej nacisku położono na atrakcyjną formę. Osobiście cenię MINI za to, w jaki sposób się prowadzą. Gokartowa frajda z jazdy to nie jest tylko slogan reklamowy i dotyczy to również wersji Cooper z 3-cylindrowym silnikiem, który do takiego samochodu bardzo dobrze pasuje.

* Nigdy nie sądziłem, że to powiem w odniesieniu do takiego silnika.


Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama