Świat

Roboty polujące na ryby? Najgorszy koszmar skrzydlic się ziścił

Marcin Hołowacz
Roboty polujące na ryby? Najgorszy koszmar skrzydlic się ziścił

Kto lub co przyczynia się do niszczenia raf koralowych na Bermudach? Ryby, a dokładniej mówiąc agresywnie rozprzestrzeniające się w Oceanie Atlantyckim skrzydlice. Ten drapieżnik stał się gatunkiem najeźdźcą, po tym jak 25 lat temu został sztucznie przetransportowany w ten region świata, najprawdopodobniej przez człowieka.

Pojawienie się nienaturalnego gościa

Skrzydlice, które nie występują naturalnie np. na Bermudach, świetnie odnalazły się w swoim nowym domu i w związku z brakiem jakichkolwiek zagrożeń, zaczęły się rozmnażać jak szalone, a do tego zjadają wszystko co popadnie. Ryby, które kiedyś mogły funkcjonować na Bermudach w zgodzie z panującą tam równowagą, dziś są dziesiątkowane przez skrzydlice. No cóż, taka natura, więc niech wygra silniejszy, prawda? Niestety to nie takie proste.

Nikt nie wie na 100%, lecz prawdopodobnie człowiek przyczynił się do tego, że nowy gatunek ryb zupełnie niespodziewanie pojawił się na Atlantyku. Najprawdopodobniej wystarczyło to, iż ludzie ze wschodniego wybrzeża Ameryki, znudzeni swoim akwarium po prostu wyrzucali ryby do wody, w tym również skrzydlice. Ich nienaturalne i gwałtowne pojawienie się w tych wodach, sprawia że odwieczna równowaga została zaburzona. Masowo giną ryby, które wraz ze swoim odejściem pociągną za sobą rafy koralowe. Dochodzi do zatracenia bioróżnorodności i niszczenia ekosystemu… nowy drapieżnik alfa po prostu nie pasuje do tego miejsca (a w pewnym sensie wpasował się aż za bardzo).

To co człowiek zepsuł, człowiek naprawi. W związku z tym, że tradycyjne metody nie są skuteczne w zwalczaniu skrzydlic, które przez większość czasu ukrywają się w różnych zakamarkach, wymyślono coś innego i mniej standardowego. Skoro agresywny drapieżnik niczego się nie boi i nie czuje się zbytnio zagrożony, wystarczy do niego podpłynąć za pomocą robota, który… porazi go prądem i wciągnie do specjalnie zaprojektowanej tuby.


Guardian LF1

Zdalnie sterowany robot o nazwie Guardian LF1 został zaprojektowany tylko i wyłącznie w celu masowego wyłapywania skrzydlic. Skoro brakowało im jakichkolwiek naturalnych zagrożeń, przez co zaczęły się rozprzestrzeniać w absurdalnym tempie na absurdalną skalę, to teraz będą musiały uciekać przed robotami (albo i nie uciekać, ponieważ nic nie jest im straszne).

Colin Angle to CEO firmy iRobot, która sprzedaje roboty do odkurzania o nazwie Roomba. W związku z tym, że pan Angle lubi nurkować, miał okazję bezpośrednio zetknąć się z problemem skrzydlic najeźdźców kiedy był na Bermudach. Tym oto sposobem doszło do połączenia jego hobby z profesją i… powstania najgorszego koszmaru skrzydlic.

Być może ktoś powie, że dla nienaturalnego problemu, jakim było sztuczne pojawienie się tych ryb w wodach Atlantyku, znaleziono jeszcze bardziej nienaturalne rozwiązanie, ale prawda jest taka, że skrzydlice niszczą ten region. Zabijając bez opamiętania rybki, które czyszczą rafy koralowe, zabijają również same rafy… jeden nowy gatunek i wszystko się sypie.

Z drugiej strony to trochę zabawne… jeśli rozwiązanie z robotami Guardian LF1 przyjmie się na dużą skalę, to tak jakby ludzie musieli uciekać przed polującymi na nich cyborgami. Rybki dostały w swoim życiu scenariusz rodem z filmów sci-fi.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu