Sztuczna Inteligencja

Czym jest sushi terror i dlaczego AI musi reagować

Patryk Koncewicz
Czym jest sushi terror i dlaczego AI musi reagować

To absurdalne, ale sztuczna inteligencja musi pilnować klientów restauracji sushi, by nie wsadzali do ust cudzego jedzenia.

Ludzkość nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. Nie jestem fanem szeroko pojętych „pranków”, bo są po prostu głupie i nieśmieszne, jednak jak to zwykle bywa, Japonia musiała pójść o krok dalej. „Sushi terror” jest po prostu obrzydliwy i szkodliwy. Ale zacznijmy najpierw od tego, czym to zjawisko w ogóle jest.

Poliż, dotknij i odłóż

Kojarzycie popularne restauracje sushi z ruchomą taśmą w centralnej części pomieszczenia, skąd klienci mogą samodzielnie wybierać jedzenie? To właśnie tam narodził się nowy „trend”, zyskujący popularność w japońskich mediach społecznościowych.

Źródło: Depositphotos

Pod hasztageiem „sushi terror” zaczęły pojawiać się filmy, na których klienci restauracji w ramach „zabawy” wkładają do ust jedną z rolek sushi i odstawiają je z powrotem na tackę, lub liżą naczynia i znów kładą je na taśmie. Po co? By inny klient natrafił na już polizane naczynia czy jedzenie. Głupie? Owszem, a na dodatek niebezpieczne, bo takie zachowanie może przyczynić się do szybszego przenoszenia chorób. Wszystko zaś zaczęło ile od tego filmu, który błyskawicznie stał się hitem.

Jak zapewne się domyślacie, naśladowcy nierozważnego mężczyzny znaleźli się bardzo szybko. I co ciekawe problem stał się tak duży, że jedna z sieci restauracji sushi chce teraz wprowadzić kamery AI w placówkach na terenie całego kraju. Zapewne zapytacie, dlaczego nie mogą po prostu użyć zwykłego monitoringu. Cóż, już używają, ale metoda ta nie jest do końca skuteczna i nie pozwala na szybkie wychwycenie polizanego sushi.

Sztuczna inteligencja ma monitorować klientów tam, gdzie pracownicy nie są w stanie przez nadmiar obowiązków. System będzie śledzić podejrzane zachowania i w założeniu ma pomóc w wychwyceniu naczyń i jedzenia, które zostały „oznaczone” śliną przez prankerów.  Gdy uda się wychwycić kolejnego śmieszka, pracownicy otrzymają alert, pozwalający na szybką reakcję i wyrzucenie osobnika z knajpy.

Sieć Sushiro – gdzie po raz pierwszy doszło do incydentu – chce zaś wszelkie przypadki zgłaszać na policję. Mają ku temu powód – od momentu wrzucenia pierwszego filmu z sushi terrorem ceny akcji firmy spadły o 4,8%. Takie rzeczy tylko w Japonii…

Stock image from Depositphotos

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

news