Nie trzeba zrobić dobrego filmu, żeby mieć pozytywne recenzje na Rotten Tomatoes. Wystarczy kilku osobom dać po 50 dolarów.
Film Ci nie wyjdzie? Spokojnie, możesz rzucić groszem i wszystko będzie super
Jak ujawnia Vulture, w 2018 roku firma Bunker 15, zajmująca się reklamą filmową, wzięło się za produkcję pod tytułem Ophelia. Film miał ogromne ambicje i chciał być czymś ogromnym, lecz… początkowo plan średnio się powiódł. Krytycy, którzy widzieli wcześniejsze pokazy produkcji o Hamlecie z Daisy Ridley w roli głównej, opublikowali łącznie 13 recenzji — lecz nie były one takie, jak się spodziewano. Z 13 recenzji, aż siedem było negatywnych; a to przełożyło się na wynik 46 procent na Rotten Tomatoes, co daje ocenę zgniłego. To bez dwóch zdań jest mało zadowalającym wynikiem jak na film mający ogromne aspiracje.
To bardzo zabolało twórców oraz Bunker 15 — i zależało im na pułapie 60 procent, bo wtedy film dostanie tytuł „świeżego”. Firma więc wzięła sprawy w swoje ręce — ale zamiast iść klasyczną ścieżką, czyli przekonywać największych recenzentów do sprawdzenia produkcji i wystawienia prawdziwej recenzji, postanowiła uderzyć do mało znanych dziennikarzy, którzy nie trafiają do zbyt dużego grona odbiorców, a mimo to ich opinie są brane pod uwagę na Rotten Tomatoes. Jak chcieli ich do tego przekonać? Kilku krytyków twierdzi, że Bunker 15 oferował 50 dolarów od pozytywnego tekstu. Krytycy mieli dostać następującego maila od firmy zajmującej się „PR”:
To film z Sundance i mam wrażenie, że niektórzy krytycy potraktowali go nieco surowo (jestem pewien, że przyczyną były niebotycznie wysokie oczekiwania). Więc zaangażowane w tę produkcję zespoły twierdzą, że korzystne byłoby pokazanie więcej opinii różnych krytyków.
To dopiero początek absurdu
Jeden z krytyków, który otrzymał tę wiadomość, odpisał z zapytaniem, co by się stało, gdyby mu się ten film jednak nie spodobał. Bunker 15 odpisał, że oczywiście dziennikarze mogą pisać, co im się podoba, ale „super mili dziennikarze (a takich krytyków jest więcej, niż się spodziewałem)” często zgadzali się nie publikować złych recenzji na swoich stronach internetowych, które były śledzone przez Rotten Tomatoes. Ta sztuczka miała oczywiście sprawić, że RT będzie wczytywać tylko i wyłącznie pozytywne recenzje, a tych negatywnych po prostu nie będzie brać pod uwagę. Plan idealny, nieprawdaż?
I faktycznie przyniosło to oczekiwane skutki. Między październikiem 2018 roku a styczniem 2019 roku, serwis Rotten Tomatoes dodał osiem recenzji Ophelii. Siedem z nich było przychylnych, a większość pochodziła od krytyków, którzy zrecenzowali co najmniej jeden inny film Bunker 15 — przypadek? Autor negatywnej recenzji twierdzi, że Bunker 15 bardzo zabiegał, aby to zmienić; pracownik firmy napisał, że jeśli krytyk chciał wystawić złą recenzję, to „zna redaktorów Rotten Tomatoes i może to zmienić” w każdej chwili.
Ophelia osiągnęła swój cel. Film podniósł swój wynik do 62 procent, zmieniając stan ze zgniłego na „świeży”. W następnym miesiącu dystrybutor IFC Films ogłosił, że nabył prawa do Ophelii w celu premiery w Stanach Zjednoczonych.
Co dalej z tą sprawą?
Covert Media, firma odpowiedzialna za produkcję filmu, nie odpowiedziała na żadne prośby o komentarz. Założyciel Bunker 15, Daniel Harlow, skomentował za to:
Wow, naprawdę do tego zmierzasz. Na naszej liście dystrybucyjnej mamy tysiące autorów. Garstka z nich uczestniczy w specjalnym programie, w ramach którego twórcy mogą zasponsorować lub zapłacić krytykowi za zrecenzowanie ich filmu.
Reklama
To oczywiście wywołało ogromne niezadowolenie i spowodowało sporą nieufność względem Rotten Tomatoes wśród ludzi — bo skoro w przypadku tego filmu to zadziałało, to zapewne jest więcej takich sytuacji. Firma zabrała głos w tej sprawie, przyznając, że poważnie podchodzą do transparentności pokazywania wyników i nie tolerują żadnych prób manipulacji. RT wcześniej usunęło ze swojej bazy kilka filmów promowanych przez Bunker 15 oraz dało żółtą kartkę dla niektórych autorów recenzji, którzy wystawiali same pozytywne opinie produkcjom promowanym przez tę firmę.
Głos w tej sprawie zabrał również reżyser i scenarzysta Paul Schrader, brutalnie przyznając:
To nie wytwórnie wymyśliły Rotten Tomatoes i większości z nich ten serwis się nie podoba. Problem jednak jest w tym, ze cały system jest zepsuty. Publiczność jest coraz głupsza. Normalni ludzie nie przeglądają recenzji tak często jak kiedyś. Studia w jakiś sposób mogą pogrywać z Rotten Tomatoes. I właśnie to robią.
Źródło: Vulture
Stock Image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu