Przeminęły czasy, kiedy Mozilla była jedyną sensowną przeglądarką internetową na rynku i fantastyczną alternatywą dla wciskanego wszystkim na siłę Int...
Przeminęły czasy, kiedy Mozilla była jedyną sensowną przeglądarką internetową na rynku i fantastyczną alternatywą dla wciskanego wszystkim na siłę Internet Explorera. Fundacja straciła wigor i ustąpiła miejsca Chrome. Przeglądarka Google dzięki swojej żwawości i prostocie szybko podbiła serca użytkowników, zajmując fotel lidera. To jednak się zmieniło. Dziś Chrome staje się powoli takim IE lat '90 i Mozilla chce to wykorzystać.
Działająca przy fundacji Mozilla firma Mozilla Corporation przechodzi kadrowe trzęsienie ziemi. Jej dotychczasowy (od 2007 r.) prezes Li Gong ustępuje ze swojego stanowiska. Wraz z nim odchodzi wiceprezes odpowiadający za mobile - Rick Fant. Inform. Informację taką podał do publicznej wiadomości Chris Beard, aktualny CEO Mozilli.
Choć Mozilla tego nie komentuje, zmiany te mają być początkiem znacznie większej restrukturyzacji. Do takich informacji dotarł TechCrunch, analizując wewnętrzną prezentację Mozilli o bardzo wymownym tytule "fightback". Na wielki comeback Mozilli ma składać się duża kampania marketingowa, której start zaplanowano na drugi kwartał br. Cel to oczywiście przyciągnięcie większej liczby użytkowników do przeglądarki. W jaki sposób?
Mozilla chce wykorzystać swoją współpracę z Yahoo, który ma przecież duży potencjał reklamowy. Firefox ma być w kampanii pokazany jako niezależny produkt , a użytkownicy mieliby poznać korzyści z tym związane. Uwydatnione zostaną również różnice i atuty "Liska" w porównaniu z Chrome, IE oraz innymi konkurencyjnymi rozwiązaniami. Mozilla jest świadoma kryzysu, jaki przechodzi Firefox. Wydarzenia na rynku przeglądarek w roku 2014 opisano we wspomnianej prezentacji jako "alarmujący spadek".
Na tym plany fundacji się nie kończą. Najbliższe miesiące mają przynieść debiut Firefoksa na iOS. Twórcy przeglądarki mają ponadto skupić się na zapewnieniu użytkownikom większej liczby opcji konfiguracyjnych związanych z zarządzaniem prywatnością. W dalszym ciągu duży nacisk ma być kładziony na rozwiązania mobilne. Pokłosiem tego ma być m.in. wejście low-endowych smartfonów z Firefox OS na rynek amerykański.
Czy przyniesie to należyte efekty? Warunki są sprzyjające. Chrome urósł do nieprzyzwoitych rozmiarów i stał się zasobożerny. Natomiast na debiut Spartana od Microsoftu, który może trochę tutaj namieszać, poczekamy jeszcze kilka miesięcy. Ze strony Safari i Opery większego zagrożenia nie ma. Wszystko zatem w rękach Mozilli.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu