Jeżeli wydaje się Wam, że tacy ludzie jak ja brzydzą się ChatGPT - to jesteście w błędzie. Słyszę czasami wśród osób "z branży", że posiłkowanie się AI to "oszukiwanie". Skoro tak, to w gronie chirurgów używanie skalpela też powinno być "oszukiwaniem". Bo w sumie można pokroić pacjenta za pomocą stołowego noża. Kto komu zabroni?
Czym więcej mówi się na temat ChatGPT, tym więcej pomyj pod jego adresem widzę. Odrobinę się temu nie dziwię: media obiegały już sensacyjne nagłówki, jakoby ów model konwersacyjny miał być "zabójcą prac domowych" oraz "źródłem i powodem szkolnych oszustw". Nie mówię, że tak nie jest. Jak każdy wynalazek ludzkości, można używać tego typu rzeczy do celów jak najbardziej zbożnych, jak i tych chwalebnych mniej. Z drugiej strony - umówmy się - praca domowa w obecnej formie (m. in. w polskich szkołach) to zdecydowanie przeżytek. Ale okej, nic więcej nie powiem: za chwilę na głowę ściągnę sobie obrońców archaizmu, jakim jest polski model nauczania - a bardzo chciałbym mieć w miarę spokojny wieczór.
Widziałem już wiele zastosowań ChatGPT. Wraz z kumplem - wspólnikiem, wymieniamy się raz na jakiś czas ciekawymi zastosowaniami owego modelu. I trzeba przyznać, że coraz bardziej mnie zaskakuje. Kuba (jest nas dwóch) administruje nawet social mediową grupę, w której toczą się dyskusje na temat ciekawych możliwości nie tylko tej AI. Niesamowicie spodobało mi się wykorzystanie ChatGPT do "pisania" tzw. "cold maili". To wręcz codzienność wśród wszelkiej maści sprzedawców: wspomniany kumpel, który jest właśnie takim handlowcem w branży IT, nienawidzi tego robić. Ale musi. Dotychczas bazował na treściach, które sporządził sam, lub zlecił pionowi marketingu. Kluczem jest jednak personalizacja takiej wiadomości. ChatGPT, po wskazaniu pewnych danych "wsadowych", potrafi napisać kilka szablonów takich wiadomości - do wyboru, do koloru. Trudno jest czasami napisać kilka takich maili: dobrych, chwytliwych i możliwie jak najbardziej naturalnych.
I oczywiście, jest to dowód anegdotyczny, ale Kuba uważa, że użyteczność modeli konwersacyjnych takich jak ChatGPT jest nieoceniona w cold mailingu. Po pierwsze: oszczędzasz czas. To zasób, którego nie możesz sobie "odzyskać" - możesz ewentualnie marnować go mniej w przyszłości. I to jedyne, co możesz pod tym kątem zrobić. Po drugie: tak pozyskane "leady sprzedażowe" są wyższej jakości: potencjalni klienci, których "zgarnęliśmy" w taki sposób są po prostu bardziej zdecydowani na zakup produktu lub usługi. Pozyskuje się więcej takich leadów: więcej osób otwiera takie maile (bo ChatGPT potrafi tworzyć także i naprawdę przyciągające uwagę tematy maili) i efekt jest zwyczajnie większy.
Niesamowicie pasjonujące jest to, że ChatGPT można wykorzystać nawet do stworzenia przynajmniej zarysu spójnej strategii marketingowej. Serio - to da się zrobić. Oczywiście, praca AI jest w tym wypadku bardziej odtwórcza, niż twórcza; bo trudno oczekiwać, że bezrefleksyjna sztuczna inteligencja będzie w jakikolwiek sposób "kreatywna". Ona w dużym uproszczeniu zbiera to, co działa - następnie zaś opakowuje to w bardzo zręczną i miłą formę. I przyznaję się, w wielu przypadkach "przyspieszam" sobie pracę tam, gdzie da się to zrobić. Nie można na tym etapie oddać całej pracy bezpośrednio AI. To jest trochę tak, jak z szukaniem odpowiedzi na problemy programistyczne w Stack Overflow: uzyskane informacje i tak trzeba zaadaptować do swojego przypadku. Zadania zlecone sztucznej inteligencji trzeba ostatecznie sprawdzić i dokonać selekcji wyników. Potem ewentualnie jeszcze dopasować je do tego, czego realnie potrzebujemy.
Czy ChatGPT potrafi pisać nagłówki?
To niesamowite, ale jednocześnie i całkiem zrozumiałe. Sztuczna inteligencja jest doskonała w wyłuskiwaniu pewnych wzorców, które działają. Od jakiegoś czasu pytam raz na jakiś czas ChatGPT o to, czy mogłaby mi podrzucić pięć propozycji na tytuły dla moich artykułów. Czasami są to strzały naprawdę dobre, czasami średnie, ale najczęściej jest tak, że ona się nie myli. Wyznacznikiem jakości tytułu jest nie tylko to, czy on się "klika". Ważne jest także to, czy po jego wrzuceniu na Antyweba, ludzie nie chcą mnie wieszać na szubienicy - bo przecież można trzepnąć naprawdę świńskim clickbaitem i owszem - "zrobić" mnóstwo klików. Ale nie o to w tym chodzi. Tytuł ma angażować, ale nie irytować. Treść natomiast trzeba sprzedać: jeżeli ktoś mi powie kiedykolwiek, że pisanie nie ma w sobie nic ze "sprzedawania", ten może być pewny mojego głośnego sprzeciwu.
Dlaczego pytam o pięć takich tytułów? Bo lubię mieć wybór. No i mając taką pulę, prościej mi jest dostosować "baitowość" danego nagłówka. Czasami można sobie pozwolić na więcej. To pewne. Biorąc pod uwagę jednak statystyki, jestem z nich zadowolony. Zadowolony jestem ja, zadowolony jest Grzesiek, zadowolony jest Antyweb. A przecież o to chodzi.
Ciekaw jestem, czy potraficie wskazać te tytuły, które stworzyłem w ostatnim czasie z pomocą ChatGPT. Macie jakieś typy?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu