Kolejne koncerny opuszczają rosyjski rynek, ale to wcale nie oznacza, że oferowane przez gigantów filmy, seriale, platformy i stacje telewizyjne nie będą dostępne. Prawdopodobnie rozkwitnie zalegalizowane piractwo.
W reakcji na inwację Rosji na Ukrainę wiele podmiotów zrezygnowało z dalszej działalności na rosyjskim rynku. Choć nie wszystkie decyzje przynoszą natychmiastowy skutek, gdyż niektóre umowy są dość skomplikowane i wymaga to czasu, by można było je wypowiedzieć, zawiesić czy zerwać, ale braki niektórych stacji czy serwisów VOD są już odczuwalne dla mieszkańców Rosji. Swoje usługi wycofały Netflix i Amazon Prime Video, więc te platformy po prostu już nie działają, a w trakcie wyłączania swoich kanałów jest Paramount, który poinformował o podejmowaniu działań mających doprowadzić do zawieszenia działalności firmy w Rosji.
Paramount, Disney, Warner, Netflix i Amazon Prime Video niedostępne w Rosji
Na rynek nie będą więc trafiać żadne wcześniejsze i aktualne treści Paramount Global, a zapowiadane premiery nowości kinowych "Sonic the Hedgehog 2" czy "Zaginione miasto" się nie odbędą. Zamiast kanałów Paramount Channel, Paramount Comedy, MTV Russia i Nickelodeon wyświetlane są komunikaty "prace techniczne", co tylko potwierdza starania rosyjskich nadawców na ograniczenie rozprzestrzeniania się informacji na temat powodów wstrzymania emisji kolejnych kanałów. Dodatkowo, na niektórych planszach nie brakuje dopisku, że niektóre dane kanały wrócą, bo wcześniej koncern Discovery wyvofał swoje stacje z Rosji, w tym należące do niego kanał Eurosportu. Podobnie zareagowało WarnerMedia, które wstrzymało emisję swoich kanałów, w tym Boomeranga i Cartoon Network. O złożoności sytuacji świadcząy jednak wciąż obecne National Geographic Channel oraz FOX, pomimo tego, że Disney Kanal jest niedostępny.
Rosja legalizuje piractwo. Transmisje i VOD bez kontroli
Wkrótce jednak wszystkie wycofane treści, kanały i platformy, a także wiele więcej, mogą wrócić. Rząd Rosji rozważał, a teraz zezwolił na kopiowanie zastrzeżonych wzorów i wynalazków "nieprzyjaznych państw". Według Wprost przekłada się to też na własność intelektualną, więc możliwe będzie bezkarne udostępnianie i wyświetlanie objętych prawem autorskim materiałów firm, które wycofały się z rosyjskiego rynku. Oznacza to, że operatorzy będą mogli na różne sposoby zdobywać dowolne tytuły oraz transmisje na żywo i pokazywać je w telewizji lub przez Internet. W Sieci natomiast już teraz nie brakuje nielegalnych serwisów, które wyglądem i pod względem prowadzenia działalności przypominają legalne platformy. Od teraz będą mogły kontynuować działalność bez obaw o jakiekolwiek konsekwencje.
Na tę chwilę nie docierają do nas żadne informacje o tym, żeby rosyjscy operatorzy korzystali z takiej możliwości i wznowili emitowanie na własną rękę wycofanych kanałów, ale być może jest to kwestia czasu. Można być jednak pewnym, że w Internecie nie zabraknie miejsc, gdzie wszystkie nowości oraz archiwalne tytuły będą ciągle dostępne. Czy Rosja będzie na tyle pewna swoich działań, że posunie się także do pokazów kinowych filmów, które byłyby na jej terenie oficjalnie niedostępne? Przyspieszone premiery na VOD oraz krążące po Siecie wersje filmów nagryanych w kinach w innych partiach świata to dobre źródło dla rynku, który nie musi mierzyć się ze skutkami łamiania prawa. Tylko jak długo rosyjscy nadawcy (i nie tylko) będą w stanie w ten sposób funkcjonować?
Źródło: Hollywood Reporter, Wirtualnemedia.
Obrazek główny: Depositphotos.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu