Felietony

Rozmiar ma znaczenie - rzecz o smartphonach, phabletach i tabletach

Karol Kopańko
Rozmiar ma znaczenie - rzecz o smartphonach, phabletach i tabletach
Reklama

Wiele się ostatnio mówi o wielkości ekranów naszych smartfonów. Kolejne generacje inteligentnych telefonów przesuwają coraz dalej granice rozmiarów na...

Wiele się ostatnio mówi o wielkości ekranów naszych smartfonów. Kolejne generacje inteligentnych telefonów przesuwają coraz dalej granice rozmiarów najbardziej popularnych urządzeń. Mogę się założyć, że jeszcze kilka lat temu kiedy na rynku bezsprzecznie królował trzyipółcalowy iPhone, ktoś kto przewidywałby, że niemal pięciocalowe telefony będą w niedalekiej przyszłości stanowiły najszybciej rozwijający się segment rynku, zostałby po prostu wyśmiany. Czy rzeczywiście ludzie rzucili się masowo na tak duże przekątne, a może pozostali wierni „klasycznym” rozmiarom?

Reklama

Te i inne pytania postawili sobie badacze z firmy Flurry, która zajmuje się analizami rynku urządzeń mobilnych. W jej systemie znajduje około jednego miliarda  urządzeń, co stanowi 80 % smartfonów w użyciu. W zeszłym miesiącu firma postanowiła przyjrzeć się bliżej temu z jakiej wielkości urządzeń korzystają ludzie, biorąc pod uwagę 200 najbardziej popularnych obecnie modeli.

Urządzenia mobilne zostały podzielone na pięć kategorii. Do pierwszej trafiły te z ekranami do 3,5 cala, czyli przeważnie telefony BlackBerry, ale także starsze modele innych producentów. Następna grupa to smartfony o przekątnych wyświetlaczy między 3,5 a 4,9 cala. Jej reprezentanci to przede wszystkim topowe modele praktycznie wszystkich liczących się rynku producentów, choć już np. nadchodzący Samsung Galaxy S IV, wg tej klasyfikacji zostałby włączony do grupy phabletów. A jej ramy określa wartość 5 cali z jednej i 6,9 cali z drugiej strony. Jej głównym reprezentantem jest jak na razie rodzina Samsung Galaxy Note, choć trafiłyby do niej także niedawno zapowiedziane  Samsungi Mega.

Przechodzimy teraz płynnie do tabletów, podzielonych na dwie grupy. Te mniejsze charakteryzują się bowiem wyświetlaczem wielkości od 7 do 8,4 cala, co oznacza, że jej reprezentantami się np. Google Nexus 7, Kindle Fire czy iPad Mini. Największą ekranowo grupą są tablety pełnoprawnej wielkości, czyli od 8,5 cala wzwyż. Oczywiście tu także mamy pełną gamę urządzeń z iPadem, ale także niektórymi chińskimi tabletami na czele.

Pierwsze wyniki badań pokazują, że mimo dużego rozgłosu jaki w mediach zdobyły phablety, konsumenci, jak na razie odnoszą się do nich z rezerwą. Za to (czego można było się spodziewać) najwięcej urządzeń znajdujących się w użytku do te z przedziału 3,5 -4,9 cala, które posiadają prawie 70 % udziału w rynku. Ich użytkownicy należą także do najaktywniejszych jeśli chodzi o ich wykorzystanie i czas spędzony np. na korzystaniu z aplikacji.


Ciągle stosunkowo dużo jest urządzeń o mniejszych przekątnych – 16 %, jednak jak widać z powyższych wykresów, ich aktywność jest niska. Jest to zapewne spowodowane tym, że podczas obecnego boomu na duże przekątne, te traktuje się nieco po macoszemu. A poza tym były one przecież montowane w starszych modelach, które z racji na słabszą konfigurację sprzętową gorzej radzą sobie np. z przeglądaniem Internetu.

Co ciekawe udział tabletów w ogólnej liczbie urządzeń jest dość niski, jednak warto zwrócić uwagę, że są efektywnie wykorzystywane przez swoich właścicieli, co jest pokazane wzrostem z 7 do 13 %. Wykres pokazuje także, że urządzenia z przedziału 5 – 8,4 cali jako, że są najmłodsze na rynku nie zdobyły jeszcze należnej sobie uwagi, choć jak pokazują prognozy analityków – przyszłość będzie należała do „siedmiocalówek”.

Reklama

Następnie badacze z Flurry zajęli się zależnością między systemem operacyjnym, a wielkością przekątnej ekranu. Zacznijmy od Androida, który obsługuje szeroką gamę produktów i jest w rzeczywistości najbardziej rozpowszechnionym obecnie OSem na świecie. Rozkład wykorzystujących go urządzeń pokrywa się z grubsza w tym załączonym wyżej, choć znamienny jest mniejszy udział „dużych tabletów”, który przebijają ich mniejsze odpowiedniki.


Reklama

Jeśli chodzi o system giganta z Coupertino, to nie ma tu żadnej niespodzianki – napędza on przede wszystkim smartfony, które wraz z ostatnią generacją wydłużyły się, a przekątna ich ekranów wzrosła z 3,5 do 4 cali. Co czwarty produkt Apple to iPad, natomiast jedynie co pięćdziesiąty to iPad Mini. Uważam, że oprócz, oczywiście, późniejszej premiery mniejszej wersji tabletu, może to mieć związek z fazą rozwoju danego segmentu rynku, gdyż iPad praktycznie rozpoczął modę na 10-calowe urządzenia mobilne, natomiast iPad Mini trafił na rynek w momencie gdy był on już dość szczelnie zapełniony przez produkty innych firm i nie mógł skorzystać z zalety wcześniejszej premiery.

Jeśli chodzi o pozostałe liczące się systemy, to w przypadku BlackBerry jasna jest dominacja urządzeń z najmniejszego przedziały, choć sytuację tę w przyszłości zapewne zmienią premiery nowych urządzeń od kanadyjskiego producenta, co zresztą zapowiadał sam CEO firmy, którego cytowałem w TYM artykule.

Microsoft natomiast konsekwentnie opiera się w swojej koncepcji smartfonów, na przedziale 3,5 – 4,9 cala, wyposażając nawet najsłabsze modele w ekrany o przekątnej 3,7 cala. Widać tu także, że tablety z systemem giganta z Redmont nie zdobyły jeszcze statystycznie istotnej popularności wśród użytkowników.

Ostatnim zagadnieniem, które badała firma Flurry było to jak przedstawia się zastosowanie urządzeń mobilnych w trzech podstawowych sferach, czyli grania, czytania książek i oglądania filmów. Bardzo ciekawe okazały się zwłaszcza wyniki pierwszej z kategorii, które po przeanalizowaniu pokazują, że tablety (niezależnie od rozmiaru) są przez znaczną część użytkowników wykorzystywane do grania, gdyż uzyskały one aż 29 % udziału, co jest dużym wynikiem w porównaniu do 13 % jakie stanowią one liczebnie.


Reklama

Za to zadziwiająco mały jest ich udział jeśli chodzi o e-booki czy wideo, gdzie zdecydowanie oddają one rynek mniejszym urządzeniom. W każdym z tych badań widać, że małe ekrany smartfonów powoli odchodzą do lamusa, a duże wyświetlacze po prostu oznaczają większy komfort konsumpcji treści, co zresztą sam doświadczalnie przetestowałem na swojej skórze podczas przesiadki z Wave’a na Galaxy S 3.

Wyniki badań mogą być zwłaszcza przydatne dla różnorakich firm działających na mobilnym rynku, od producentów sprzętu zaczynając, po wytwórców akcesoriów, a na developerach gier i aplikacji kończąc. A czy Wasze doświadczenia pokrywają się tymi zaprezentowanymi w raporcie? Czy rzeczywiście da się oglądać filmy na 4 calach?

Foto

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama