Apple

Sąd swoje, Apple swoje. Ciąg dalszy sprawy o zewnętrzne płatności

Piotr Kurek
Sąd swoje, Apple swoje. Ciąg dalszy sprawy o zewnętrzne płatności
3

Wraca temat płatności w aplikacjach z App Store. Amerykański sąd podtrzymuje swoją decyzję i firma z Cupertino ma czas do 9 grudnia na zmianę swojej polityki. Apple jednak się nie poddaje i już zapowiada apelację.

Wydawać by się mogło, że sprawa Epic kontra Apple skończyła się we wrześniu. Nic bardziej mylnego. Obie firmy nie odpuszczają i składają swoje własne odwołania. Przed nami więc kolejne miesiące przekonywania amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości przez obie strony i ich przedstawicieli. I choć Apple nie musi przywracać Fortnite do App Store, tak musi wprowadzić inne zmiany. Chodzi o udostępnienie deweloperom możliwości komunikowania w swoich aplikacjach o alternatywnych metodach płatności. Użytkownicy mają mieć świadomość, że mogą zapłacić za usługi z pominięciem App Store i płatności realizowanych za pośrednictwem Apple. We wtorek zapadła decyzja odrzucająca prośbę o bezterminowane wstrzymanie wykonania tego wyroku. Firma z Cupertino ma czas do 9 grudnia na dostosowanie się do wyroku.

Apple stara się jak może, by wydłużyć ten termin. Prawnicy firmy informują, że 9 grudnia jest zbyt blisko, by wprowadzić wszystkie wymagane przez sąd zmiany. Argumentują to dobrem samych użytkowników, którzy muszą mieć pewność i poczucie bezpieczeństwa. Odsyłanie aplikacji do zewnętrznych stron z płatnościami nie może stanowić żadnego zagrożenia. Apple nie chce sytuacji, w której okazuje się, że po drugiej stronie czeka spreparowana witryna wyciągająca nie tylko dane użytkowników, ale umożliwiająca hakerom wyczyszczenie ich portfeli.

Apple musi dopuścić zewnętrzne płatności w aplikacjach. Ma czas do 9 grudnia

I w sumie z tym argumentem zgadzam się w 100 procentach. To ostatecznie na Apple może spaść odpowiedzialność za dopuszczenie takich aplikacji do App Store. Przygotowanie odpowiednich regulaminów, wytycznych i wskazówek dla deweloperów zajmie znacznie więcej czasu, niż te kilka miesięcy od wydania wyroku. Nie zapominajmy także o konieczności dotarcia z informacją o zmianach do samych użytkowników. Mowa jest o kilkuset milionach posiadaczy iPhone'ów (dane podawane przez Apple mówią nawet o miliardzie aktywnych smartfonów). Nie podoba mi się jednak, że Apple nie podało konkretnych terminów na wprowadzenie tych zmian.

Nie podoba się to też sędzinie Yvonne Gonzalez Rogers, która we wtorek odrzuciła wniosek o wstrzymanie wykonania wyroku. Argumentuje to tak, że Apple nie podając konkretnych terminów odwlecze zmiany w czasie o przynajmniej kilka lat, co, zdaniem sądu, jest niedopuszczalne. Prawnicy Apple odrzucali te argumenty podając, że wstrzymanie wyroku miałoby obowiązywać do czasu rozpatrzenia apelacji, która, zdaniem przedstawicieli firmy, będzie rozstrzygnięta na jej korzyść. To jednak nie przekonało sędziny, która nie zmieni swojej decyzji. Apple nie przedstawiło wiarygodnego powodu, by sąd uwierzył, że wydany wcześniej nakaz spowodował daleko idące, destrukcyjne, konsekwencje biznesowe.

Apple nie chce się poddawać i już szykuje apelację od tego wyroku. Sprawę skierują do Sądu Apelacyjnego Stanów Zjednoczonych dla Dziewiątego Obwodu (United States Court of Appeals for the Ninth Circuit). Prawnicy mają na to swoje argumenty. Apple jest zdania, że nie mogą być narzucane na firmę żadne zmiany biznesowe do czasu, aż wszystkie apelacje w sprawie zostaną rozpatrzone.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu