Świat

Oto na naszych oczach pęka bańka Big Techów

Krzysztof Rojek
Oto na naszych oczach pęka bańka Big Techów
Reklama

Największe firmy technologiczne okazały się nie być nietykalne, a ich napompowana wartość rynkowa musiała w końcu gwałtownie spaść.

Jeżeli interesujemy się technologiami, zapewne wiemy, czym była tzw. bańka internetowa. Albo przeżyliśmy to sami, albo też - czytaliśmy o tym, ponieważ zarówno ona, jak i jej skutki odegrały bardzo ważną rolę w rozwoju technologii wczesnych lat 2000. Faza niezdrowej ekscytacji połączona ze ślepą wiarą w internet jako narzędzie o nieskończonym potencjale doprowadziła do gwałtownych zawirowań giełdowych. Wiele firm splajtowało oraz wiele osób straciło pracę, a tamten okres do dziś jest uznawany za przestrogę przeciwko technologicznemu huraoptymizmowi i przecenianiu przedsiębiorstw związanych z nowymi technologiami. Od tamtego czasu minęło nieco ponad 20 lat i najwyraźniej tyle właśnie wystarczy, by ludzie zapomnieli o tym, co się działo. Ostatnie miesiące pokazały bowiem, że my też żyliśmy w podobnej bańce. Bańce, którą właśnie ktoś przebił.

Reklama

Jak zwalniać, to tysiące. Jak tracić, to biliony

Podczas pracy w Antywebie jeszcze dwa lata temu, kiedy tylko przyszło do krytyki big techów i ich postępowania, zawsze znalazła się przynajmniej jedna osoba, która (słusznie z resztą)  pokazywała, że nasze narzekania nie są nic warte, bo firma XYZ , pomimo wszystkiego, co robi, i tak zanotuje kolejny kwartał wzrostów. Serio - w tamtym okresie firmy takie jak Google, Facebook, Amazon czy Apple wydawały się wręcz nietykalne, a ich wzrost nie był pytaniem "czy" tylko "o ile". Jeszcze na początku 2022 roku Apple było warte okrągłe 3 biliony dolarów - poziom niemożliwy do wyobrażenia sobie jeszcze kilka lat wcześniej.

W drugiej połowie 2022 roku na tym nieskazitelnym wizerunku firm technologicznych zaczęły się jednak pojawiać rysy. Te były spowodowane wieloma czynnikami. Z jednej strony firmy, które najwięcej zarobiły w czasie pandemii (np. producenci PC) musiały się zmierzyć z nową rzeczywistością, gdzie popyta na ich produkty spada. Z drugiej - problemy w Chinach oznaczały (i dalej oznaczają) utrudnienia w łańcuchu dostaw. Trzecią kwestią są przedsiębiorstwa w których twarzą jest kontrowersyjny CEO, jak Facebook czy Twitter/Tesla oraz szereg procesów (m.in. o poszanowanie danych klientów) które Big Techy przegrywają raz za razem. Finalnie, jeżeli posypiemy to wszystko globalną inflacją i podwyżkami cen, mamy przepis na raporty i wyniki finansowe, które absolutnie nie spełniają oczekiwań inwestorów i udziałowców. Po raz pierwszy od długiego czasu okazało się, że Big Techy nie są nietykalne.

To z kolei spowodowało 3 rzeczy. Po pierwsze - wartość rynkowa tych firm została błyskawicznie skorygowana. Apple w 2022 straciło okrągły bilion dolarów wartości, czyli więcej, niż jest wart cały Amazon. Tesla swego czasu traciła 18 proc. wartości w tydzień, a akcje Facebooka poleciały o 2/3. Spadków o tak wielkim rozmachu w 2000 roku nie można było sobie nawet wyobrazić i to pokazuje, jak "napompowane" były to przedsiębiorstwa. Drugą kwestią są zwolnienia, które dziś przetaczają się jak walec przez branżę tech. Zobrazowanie sobie skali zwolnień jest bardzo ciężkie, ponieważ globalne firmy jak Facebook, Amazon czy Google zwalniają po 18-20 tysięcy pracowników za jednym zamachem. Tylko w pierwszych 40 dniach 2023 roku pracę w Big Techach straciło ponad 100 tysięcy (!) osób, dwa razy więcej niż w 2001 podczas pęknięcia bańki Dot Comów.

Pierwszy kwartał 2023, pomimo, że nie jest jeszcze w połowie, już jest pod tym względem rekordowy, ponieważ w czwartym kwartale 2022 roku pracę straciło 75 tysięcy osób, a nic nie zapowiada, by fala zwolnień miała wyhamować. Jeżeli weźmiemy pod uwagę ostatnie 13 miesięcy, pracę straciło ponad 260 tysięcy osób, pięć razy więcej niż w przypadku bańki z 2001. To oczywiście wiąże się z faktem, że firmy gwałtownie szukają oszczędności by polepszyć stan swoich raportów oraz - by uciąć niepotrzebne obciążenia. Wiadomo bowiem, że w obecnym stanie część przyszłych projektów została wstrzymana, plany na rozwój zostały zredukowane, a nierentowne przedsięwzięcia (takie jak, prawdopodobnie, Stadia) zostały zamknięte. Firmy, które zatrudniały w okresie hossy i wielkich planów na rozwój, znalazły się w sytuacji gdzie liczba pracowników stała się ich kulą u nogi.

Powstaje oczywiste pytanie: czy to coś zmieni w branży tech? Dot Com Bubble odbiła się szerokim echem w branży, podczas gdy bańka Big Tech nie doprowadziła (jeszcze) do jakiegoś większego rynkowego przetasowania. Najwięksi dalej pozostali największymi, a póki co wszystkie firmy utrzymują się na powierzchni i na horyzoncie nie widać ryzyka, by któraś z nich miała upaść. Najbardziej w takim wypadku wydają się być poszkodowani inwestorzy, którzy źle ocenili sytuację i nie pozbyli się akcji o topniejącej wartości na czas, oraz (oczywiście) zwolnieni pracownicy. Jeżeli jednak bańka z 2001 roku nie nauczyła nas niczego, to wątpię, by wydarzenia z ostatniego roku cokolwiek w tym temacie zmieniły.

Innymi słowy - wrócę do tego tekstu, gdy Apple będzie wyceniane na 5 bilionów dolarów.

Źródło

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama