Kiedy dostałem propozycję przetestowania ZTE Grand X In, chętnie się zgodziłem. Co prawda jest to urządzenie ze średniej półki, a zwykle więcej emocji...
Recenzja ZTE Grand X In - Intel dziarsko wkracza w świat smartfonów ze swoim Atomem
Kiedy dostałem propozycję przetestowania ZTE Grand X In, chętnie się zgodziłem. Co prawda jest to urządzenie ze średniej półki, a zwykle więcej emocji dostarcza testowanie flagowych modeli największych firm, tym razem spotkanie z telefonem dostępnym w sprzedaży detalicznej za 999zł i za złotówkę u operatora miało okazać się również emocjonujące, a to za sprawą procesora umieszczonego w urządzeniu. Telefon ZTE działa bowiem na procesorze Intel Atom w architekturze x86 znanej z PC, a nie jak większość telefonów - na procesorach ARM. Wygląda na to, że nowy gracz na rynku smartfonów ma szansę zdobyć większą popularność.
ZTE Grand X In to telefon który posiada wyraźne mocne jak i słabe strony. Warto powiedzieć to wprost już na samym początku. Dlatego wskazane jest dowiedzieć się co ma do zaoferowania. Osoby, które docenią mocne strony i nie zwracają uwagi na słabsze, mogą być bardzo zadowolone, jednocześnie osoby, dla których również mniej udane elementy będą się liczyły, mogą poszukać sprzętu, który lepiej będzie odpowiadał ich potrzebom. Zacznijmy więc od mocnych stron i od tego co najciekawsze, czyli od procesora, a to się akurat dobrze składa, bo jest on niewątpliwie mocną stroną telefonu.
Zalety
Intel Atom w telefonie
Wewnątrz telefonu znajduje się Intel Atom Z2460. Jest to jednordzeniowa jednostka z technologią Hyper-Threading, a więc przez system widziana jako procesor dwurdzeniowy, taktowana zegarem 1,6 GHz. Całość wspiera 1 GB pamięci RAM i 2 GB przestrzeni dostępnej dla użytkownika. Czy jednordzeniowy procesor 1,6GHz może konkurować z procesorami ARM, które towarzyszą smartfonom od początku, a obecnie posiadają 2 do 4 rdzeni? Okazuje się, że jak najbardziej, przynajmniej w swojej klasie cenowej, a nawet z droższymi urządzeniami.
Atom zapewnia całkowicie płynne działanie systemu Android, ale również płynne odtwarzanie materiałów wideo w rozdzielczości 1080p. Bez problemu radzi sobie z grami, w benchmarkach również wypada nieźle. Nikogo nie zdziwi, że telefon za tysiąc złotych nie znalazł się na szczycie listy, gdzie są urządzenia przeszło dwa razy droższe, ale wypada wyraźnie lepiej niż większość konkurencji w tej samej cenie. Co ciekawe, Atom szczególnie dobrze radzi sobie z renderowaniem stron WWW i tutaj można go już porównywać ze znacznie droższymi telefonami. Nie wiem co jest przyczyną szczególnie dobrego radzenia sobie w testach Java Script i samej przeglądarki, nie wiem czy ma to coś wspólnego z architekturą x86, czy z jakąś optymalizacją, którą zastosował Intel, ale wiem, że jest po prostu bardzo dobrze. Wszystkie testy przeglądarkowe robią imponujące wrażenie. W efekcie osoba intensywnie korzystająca z przeglądarki na telefonie, będzie z Atoma szczególnie zadowolona.
Wyświetlacz
To kolejny plus, który najbardziej rzuca się w oczy. Wyświetlacz jest bardzo dobrej jakości, szczególnie dobrej, jak na tę klasę sprzętu. Rozdzielczość 960 × 540 na ekranie o przekątnej 4,3 cala daje gęstość pikseli 256 PPI. To prawie tyle samo co Retina w tablecie iPadzie trzeciej i czwartej generacji (różnica 7 PPI na korzyść iPada). Rozdzielczość uzupełniają żywe kolory i dobry kontrast oraz niezłe kąty widzenia. W okolicach tysiąca złotych ciężko o lepszy wynik. W połączeniu z dobrą wydajnością, telefon naprawdę nadaje się do wygodnego korzystania z internetu i oglądania filmów w dobrej jakości.
Wyposażenie zaskakujące w tej klasie cenowej
Sama obudowa może nie jest zaskakująca, ale na pewno solidna. Tylna klapka bardzo dokładnie przylega do reszty obudowy, w pierwszej chwili można mieć wrażenie, że telefon ma na stałe zamkniętą obudowę i tylko brak miejsca, w które można wsunąć kartę SIM skłania do poszukania sposobu na odczepienie plecków. Sam materiał obudowy to chropowaty, gumowany plastik, na którym nie widać odcisków placów ani innego brudu i nie wyślizguje się z ręki.
Pierwszym zaskoczeniem jest złącze MHL, czyli micro USB i HDMI połączone w jednym gnieździe. Samo wyjście HDMI jest czymś, czego się zupełnie nie spodziewałem, dodatkowo połączenie go z USB powoduje, że jeśli pojawią się odpowiednie akcesoria, będzie można jednocześnie ładować telefon i odtwarzać film na telewizorze, wszystko za sprawą jednego kabelka, lub stacji dokującej.
Na koniec zalet warto wspomnieć jeszcze o dodatkowym mikrofonie znajdującym się obok gniazda słuchawkowego, który odpowiada za odfiltrowanie szumów otoczenia podczas rozmowy oraz głośnik, który zaskakuje natężeniem dźwięku. Gdy ustawiłem głośność powiadomień na maksymalną, kilka razy zdarzyło mi się aż podskoczyć z wrażenia. Z pewnością nie przegapimy żadnej rozmowy z powodu zbyt cichego dzwonka. Nie przyszłoby mi natomiast do głowy w ten sposób słuchać muzyki i przyznam się, że nigdy nie rozumiałem ludzi, którzy na przystankach i w komunikacji miejskiej w ten sposób słuchają swoich ulubionych utworów. Pomijając fakt, że przeszkadza to ludziom w najbliższym otoczeniu, nie ma to wiele wspólnego z przyjemnością dla ucha.
Wady
Aparat fotograficzny
Aparat jest po prostu bardzo słaby, dla mnie w zasadzie nieużywalny. Niby ma 8 megapikseli, czyli tyle, co większość telefonów z górnej półki na rynku, jednak obrazy jakie z niego wychodzą są nieostre, bardzo zaszumione i mają zupełnie nienaturalne kolory, zepsute prawdopodobnie przez źle ustawiony balans bieli. Dla przykładu umieszczam poniżej dwa zdjęcia, które chociaż wykonane zostały w nie najlepszą pogodę, to niewątpliwie za dnia. Nie muszę chyba mówić, że tego dnia nie było zielonkawej, wszechobecnej poświaty. W pomieszczeniach jest jeszcze gorzej.
Czułość ekranu dotykowego
Jeśli ktoś jest przyzwyczajony do bardzo czułych ekranów dotykowych, gdzie wystarczy najlżejsze muśniecie palca, aby zarejestrować dotyk, w pierwszej chwili będzie miał niewielkie problemy z obsługą telefonu Grand X, bo nie wszystkie polecenia będą zarejestrowane za pierwszym razem. Z czasem można przyzwyczaić się do tego, że chcąc osiągnąć pewny efekt, należy dotykać ekranu w sposób bardziej zdecydowany. Stopień irytacji jaki to spowoduje zależy przede wszystkim od naszych przyzwyczajeń. W moim przypadku był on umiarkowany, zauważalny ale do zaakceptowania.
Pewne elementy systemowe
W systemie widać wiele elementów wspólnych z czystym Androidem bez nakładek, są jednak dla mnie dziwne i niezrozumiałe udziwnienia. Pierwszym z nich jest klawiatura ekranowa, która jest niewątpliwe najmniej wygodna ze wszystkich jakie kiedykolwiek miałem okazję testować w telefonie. To oczywiście niezbyt duży problem, w Androidzie można bez problemu zainstalować dowolną inną klawiaturę i korzystać z niej zamiast z systemowej.
Druga kwestia dotyczy sposobu odblokowania, który nie polega na przesuwaniu palcu po ekranie, lecz położeniu go w określonym punkcie i trzymaniu go tak przez chwilę nieruchomo. Po pierwsze trwa to dłużej, niż szybkie przesunięcie palca, po drugie, wymaga pewnej precyzji, odblokowanie bez spojrzenia na ekran jest w zasadzie niewykonalne. Pewnym pozytywem jest, że krótkie dotknięcie wywołuje kilka skrótów, które można ustawić według swoich preferencji, jednak zwykłe odblokowanie telefonu to zdecydowanie najczęstsza czynność. Wolałbym bardziej klasyczny sposób.
Czas działania na baterii
Podczas zwykłego korzystania z telefonu jest nieźle, bateria jest używana w mniej więcej standardowym tempie i zwykle starcza na cały dzień, a na pewno na jego aktywniejszą część. Mimo tego zostawiony na noc telefon, następnego dnia już się nie uruchamia bo wymaga ładowania. W pierwszej chwili tak mnie to zaskoczyło, bo wydawało mi się, że nie umiem go poprawnie wybudzić ze stanu uśpienia, byłem niemal pewien, że ilość baterii, która widniała na ekranie wieczorem nie wymagała podłączenia do ładowarki po to, żeby do rana telefon nie padł. Taka sytuacja zdarzyła się kilkukrotnie. Najprawdopodobniej chodzi o nie najlepsze zarządzanie baterią w stanie spoczynku, gdy nie korzystamy z telefonu, a system ściąga jedynie powiadomienia.
Czy winnym szybkiego zużycia baterii w stanie spoczynku może być procesor Intela? Oczywiście może, ale nie musi. Telefon jednego producenta, to zdecydowanie za mało, żeby to stwierdzić. Chcąc przyjrzeć się problemowi bliżej osiągnąłem do internetu i wydaje się, że inni producenci korzystający z Atoma Z2460 nie mają takiego problemu, dlatego prawdopodobne jest, że wina leży po stornie oprogramowania oraz ZTE i da się ją w przypadku ZTE Grand X In naprawić aktualizacją. Mimo wszystko, żeby zająć jednoznaczne stanowisko, musiałbym przetestować inne urządzenia działające na tym samym procesorze. Do tego czasu w przypadku ZTE problemem jest zbyt szybkie zużywanie baterii w trybie czuwania.
Podsumowanie
Jeśli przyszłemu właścicielowi ZTE Grand X In zależy przede wszystkim na wygodnym i szybkim przeglądaniu internetu i odtwarzaniu multimediów, w tym również na zewnętrznych wyświetlaczach, ZTE zaoferuje mu zdecydowanie więcej niż konkurencja w tym samym przedziale cenowym, a to za sprawą wydajności procesora, świetnego wyświetlacza i złącza MHL. Jeśli natomiast robienie zdjęć odgrywa istotną rolę, to lepiej od razu poszukać gdzie indziej i nie psuć sobie nerwów. Długość działania w trybie czuwania i czułość ekranu dotykowego również warto wziąć pod rozwagę.
Jak zapowiada się przyszłość Intela w telefonach?
Biorąc pod uwagę stosunek ceny do wydajności, oraz fakt, że Intel dopiero wkracza na rynek telefonów, to powiedziałbym, że całkiem nieźle. Warto pamiętać, że Android do tej pory funkcjonował głównie na procesorach ARM, a zastosowanie architektury x86 wymaga specjalnej wersji systemu, a mimo to nie stanowi to dla użytkownika żadnego problemu - wszystkie aplikacje uruchamiają się bez problemu. Jak na razie raczej nikt nie pokusi się o zakup telefonu kierując się tylko i wyłącznie znaczkiem Intel Inside, na to jest po prostu za wcześnie. Na chwilę obecną dużo łatwiej jest zdobyć rynek nawiązując współprace z producentami i doprowadzając do powstania niezłych telefonów w atrakcyjnych cenach, oscylujących w okolicach średniej półki. Losy Intela na tym rynku nie są jeszcze przesądzone, ale biorąc pod uwagę jego doświadczenie w produkcji procesorów, oraz fakt, że Atom Z2460 jest całkiem udany, może się okazać, że za jakiś czas na rynek trafią modele znacznie wydajniejsze, dwurdzeniowe z technologią Hyper-Threading widziane jako czterordzeniowe, konkurujące z najmocniejszymi konstrukcjami konkurencji. Wtedy rozpocznie się walka na ceny i wydajność, na czym zyskamy My, klienci.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu