Felietony

Coś tu nie gra, samochodowa emisja CO2 rośnie 3. rok z rzędu zamiast spadać

Kamil Pieczonka
Coś tu nie gra, samochodowa emisja CO2 rośnie 3. rok z rzędu zamiast spadać

O normach emisji spalin pisałem już kilka razy na łamach Antyweba. To temat istotny nie tylko z racji ochrony środowiska, ale również kar finansowych jakie przewiduje UE za ich przekraczanie. Tym bardziej zdumiewa mnie ostatni raport JATO, według którego emisja CO2 w nowych autach rośnie już 3. rok z rzędu i jest najwyższa od 2014 roku.

Emisja CO2 w nowych autach rośnie

Mniej więcej 2 tygodnie temu pisałem, że jeśli producenci samochodów nie zaczną działać, to w przyszłym roku zapłacą w Europie ponad 14 mld euro kar za zbyt dużą emisję CO2 swoich pojazdów. I szczerze powiedziawszy przeglądając najnowszy raport JATO na temat sytuacji w 23 krajach Starego Kontynentu, to obawiam się, że te kary mogą być jeszcze wyższa. Otóż jak się okazuje, emisja CO2 w nowych, sprzedanych w 2019 roku samochodach jest wyższa niż rok wcześniej i osiągnęła 121,8 g/km. Co więcej rośnie już 3. rok z rzędu i jest najwyższa od 2014 roku, kiedy to wyniosła 123,3 g/km. To bardzo daleko od wartości 95 g/km, która ma obowiązywać od przyszłego roku.


W tym kontekście bardzo ciekawie wygląda też analiza dlaczego tak się dzieje. Okazuje się, że spadek emisji CO2 został zahamowany przez coraz większą sprzedaż SUVów i odejście od silników diesla. Obawiam się, że afera "dieselgate" zapoczątkowana przez Volskwagena była jednym z najważniejszych czynników, który zahamował spadek emisji CO2 w nowych autach w Europie. Silniki benzynowe są mniej efektywne, spalają więcej paliwa i emitują więcej CO2, szczególnie gdy zastosujemy je w wysokich samochodach jak SUVy czy crossovery. I nagle okazuje się, że cały plan obniżania emisji wziął w łeb. Według analiz JATO w Europie SUVy i crossovery stanowią już blisko 40% całej sprzedaży samochodów. Jednocześnie średnia emisja dla tego typu pojazdów to 131,5 g/km, podczas gdy przeciętny kompakt ma emisję CO2 na poziomie 115,3 g/km. I tak oto zagadka postawiona w tytule została rozwiązana.

Niestety wolno rosnąca sprzedaż samochodów elektrycznych nie jest w stanie wyrównać strat spowodowanych odejście od silników diesla. Nawet pomimo tego, że auta wyposażone w jakiś rodzaj zelektryfikowanego napędu (PHEV, BEV itp.) mają średnią emisję na poziomie około 61 g/km.

Polska na szarym końcu...

Niestety w Polsce nie mamy się czym chwalić, jesteśmy na szarym końcu w Europie z emisją na poziomie 131,4 g/km, która w porównaniu z 2018 rokiem jeszcze wzrosła i to aż o 3,1 g/km. Może to da do myślenia naszym rządzącym, którzy od pół roku nie potrafią sfinalizować przepisów dotyczących dopłat do zakupu auta elektrycznego... Liderem w Europie (poza Norwegią) jest Holandia, która zanotowała wynik na poziomie 100,1 g/km, o blisko 6 g/km mniej niż w roku poprzednim. Spadek zanotowała jeszcze Francja i Hiszpania, w innych krajach średnia emisja wzrosła. Portugalia, Finlandia i Dania są w oddzielnej kategorii, bo wyniki w ich przypadku podane są w ramach normy WLTP, a nie NEDC i nie można ich bezpośrednio porównać. Wyraźnie też widać, jak bardzo wszystkim odskoczyła Norwegia.

źródło: JATO

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu