14 lat – tyle musieli czekać gracze pecetowi, żeby wreszcie móc zagrać w Red Dead Redemption na swoich maszynach. Rockstar nie zawiódł – tym razem port został solidnie przygotowany i dopracowany. Skala zmian nie powala. Robi to natomiast bardzo wysoka cena.
Red Dead Redemption 2 to jedna z najlepszych gier w historii. Zanim jednak Rockstar wziął się za bary z tak głębokimi i poruszającymi historiami, był królem nieco lżejszej rozrywki. RDR 1 jest doskonałym tego przykładem, bo o wiele bliżej tej produkcji do określenia „GTA na Dzikim Zachodzie” niż sequelowi, który uderzył w znacznie głębsze nuty, oferując wręcz para-symulacyjne doświadczenie.
Historia jest stosunkowo lekka w przyswojeniu. Wcielamy się w Johna Marstona, który poszedł na układ z władzami. W zamian musimy dorwać członków swojego byłego gangu. Oczywiście nie będzie to takie proste, więc Marston po drodze skorzysta z pomocy wielu (szalonych i zwariowanych – czasem wręcz dosłownie) sojuszników oraz wykona setki aktywności pobocznych, tonąc w hazardzie, polowaniach i innych rzeczach, które zazwyczaj robią kowboje na Dzikim Zachodzie.
Wersja na PC nie jest żadnym remasterem. To po prostu port produkcji z konsol. Może to trochę rozczarowywać, bo teksturom naprawdę przydałoby się trochę liftingu, a modele postaci aż proszą się o wygładzenie i dopracowanie tu i tam. Animacje zresztą też wyglądają nienaturalnie i sztucznie, bijąc często po oczach. Zamiast tego otrzymaliśmy jedynie zremasterowany interfejs wraz z mapą, który w wysokich rozdzielczościach prezentuje się teraz ostro jak brzytwa i bardzo czytelnie. Jest też sterowanie za pomocą klawiatury i myszy.
Produkcja oczywiście wykorzystuje też kilka dobrodziejstw, jeżeli chodzi o współczesne technologie ulepszania grafiki. Pojawiło się wsparcie dla HDR, co zdecydowanie robi robotę. Dołożono też obsługę Nvidia DLAA, a także DLSS 3.7 i AMD FSR 3. Niestety generator klatek obsługuje tylko karty Nvidii – posiadacze AMD będą musieli się obejść smakiem (choć założę się, że zaraz tę lukę naprawią moderzy). Nie ma też wsparcia dla Intel XeSS.
Gra może działać w wysokich rozdzielczościach (4K) oraz na panoramicznych monitorach 21:9 i 32:9. RDR na PC ma ponadto zdjęty limit klatek. Na mojej maszynie z Core i9-14900k i GeForce RTX 4080 mogłem się cieszyć nawet 144 kl/s, co było bardzo miłym doświadczeniem.
Na szczęście nie tylko posiadacze mocnych sprzętów będą czerpać korzyści, bo Red Dead Redemption fantastycznie działa również na handheldach. Ba, gra wydaje się wręcz stworzona do tego typu zabawy. Na moim Steam Decku na wysokich ustawieniach z aktywnym FSR3 miałem 65-90 kl/s.
Pewną niedogodnością może być konieczność posiadania konta w usłudze Rockstar Games, by zagrać w grę (nawet na Steam). Jednak chyba już powoli przyzwyczajamy się do tych nowych standardów narzuconych przez dużych wydawców (niestety…).
Po blamażu, jakim było GTA Definitive Edition, port Red Dead Redemption na PC wydaje się naprawdę udaną produkcją. Widać to zresztą po opiniach samych graczy, które są bardzo pozytywne. Niemniej, biorąc pod uwagę skalę zmian, pecetowa wersja Red Dead Redemption została wyceniona karygodnie. Ponad 200 zł za 14-letnią grę to zdecydowana przesada. Widać, że odstraszyło to też publikę, bo liczba aktywnych graczy na Steam nie jest jakoś imponująco duża.
Osobiście zatem polecałbym czatować na jakieś promocje. Skoro czekaliście 14 lat, nie zaszkodzi odczekać jeszcze kilku miesięcy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu