Reorganizacja wewnątrz Disney może być początkiem lawiny, która spowoduje marginalizację znaczenia kin. Największe hity filmowe czekają na lepsze czasy, a popularność VOD rośnie z dnia na dzień.
Na największe hity filmowe zaczekamy
Zamknięte lub działające w ramach restrykcji kina nie będą wspominać dobrze 2020 roku i mam szczerą nadzieję, że tylko tego. Mocno trzymam kciuki, by następne miesiące pozwoliły nam na powrót na sale kinowe nie tylko na lokalne premiery, powtórki i wydarzenia specjalne, ale także debiuty największych hitów, które cały czas są odkładane na półkę. Nowy Bond "Nie czas umierać" czy "Diuna" zostały przełożone, a grudniowa premiera "Wonder Woman 1984" chyba wkrótce będzie pod znakiem zapytania. Podobnie jak i "Co w duszy gra", które ma 25 grudnia zawitać do kin. Co ciekawe, jednocześnie pojawi się na Disney+ w regionach, gdzie usługa będzie dostępna w tym czasie, a to prowadzi nas do kwestii zmian.
Opóźnienia (gotowych) filmów to bzdura. Wierzą, że będziecie oglądać je w kinach?!
Disney zapoczątkowało trend, który doprowadzi do rewolucji?
Najpierw Disney, a niedługo później ViacomCBS/Paramount ogłosiły reorganizacje firm, czego efektem będzie wyższy priorytet dla produkcji mających zadebiutować online na VOD. W świetle wydarzeń, które spowodowały, że nawet największe sieci kin są w sporych tarapatach, takie decyzje wydają się racjonalne, ale czy z drugiej strony nie powinniśmy wprowadzać na specjalnych warunkach największych hitów na duży ekran już teraz? Za jakiś czas wspomniane "Diuna" czy nowy Bond nie będą miały gdzie debiutować, bo dla jednego hitu nikt nie wznowi działalności, a nagromadzenie dużych produkcji też nie będzie korzystnymi warunkami dla żadnego z tytułów.
Nowe filmy Marvela i Star Wars na VOD? Disney wątpi w kina i płyty
Sytuacja jest więc wyjątkowa i o tym opowiadam w najnowszym odcinku podcastu, więc serdecznie zapraszam do odsłuchu.
Podcastu Antyweb Po Godzinach możecie posłuchać w:
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu